Golański odczuwa obawy, ale nigdzie się nie wybiera. „Kielce to moje miasto”
Decyzja Rady Miasta Kielce o nieprzyznaniu Koronie Kielce środków finansowych na dalsze finansowanie bez wątpienia wywołała ogromny niepokój również wśród zawodników kieleckiego klubu. Obawy ma również kapitan zespołu, Paweł Golański, mimo to liczy on na pozytywną dla klubu decyzję.
- Na tą chwilę jest wielka niewiadoma, gdyż miasto nie uwzględniło w swoich planach finansowych Korony Kielce. Ubolewamy nad tym, gdyż wiemy, że jest to miejski klub i bez tych miejskich pieniędzy przestanie istnieć. W głowach każdego piłkarza jest delikatna obawa, gdyż zamiast koncentrować się na treningach będą jakieś nerwowe rozmowy i obawy. Mimo tego, że jestem życiowym optymistą, sam też odczuwam lekki niepokój – przyznaje „Golo”.
Jak do decyzji Rady Miasta podeszli inni piłkarze Korony? - W czasie świąt miałem parę telefonów od kolegów, którzy byli zaniepokojeni informacjami, które pojawiały się w mediach. Uspokajałem ich, gdyż myślę, że radni nie doprowadzą tego, aby upadł klub, który od ponad czterdziestu lat jest wizytówką miasta. Mamy w Kielcach oczywiście piłkę ręczną na poziomie światowym, ale my też gramy w ekstraklasie i to też jest bardzo ważne – mówi obrońca.
Golański od wielu już lat stanowi trzon kieleckiej drużyny, tym bardziej los klubu jest mu bliski. - Bez wątpienia Kielce są już zakorzenione w moim sercu. Nawet niedawno w czasie jednego wywiadu mówiłem o stolicy województwa świętokrzyskiego jako o moim mieście. Pochodzę oczywiście z Łodzi i jestem wychowankiem ŁKS-u, ale Korona to drużyna, w której spędziłem kilka pięknych chwil i nie jest możliwe, aby przechodzić obojętnie obok tego, co się dzieje – szczerze przyznaje.
Jakie konsekwencje może mieć upadek klubu? - Ja to już przerabiałem w Łódzkim Klubie Sportowym. Tak naprawdę upadłość to był gwóźdź do trumny tego klubu. Oni oczywiście grają nadal w trzeciej lidze, ale nie ma perspektyw, że ten klub się odbuduje. To jest smutne, bo tak naprawdę zespół ekstraklasowy w tak krótkiej chwili zaliczył taki duży spadek – wyznaje. - Boję się o to, że jeżeli doszłoby do tego w Kielcach to byłoby bardzo ciężko odbudować ten zespół od czwartej ligi – dodaje defensor.
A jak piłkarz widzi swoją własną przyszłość? - Nie jest tajemnicą, że mam jeszcze pół roku kontraktu i mogę już negocjować z innymi klubami. Jakieś zapytania oczywiście są, ale ja czekam na wyjaśnienie sytuacji w Koronie, bo nawet przed posiedzeniem Rady Miasta spotkałem się z prezesem Paprockim i wyraziłem chęć pozostania w klubie. Czekam więc teraz na to, jak sytuacja się potoczy i czy będziemy mogli dalej funkcjonować. Wszystko zależy oczywiście od tego, czy miasto wyciągnie do Korony pomocną dłoń – kończy były reprezentant Polski.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
A tak przynajmniej jeszcze poł roku kontraktu marzenie ;)
jesteś w błędzie
. najlepsza rozrywka jez z c..... masy która nierozróżnia "budżetu" tzw wplywów od wydatków.
podpowiem...........jak myslisz ile na MINUSIE każdego roku jesteśmy Kielczaninie ?