Występ Trytki z Lechią pod znakiem zapytania. „Zobaczymy, jak będzie”
Przemysław Trytko w piątkowym meczu z Wisłą Kraków musiał opuścić boisko już w przerwie, ponieważ doznał kontuzji mięśnia dwugłowego. Czy napastnik zdoła pomóc drużynie w najbliższym starciu z Lechią Gdańsk? - Mam nadzieję, ale nie mogę powiedzieć, że na pewno tak, ani że na pewno nie – kwituje napastnik.
Piłkarz żółto-czerwonych walczy z czasem, ponieważ potyczkę z nadbałtycką drużyną zaplanowano na sobotę. - Mam niewielki problem, ponieważ naciągnąłem mięsień dwugłowy. Wczoraj pracowałem indywidualnie, dzisiaj chcę wejść w trening, ale zobaczymy, jak będzie – kontynuuje Trytko.
Kielczanie pokonując „Białą Gwiazdę” 3:2 dali sporo powodów do radości swoim kibicom, ale starają się już o tym pojedynku zapomnieć. - Mecz z Wisłą jest już za nami i teraz myślimy o Lechii. Ja osobiście nie ulegam jakiejś wielkiej euforii po zwycięstwach, ani nie wpadam w mega dołki po porażkach. Trzeba cały czas trzymać głowę na jednym poziomie, to bardzo ważne – mówi „Tryto”.
Przed zwycięstwem z krakowianami, Korona rozprawiła się na wyjeździe z Ruchem Chorzów. Po raz pierwszy od dawna zanotowała więc dwie wygrane z rzędu. „Złocisto-krwiści” nie skupiają się jednak na przeszłości. - Tak to jest w Polsce, że myśli się tylko o następnym spotkaniu i ocenia się na bieżąco. Wątpię, żeby ktoś w szatni żył tym, że udało się wygrać dwa mecze. Ja na pewno tego nie robię – zaznacza Trytko.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze