Było już 2:1... Effector przegrał z Indykpolem
To był mecz z niesamowitymi zwrotami akcjami, niezwykle wyrównany, a obie drużyny zaprezentowały takie same chwile słabości. Ostatecznie jednak więcej zimnej krwi zachowali goście. Indykpol AZS Olsztyn pokonał w Hali Legionów zespół Effectora Kielce 3:2, mimo iż w setach było już 2:1 dla gospodarzy.
Mecz rozpoczął się dla Effectora fatalnie. Kielczanie popełniali proste błędy, nie potrafili złapać właściwego rytmu gry. Indykpol dobrze to wykorzystywał i zaczął budować sporą przewagę. Gdy siatkarze schodzili na drugą przerwę techniczną, tablica wyników pokazywała rezultat 7:16. Wtedy jednak gospodarze zaczęli się odrabiać. Kilka trafnych zmian przeprowadził Dariusz Daszkiewicz i gospodarze zaczęli grać znacznie lepiej. Dzięki ambitnej postawie, zniwelowali stratę – było 21:22. Jednak niestety, końcówka pierwszego seta należała do olsztynian, którzy stanęli na wysokości zadania i doprowadzili do czteropunktowej wygranej.
W drugiej partii, na początku, znowu lepsi byli przyjezdni. Gracze Indykpolu cały czas utrzymali delikatną przewagę nad Effectorem. Do pewnego momentu. Znów po kilku minutach kielczanie odzyskali wigor, zaczęli punktować. I tak z wyniku 10:13 po chwili zrobiło się 18:16. Potem do końca było emocjonująco. Goście wyrównali, ale ekipa Daszkiewicza to przetrzymała, znów wyszła na prowadzenie i wygrali drugiego seta 25:23. Decydujący cios należał do Sławomira Jungiewicza.
Trzecia partia była wyrównana od pierwszej piłki. Można powiedzieć, że obie drużyny szły łeb w łeb – jeśli któraś drużyna osiągała przewagę, to nie większą niż dwupunktową. Gracze Effectora, jak i Indykpola wykazywali się dużą koncentracją, ale też spokojem. Było 6:6, 13:17, 18:18... I wtedy rozpoczął się popis gry kieleckich siatkarzy, który byli bezbłędni w każdym elemencie gry – w bloku, przyjęciu i ataku. Effector wygrał tego seta 25:19.
Niestety, tak dobrze nie wyglądała kolejna część tego spotkania. Tutaj olsztynianie szybko wypracowali sobie przewagę trzech punktów, którą potem zaczęli powiększać – w pewnej chwili już do sześciu. Kielczanie jednak nie poddawali się, grali ambitnie, ale nie potrafili zniwelować tej straty. Okazała się ona za duża i zespół Andrei Gardiniego dowiózł wygraną do końca czwartego seta. Skończyło się na 25:19 dla AZS-u.
Wtedy nadszedł tie-break. Niestety, mimo coraz trudniejszej sytuacji na parkiecie, kielczanie nie przebudzili się. Indykpol kontynuował dobrą passą i nienaganną grę, dzięki czemu szybko wyrobił sobie aż pięciopunktową przewagę. Wtedy czas wziął trener Daszkiewicz i gra Effectora odmieniła się. Gospodarze zaczęli punktować, odrabiać straty. Ale to niestety nie wystarczyło. Indykpol zachował zimną krew i wygrał 15:11.
MVP spotkania został Levi Cabral.
Rewanżowy mecz obie drużyny rozegrają za tydzień, w sobotę, 28 marca w Olsztynie. Początek o godz. 16.
Effector Kielce – Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (21:25, 25:23, 25:19, 19:25, 11:15)
Effector: Jungiewicz, Maćkowiak, Staszewski, Pająk, Bieniek, Penchev i Kaczmarek (libero) oraz Janusz, Krzysiek, Takvam, Machacon.
AZS: Dobrowolski. Bednorz, Zniszczoł, Hain, Ogurcak, Cabral i Potera (libero) oraz Łuka, Adamajtis.