Malarczyk: Jeżeli zagramy jak w poprzednich meczach, to wierzę, że mamy szansę wygrać
Gościem konferencji prasowej przed meczem ze Śląskiem Wrocław był również Piotr Malarczyk, który z każdym meczem coraz pewniej dowodzi defensywą kieleckiej Korony. - Nie jest to proste od razu przeskoczyć na lidera i nagle kierować nie tylko czwórką w obronie, ale też współpracować z jednym czy dwoma defensywnymi pomocnikami. To, że drużyna wybrała mnie na wice-kapitana dużo mi dało – mówi „Malar”.
Stoper tonuje emocje przed potyczką z wrocławianami. - Na każdy mecz staramy się wyjść z pełnym zaangażowaniem. Ciężko mówić, że wyjdziemy z chęcią natychmiastowego udowodnienia, że pechowo straciliśmy dwa punkty w Bielsku i rzucimy się na Śląsk na wariata. Będziemy się starać grać podobnie jak wcześniej. Myślę, że to przyniesie rezultaty – twierdzi obrońca.
Kielczanie w meczu z Podbeskidziem stracili dwa gole. - Obydwu dało się uniknąć. Zwłaszcza, że pierwszy był zaraz po tym, jak to my strzeliliśmy bramkę. Mogliśmy bardziej uspokoić sytuację na boisku. Sokołowski miał odrobinę szczęścia, „Małpie” [Kamilowi Sylwestrzakowi – red.] niedużo brakowało, żeby to zablokować. Musimy być bardziej skuteczni i bezwzględni po zdobyciu bramki – sądzi Malarczyk.
- Jeśli źle się podejdzie do meczu czy nieodpowiednio skoncentrowanym, to każdej drużyny można się obawiać. Moim zdaniem Śląsk ma naprawdę niezłych zawodników nie tylko w ofensywie. To dobra drużyna – uważa wychowanek „złocisto-krwistych”.
Po zimowym odejściu Sebastiana Mili, Śląsk Wrocław póki co nie zachwyca swoją postawą. - Mila to doświadczony zawodnik i gwarantował im stabilizację. To, że go nie ma, to już ich problem. My będziemy się starali zrobić swoje – kwituje „Malar”.
- Chciałbym, żeby ta gra defensywna z meczu na mecz wyglądała coraz lepiej. Mam nadzieję, że tak będzie – mówi obrońca Korony.
I dodaje na zakończenie: - Jeżeli zagramy podobnie jak w tych poprzednich meczach, to wierzę, że mamy dużą szansę tutaj wygrać.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze