Tarasiewicz: Przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać
- Byliśmy blisko sukcesu – powiedział po spotkaniu Korony z Podbeskidziem trener kielczan Ryszard Tarasiewicz. Leszek Ojrzyński uznał za to, że jego zespół wyszarpał kielczanom jeden punkt. Chwalił swoją drużynę za drugą połowę i ganił za tę pierwszą. – Nie sprawiliśmy prezentu kobietom – narzekał.
Ryszard Tarasiewicz (trener Korony): - Byliśmy blisko odniesienia sukcesu. Tak trzeba by nazwać zdobycie tu trzech punktów. Ciężko było się nam przeciwstawić tak bezpośredniej grze przeciwnika. Powinniśmy grać trochę wyżej, zostawialiśmy za dużo przestrzeni. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy dowieźć ten wynik do końca
Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia): - Wyszarpany jeden punkt. Tak można podsumować to spotkanie. Moim marzeniem jest widzieć taką drużynę Podbeskidzia, jak w drugiej połowie. Graliśmy agresywnie, krótko, nie dopuszczaliśmy Koronę do sytuacji. Maciek Korzym instynktownie się zachował, przelobował bramkarza i to pozwoliło nam zdobyć jeden punkt. Oprócz drugiej, była też jednak pierwsza połowa. Uczulaliśmy zawodników, że Korona już siedem bramek zdobyła po rzutach rożnych. A my przy pierwszej bramce wrośliśmy jak drzewa. Mówiliśmy też, że trzeba kryć krótko, agresywnie. Tego zabrakło przy drugim golu. Chwała chłopakom, że druga połowa wyglądała już inaczej. Mamy jeden punkt, i trzeba to szanować, bo niewiele brakowało, a nie mielibyśmy nic. Kibice zobaczyli cztery bramki, choć jakiś niedosyt pozostał. Nie sprawiliśmy prezentu kobietom.
Wasze komentarze
On swoimi babolami a pan zmianami / ich brakiem / i prowadzeniem zespołu w drugiej połowie.Wy prosiliście Podbeskidzie o bramkę.