Michał Mak: Korona nas niczym nie zaskoczyła
Na pewno nie tak wyobrażali sobie sobotnie spotkanie piłkarze z Bełchatowa. Po porażce z Legią liczyli oni na zwycięstwo w Kielcach. - Doskonale wiedzieliśmy, w jaki sposób będzie grała Korona, która koncertuje się tylko na stałych fragmentach gry – przyznał skrzydłowy „Brunatnych”, Michał Mak.
Obie bramki dla kielczan padły po dośrodkowaniach Pawła Golańskiego. - Przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty. Doskonale wiedzieliśmy, w jaki sposób będzie grała Korona, która koncertuje się tylko na stałych fragmentach gry. W drugiej połowie oni się cofnęli, grali bardzo mądrze. My postawiliśmy wszystko na jedną kartę, ale nie udało się strzelić. Musimy się wziąć w garść, bo zostały dwa mecze, a nasza dobra postawa w całej rundzie może zostać zaprzepaszczona przez słabą końcówkę – przyznaje Michał Mak.
- Trener uczulał nas, że Paweł Golański ma dobre dośrodkowanie, a reszta zespołu jest wysoko i wygrywają te górne pojedynki. Oni to wykorzystali. A jak zespół prowadzi dwiema bramkami to liczy na kontry i kielczanie postąpili podobnie – dodaje skrzydłowy.
Podobnie spotkanie ocenił Grzegorz Baran. - Chcieliśmy dzisiaj się zrehabilitować po wysokiej porażce z Legią, to jednak się nam nie udało. Korona słynie z bardzo dobrych stałych fragmentów i właśnie przez nie przegraliśmy. Trener uczulał nas przed spotkaniem, jednak nie ustrzegliśmy się błędów indywidualnych. Trzeba oddać kielczanom, że te dośrodkowania mają bardzo dobrze opanowane. My utrzymywaliśmy się przy piłce, ale nie byliśmy w stanie stworzyć większego zagrożenia pod bramką Cerniauskasa – stwierdził obrońca Bełchatowa.
- Przegraliśmy walkę powietrzną i wyjeżdżamy z Kielc bez punktów. Stworzyliśmy sobie też zbyt mało sytuacji, aby móc powalczyć z Koroną – kończy Baran.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Potem postawili wszystko na jedną kartę, szczęście dla nas, że był to żołędny dupek :)