Tarasiewicz: Miałem zmienić bramkarza 7 minut przed końcem?
Dużo o meczu Korony Kielce ze Śląskiem Wrocław mówił dzisiaj trener gospodarzy, Ryszard Tarasiewicz. Nie był on jednak krytyczny, chwalił swój zespół. W podobnym tonie wypowiadał się opiekun gości, Tadeusz Pawłowski.
Tadeusz Pawłowski (trener Śląska): Bardzo dobrze zaczęliśmy. Objęliśmy prowadzenie, ale później było troszeczkę za nerwowo. Nie opanowaliśmy środka pola. Po dwóch błędach z lewej strony, Korona wyszła na prowadzenie. W drugiej połowie bardzo dobra zmiana z Robertem Pichem i gol na 2:2. Później mecz mógł się ułożyć różnie. Myślę, że publiczność zobaczyła dużo akcji i z obydwu stron były sytuacje bramkowe. Gratuluję mojej drużynie. Zdobyliśmy kolejny punkt, mamy 38 na koncie i cały czas zbliżamy się do magicznej czterdziestki. Chcemy ją przekroczyć i być w pierwszej ósemce, a potem spokojnie budować zespół. Kielce nie są łatwym terenem, wiele zespołów się o tym przekonało. Oczywiście mamy sporo do zrobienia, przede wszystkim w obronie. Będziemy nad tym pracować.
Ryszard Tarasiewicz (trener Korony): Mogliśmy mieć dzisiaj cztery punkty więcej... Na pewno fakt, że to był nasz piąty mecz bez porażki napawa optymizmem przed kolejnym spotkaniem. Słowa uznania dla moich zawodników. Wiedzieliśmy, bo to żaden sekret, że Śląsk gra bardzo dobrze w ataku pozycyjnym. Staraliśmy się, na tyle ile mogliśmy, grać wysoko. I goście praktycznie przez cały mecz nie stworzyli dobrej akcji bramkowej. Słowa uznania dla moich zawodników, bo przy takiej klasie i dyspozycji przeciwnika, tracąc szybko bramkę, odpowiedzieli szybko bardzo ładnymi akcjami. To dało prowadzenie do przerwy. Szkoda, że jesteśmy dzisiaj ubożsi o dwa punkty, dokładnie tak, jak tydzień temu w Bielsku. Ale zostało jeszcze kilka meczów, idziemy w dobrym kierunku i stać nas na to, by zdobywać punkty u siebie czy na wyjazdach.
Czy Cerniauskas zawalił obie bramki? Nie odpowiem na to pytanie. Równie dobrze błąd może popełnić obrońca, czy napastnik, gdy spudłuje rzut karny. Tak bywa w piłce nożnej.
Błędy zdarzają się wszystkim piłkarzom. Ale bramkarz ma taką pozycję, że jak popełni błąd, to drużyna traci gola. On jest tego świadom, my też. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało przed kolejnym meczem w Gliwicach.
Oczywiście, są różnice grając u siebie czy na wyjazdach, ale u nas tego nie widać. Wcześniejsze dobre rezultaty dodały mojej drużynie więcej pewności i wiary. Jest nieźle, a mogło być jeszcze lepiej. Nie lubię tego określenia, ale będziemy wyciągać wnioski. Przeanalizujemy mecz, będziemy pracować. Wiemy, jakie błędy popełniliśmy. Nie da się ich wyeliminować, ale można je zminimalizować. Jest niedosyt, ale było minęło. Mam nadzieje, że ten okres, tych 2 meczów, gdy tak traciliśmy bramki i punkty, właśnie minął...
Utarczka z kibicami? Zaczęli mówić personalnie na temat pewnych zawodników. To co, jest 7 minut do końca i mam zmienić bramkarza? Nic nie powiedziałem, tylko pomyślałem: „o ty baranku...”. Z całym szacunkiem – trzeba wysłuchać wszystkich, ale też zastanowić się nad tym, czego się chce.
Luis Carlos? Myślę, że to podkręcony staw skokowy. Raczej nie naderwana torebka, bo wtedy nie mógłby grać w II połowie. Najbliższe 48 godzin da nam jednak więcej odpowiedzi.
Gdy jest mało miejsca w środkowej strefie, dobrze jest przenieść ciężar gry na lewą lub prawą stronę. Grunt, by zrobić to w dobrym momencie i tam wygrywać pojedynki. Uważam, że szybkość i dynamika skrzydłowych jest nawet ważniejsza od umiejętności technicznych. Trzeba prowokować rywala do błędu. Dzisiaj te nasze skrzydła nieźle wyglądały, a wejście Nabila utrzymało tę dynamikę.
Wasze komentarze
wysłać do tej Rumunii go i dopłacić jeszcze tak beznadziejnego bramkarza dawno nie mieliśmy
Gorszego typa nie mieliśmy od 1973 roku
Chyba to jest ostatni czas by wezwać Małkowskiego na rozmowę, w dwóch ostatnich meczach uciekły nam 4 punkty, to dokładnie tyle, ile w tej chwili ma 8 w tabeli drużyna. Jeśli chcemy zająć jej miejsce nie ma prawa bronić dostępu do naszej bramki parodysta.
KLĘKNIJ LITEWSKA CIENIZNO . . . . . . . . .
Ok, miał rok przerwy ale to prawie samo można powiedzieć o Małeckim. Po kontuzji Małkowskiego zagrał 3 razyw poprzednim i 2 razy w tym sezonie a jedynie z Lubinem może powiedzieć, że miał udany mecz. Za Małkowskim przemawia doświadczenie i na pewno większe, wypracowane przez kilka lat regularnych występów zgranie z obrońcami. Małecki to taka sama tykająca bomba jak obecnie Cerniauskas a co potrafi widzieli wszyscy na meczu z Jagiellonią w Kielcach.