Niedosyt żółto-czerwonych. „Szkoda, bo ten mecz był do wybronienia”
W wypowiedziach piłkarzy Korony po meczu z Górnikiem dało się odczuć niedosyt. - Górnik miał dużo wrzutek, ale to wszystko. Gdybyśmy byli skuteczniejsi, to byśmy ten mecz wygrali – przekonywał Radek Dejmek. - Trudno na gorąco ocenić tę sytuację, ale z mojej perspektywy trafiłem Iwana i kartka była zasłużona – skomentował z kolei Lukas Klemenz, który został wykluczony z gry w drugiej połowie.
- Najlepiej byłoby, jakbyśmy wygrali, ale dostałem czerwoną kartkę, za co przepraszam trenerów. Gdybym był na boisku, wyglądałoby to inaczej – posypał głowę popiołem 19-letni pomocnik „złocisto-krwistych”.
Klemenz był ostrzegany przed spotkaniem na kwestię sędziowania, ale i tak otrzymał czerwoną kartkę. - Zwracał mi na to uwagę Paweł Golański, że sędzia Gil jest wyczulony na takie sytuacje – dodał zawodnik żółto-czerwonych.
Nie w pełni usatysfakcjonowany był Radek Dejmek, który strzelił gola dla kieleckiego zespołu. - Bramka cieszy, ale najważniejszy jest wynik. Mogliśmy dociągnąć to prowadzenie do końca – skwitował Czech.
Stoper Korony zdobył gola także w innym meczu rozgrywanym na Śląsku, kiedy kilka miesięcy temu kielczanie pokonali w Chorzowie 1:0 tamtejszy Ruch. - Nie wiem, czy to kwestia terenu. Po prostu cieszę się, że wpadła – powiedział Dejmek.
O ocenę starcia z zabrzanami pokusił się także Piotr Malarczyk: - Pierwsza połowa to przewaga Górnika, daliśmy się zdominować. Ciężko było nam utrzymać się przy piłce. W drugiej było już lepiej. Rywale nie stworzyli sobie wielu klarownych sytuacji, nawet po tej czerwonej kartce. Szkoda, bo ten mecz był do wybronienia. Oprócz wielu wrzutek nie mieli nic do zaoferowania.
„Złocisto-krwiści” w poniedziałkowy wieczór nie czuli się gorsi od rywali. - Brakowało nam zimnej krwi pod polem karnym. Mieliśmy swoje okazje po stałych fragmentach. Górnik prowadził grę, ale nie stworzył sobie wielu sytuacji – stwierdził Klemenz.
Z Zabrza Wojciech Staniec II i Marcin Długosz
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Kiełb gra jakby nie miał sił.
W następnym meczu Cebula za Klemenza i Kotek za Rybkę.
nic dodać nic ująć