Kielce znowu lepsze od Gdańska. Świąteczna oszczędność Vive
W sobotę Korona Kielce pokonała Lechię Gdańsk 2:1, a we wtorek Vive Tauron odprawił z kwitkiem Wybrzeże wygrywając 25:22 (13:13). To drugie zwycięstwo kielczan z gdańszczanami w przeciągu trzech dni. W potyczce rozgrywanej w Dzień Niepodległości podopieczni Tałanta Dujszebajewa nie zagrali jednak na najwyższym poziomie i do końca mieli problemy z ekipą z Pomorza.
Spotkanie to rozpoczęło się od błędów z obydwu stron. Sławomir Szmal dwukrotnie interweniował na najwyższym poziomie, raz zatrzymując zawodnika Wybrzeża w pojedynku jeden na jeden, a później broniąc rzut karny. „Siódemki” nie wykorzystali także kielczanie, ponieważ Patryk Plaszczak obronił rzut Ivana Cupicia. Ogólnie golkiper zespołu z Pomorza spisywał się bardzo dobrze, zatrzymując także m.in. szarżującego Mateusza Jachlewskiego. Vive na początku potyczki popełniło kilka prostych błędów, przez co nie mogło odskoczyć gościom. Po kwadransie gry podopieczni Tałanta Dujszebajewa prowadzili 8:7.
Później jednak spuścili z tonu, a gdańszczanie momentalnie to wykorzystali i objęli prowadzenie 10:8. Wówczas trener Vive wziął czas, a jego zespół zaczął spisywać się lepiej, ale nie na długo. Przy stanie 11:10 żółto-biało-niebiescy ponownie zaczęli popełniać niewymuszone błędy, a dobrze w bramce gości spisywał się Plaszczak. Ostatnią bramkę przed przerwą zdobył Krzysztof Jasowicz. Po trzydziestu minutach w Hali Legionów widniał wynik 13:13.
Niestety, w 25. minucie na parkiet upadł Uros Zorman i opuścił go kulejąc. Słoweniec nabawił się jakiegoś urazu, najprawdopodobniej stawu skokowego.
W drugiej połowie na placu gry pojawili się m.in. Marin Sego i Manuel Strlek. Mistrzowie Polski dobrze rozpoczęli tę część spotkania, ponieważ po kilku minutach, głównie dzięki trafieniom chorwackich skrzydłowych, prowadzili czterema bramkami. Ciągle jednak nie potrafili wznieść się na wyżyny swoich umiejętności i odskoczyć rywalowi na znaczną ilość trafień. Na kwadrans przed końcem potyczki gospodarze prowadzili 22:18.
Chwilę później Vive dołożyło kolejne dwa gole i chyba nikt nie zakładał, że w tym meczu może być jeszcze ciekawie. Straszną nieskuteczność kielczan w ataku wykorzystało jednak Wybrzeże. Gdańszczanie mogą jednak pluć sobie w brodę, ponieważ nie wykorzystali wszystkich dobrych sytuacji, które w końcowym rozrachunku okazały się kluczowe. Czas wzięty przez Tałanta Dujszebajewa i chłodne głowy żółto-biało-niebieskich zadecydowały. Dwa punkty zostały w Kielcach.
Po wygranej 25:22 z Wybrzeżem Gdańsk mistrzów Polski czeka pojedynek na wyjeździe z duńskim Aalborg Handball w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów.
Vive Tauron Kielce - Wybrzeże Gdańsk 25:22 (13:13)