Tarasiewicz zirytowany decyzją Komisji Ligi: To kompromitacja, skandal i ostatnie chamstwo
Trener Ryszard Tarasiewicz ma problemy kadrowe przed meczem Korony z Podbeskidziem. W Bielsku-Białej na pewno nie zagra kontuzjowany Przemysław Trytko. Ponadto żółta kartka Radka Dejmka - mimo złożonego odwołania - nie została anulowana i Czech również nie wystąpi w Bielsku-Białej. - Decyzja, jaką otrzymaliśmy, to jest kompromitacja, skandal i ostatnie chamstwo. Inaczej nie można tego nazwać – stwierdził dosadnie szkoleniowiec kielczan.
Trytko naciągnął więzadła w kolanie. Jak poważny jest ten uraz? - Są poważniejsze. Faktycznie, może go to wyeliminować na kilka tygodni. Kotarzewski też chyba będzie musiał się poddać zabiegowi z powodu problemów z kolanem. Golański odczuwa jeszcze skutki przeziębienia, ponieważ w Białymstoku grał z temperaturą – wyjaśnił Tarasiewicz.
- Przede wszystkim chcę dodać, że byłem bardzo zadowolony z postawy Przemka jesienią i teraz na wiosnę. Czy zagra Porcellis? Taki mamy zamiar. Nie jest to jakiś wybitny snajper. Raczej chłopak, który potrafi się znaleźć z przodu. Potrzebowaliśmy napastnika i tyle. W przeszłości strzelał nie za dużo, ale regularnie. Mam nadzieję, że - choć to może za duże słowo - godnie zastąpi Przemka – skomentował szkoleniowiec żółto-czerwonych.
W oczach wielu ekspertów żółta kartka, jaką Radek Dejmek otrzymał w spotkaniu z Jagiellonią Białystok, została pokazana niesłusznie. Odwołanie kieleckiego klubu nie przyniosło odwołania i Czech musi pauzować za nadmiar napomnień. – Rozumiem, można popełnić błąd, ale byłem pewny, że ta kartka po odwołaniu zostanie anulowana – powiedział Tarasiewicz.
I dodał: - Nie byłoby żadnego wstydu, ani problemu z przyznaniem się do błędu. Uważam, że to jest nie w porządku. Gdybym nie był przekonany, że ta kartka zostanie anulowana, to nie naciskałbym na prezesa o złożenie odwołania. Jestem bardzo rozczarowany. Powiem tak: oprócz trzech-czterech zespołów, to jeżeli ktoś ma się zamiar odwoływać... Lepiej niech sobie daruje.
Szkoleniowiec Korony dodał jeszcze: - Dobrze, że ten błąd nie wpłynął na wynik meczu. Podyktowanie karnego? Ok, zdarza się. Ale jeśli Kolegium Sędziów po zapoznaniu się z wideo uważa, ze kartka nie powinna być anulowana, to się z ludzi robi idiotów. A wolę być uważany za chama niż za idiotę.
- Tu nie chodzi o pieniądze, chodzi o zasady. Nie ma problemu, jeśli chodzi o błąd. Dobrze, że nie miał on wpływu na wynik. Zostaliśmy raz ukarani? Ok. Ale Kolegium Sędziów... I wideo... To nie jest w porządku – uzupełnił Tarasiewicz.
Jaki nastrój ma trener kieleckiego klubu przed potyczką w Bielsku-Białej? - Mam odczucie, jakbyśmy grali rewanż z Jagiellonią. Te zespoły mają podobne DNA. Kwestia, żebyśmy nie przesadzali z sędziowaniem w stronę pozwalania grać – stwierdził.
W zespole „Górali” gra kilku piłkarzy z bogatą przeszłością w Kielcach, a drużynę tę prowadzi Leszek Ojrzyński. Czy z tego względu niedzielne starcie będzie inne niż wszystkie? - To normalna rzecz, że takie tematy i pytania wracają. Szczerze? Nie rusza mnie to – skwitował szkoleniowiec „złocisto-krwistych”.
I powiedział na zakończenie: - Jeżeli przeciwnik podejdzie bardzo wysoko, to na pewno nie jesteśmy kopaczami, ale zdajemy sobie sprawę, że nasze zaawansowanie techniczne nie pozwala na wyjście spod pressingu trzema-czterema podaniami. Musimy być dobrze zorganizowani.
Wasze komentarze