Takie sety zdarzają się niezwykle rzadko! Niesamowita potyczka Effectora, ale też kolejna porażka...
Niestety, za nami kolejna porażka Effectora Kielce w tym sezonie. W środę w 5. kolejce PlusLigi podopieczni Dariusza Daszkiewicza przegrali z AZS-em Częstochowa 0:3. Bardziej od wyniku publiczność zgromadzona w hali "Pod Basztami" w Chęcinach zapamięta jednak z pewnością niesamowity przebieg drugiego seta, w którym oglądaliśmy kilkanaście piłek setowych!
Kielczanie na dzisiejszy mecz wyszli niezwykle rozkojarzeni. Po serii błędów w pierwszym secie przegrywali już nawet 2:8. Na szczęście z czasem zaczęli tę stratę zmniejszać. W końcu, po usilnych staraniach, tablica wyników pokazała remis 18:18. Niestety, goście znów odskoczyli gospodarzom, lecz tym razem na znacznie mniejszą przewagę. Tym razem częstochowianie jej już jednak nie stracili i zwyciężyli pierwszą partię dwoma punktami.
Jeżeli ktoś w hali w Chęcinach narzekał na brak emocji, to... w drugim secie na pewno się nie nudził. To było coś niesamowitego. Tutaj od początku partia była niezwykle wyrównana, obie drużyny szły łeb w łeb. Punkt za punkt. Aż doszło do pierwszej piłki setowej. Najpierw gracze Effectora trzykrotnie byli o krok od zwycięstwa. Nic z tego. Potem pięć piłek setowych mieli siatkarze z Częstochowy. Gospodarze wybronili ich ataki, i potem to oni trzy razy mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Nie ma tak dobrze... Potem do głosu doszli goście. Jedna piłka setowa, druga, trzecia... Przy czwartej Effectorowi zabrakło odrobiny szczęścia i gracz Dariusza Daszkiewicza przegrali 37:39.
Sport znów pokazał, jak bardzo potrafi być brutalny, ale postawa gospodarzy musiała przypaść do gustu publiczności. Kielczanie zagrali naprawdę dobrze – charakternie, z zębem. Na szczególne pochwały zasługują Adrian Staszewski i Bartosz Krzysiek, którzy błyszczeli w ataku. Świetną partię rozgrywał także Marcin Janusz.
Wtedy większość obserwatorów spotkania obawiała się, że z kielczan zejdzie powietrze. Że nie będą już wierzyli w korzystny wynik. Na szczęście tak się nie stało, a gospodarze od początku trzeciego seta walczyli z „Akademikami” jak równy z równym. Trzeba jednak podkreślić, że od wyniku 9:9 delikatną przewagę utrzymywali częstochowianie, lecz nie wynosiła ona więcej niż maksymalnie 2-3 punkty. A i to gospodarze szybko niwelowali. Choć nie całkowicie.
Przyjezdni, prowadzeni przez trenera Marka Kardosa, konsekwentnie szli do przodu. Goście przetrzymywali trudne momenty, nie dali się stłamsić, ani doprowadzić do wyrównania. Taka taktyka okazała się niezwykle opłacalna, bo doprowadziła częstochowian do zwycięstwa 25:22 w tym secie i ostatecznie 3:0 w całym spotkaniu. To oznacza, że Effector poniósł piątą porażkę w tym sezonie PlusLigi, znów nie wygrywając choćby seta.
MVP spotkania został Miguel Angel de Amo.
Następny mecz siatkarze Effectora rozegrają na wyjeździe. W niedzielę ekipa Daszkiewicza zmierzy się z BBTS-em Bielsko-Biała. Początek tego spotkania o godz. 14.45 - transmisja na żywo w Polsacie Sport.
Effector Kielce – AZS Częstochowa 0:3 (23:25, 37:39, 22:25)
Effector: Maćkowiak, Janusz, Staszewski, Buchowski, Bieniek, Krzysiek, Kaczmarek (L) oraz Pająk, Sufa, Wacek, Penchev, Jungiewicz.
AZS: Udrys, Miguel Angel, Szymura, Kaczyński, Janeczek, Przybyła, Stańczak (L) oraz Macyra, Buszek, Khilko, Napiórkowski, Herman.
Widzów: 1500
Wasze komentarze