Korona nie dowiozła prowadzenia w osłabieniu. Remis w Zabrzu
Kibice Korony Kielce oglądający wyjazdowy pojedynek swojej drużyny z Górnikiem Zabrze na emocje musieli poczekać do drugiej połowy. Żółto-czerwoni objęli prowadzenie po zamianie stron boiska, ale później musieli radzić sobie w osłabieniu po czerwonej kartce dla Lukasa Klemenza i gospodarze doprowadzili do wyrównania. Na Śląsku padł remis 1:1 po golach Radka Dejmka i Szymona Skrzypczaka.
Początek spotkania należał do gospodarzy. Górnik dłużej utrzymywał się przy piłce i starał się nękać defensywę kielczan. W 5. minucie za nieprzepisowe powstrzymanie ataku miejscowych żółtą kartką ukarany został Kamil Sylwestrzak. Chwilę później powinno być 1:0 dla zabrzan, ale kompletnie niekryty na piątym metrze przed bramką żółto-czerwonych Bartosz Iwan oddał niecelny strzał głową.
W 20. minucie spotkania podopieczni Józefa Dankowskiego egzekwowali kolejny rzut wolny z prawego sektora boiska. Po centrze Mariusza Magiery z piłką minął się Vytautas Cerniauskas, ale takiego obrotu spraw nie wykorzystał Rafał Kosznik, który nie skierował futbolówki do siatki Korony. Kilka chwil później strzał sprzed pola karnego oddał Iwan, ale litewski bramkarz Korony czujnie przeniósł piłkę nad poprzeczką. Po rzucie rożnym ponownie było niebezpiecznie w polu karnym kielczan, ale w zamieszaniu podbramkowym gola nie zdołał zdobyć Błażej Augustyn.
Ekipa z Kielc pierwszy raz zagroziła gospodarzom po upływie pół godziny gry. Wówczas piętą strzelił Olivier Kapo, ale futbolówkę bez problemu złapał Pavels Steinbors. Kilka chwil później uderzenie głową oddał Sylwestrzak, ale okazało się ono bardzo niecelne.
W 41. minucie spotkania żółtą kartką za dyskusje ukarany został Kapo. Francuz wykluczył się tym samym z kolejnego ligowego pojedynku kielczan – z Legią Warszawa. Przed przerwą ze skrzydła mocno uderzył jeszcze Serhij Pyłypczuk, ale na linii uderzenia pojawił się Augustyn. W pierwszych czterdziestu pięciu minutach na stadionie w Zabrzu nie padła więc żadna bramka.
Druga połowa rozpoczęła się od niecelnych strzałów obu ekip – najpierw Jovanovicia, a po chwili Gergela. „Złocisto-krwiści” w 56. minucie spotkania dość niespodziewanie objęli prowadzenie. W polu karnym z piłką znalazł się Pyłypczuk i dośrodkował wprost na głowę Radka Dejmka, który pozostał w „szesnastce” gospodarzy po rzucie rożnym. Czech pokonał Steinborsa strzałem głową z okolic piątego metra. Kielczanie fetowali gola „kołyską” dla urodzonej przed kilkoma dniami córeczki Jacka Kiełba.
Po przerwie ekipa z Kielc ogółem atakowała z większym animuszem. W 65. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Aleksandrs Fertovs i natychmiastowo uderzył na bramkę gospodarzy, ale piłka poszybowała w trybuny. 60 sekund później drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Lukas Klemenz i żółto-czerwoni musieli zacząć radzić sobie w osłabieniu.
Kolejne minuty upływały pod znakiem ataków gospodarzy. Na kwadrans przed końcem meczu niecelny strzał z pola karnego oddał Iwan, a Fertovsa zmienił Marcin Cebula. W 79. minucie bardzo bliski celu był Gergel, ale piłka minęła słupek bramki Korony.
Dwie minuty później zabrzanie cieszyli się jednak z wyrównania. Będący po prawej stronie pola karnego Radosław Sobolewski zagrał futbolówkę wzdłuż bramki kielczan, a tam z najbliższej odległości do siatki wbił ją wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Szymon Skrzypczak.
Pomimo ambicji gospodarzy, wynik nie uległ już zmianie. Korona grając w dziesiątkę dowiozła do końca remis 1:1.
Górnik Zabrze – Korona Kielce 1:1 (0:0)
Bramki: Skrzypczak (81’) - Dejmek (56’)
Żółte kartki: Grendel (45’), Augustyn (85’) – Sylwestrzak (5’), Kapo (41’), Klemenz (60’, 66’), Fertovs (70’), Cerniauskas (90+2’)
Czerwona kartka: Klemenz (66’)
Górnik: Steinbors – Danch, Augustyn, Magiera – Gergel, Sobolewski, Grendel, Kosznik (78’ Skrzypczak) – Madej (78’ Kurzawa), Iwan – Łuczak
Korona: Cerniauskas – Golański, Malarczyk, Dejmek, Sylwestrzak – Kiełb (90’ Kotarzewski), Jovanović, Klemenz, Fertovs (75’ Cebula), Pyłypczuk (85’ Aankour) – Kapo
fot. Paula Duda
Wasze komentarze