Gostomski: To jest tracenie punktów po frajersku
Lech Poznań po meczu z Koroną Kielce może odczuwać wielki niedosyt. Piłkarze z Wielkopolski wypuścili zwycięstwo z rąk w ostatniej akcji meczu. W podobnych okolicznościach kilka tygodni temu zremisowali z Legią w Warszawie. - Mam nadzieję, że ten limit pecha już się wyczerpał – mówił Maciej Gostomski, bramkarz „Kolejorza”.
Gdy wydawało się, że Lechici zwyciężą 2:1, piłkę do ich siatki zapakował Kamil Sylwestrzak. - Nie możemy tak się zachowywać w ostatniej minucie, czy w zasadzie w ostatniej sekundzie meczu. Nie wiem, co tam się stało. Musimy to teraz zobaczyć. Starałem się tę piłkę gdzieś tam wybić, ale była już w bramce, więc za późno – skwitował Gostomski.
- To jest tracenie punktów po frajersku, tak jak teraz z Koroną, czy wcześniej z Legią – dodał golkiper poznaniaków.
Kielczanie mieli dużo szczęścia, szczególnie przed przerwą, że rywale nie strzelili im więcej bramek. - Wydaje mi się, że powinniśmy rozstrzygnąć ten mecz w pierwszej połowie. Gdybyśmy wykorzystali więcej bramkowych okazji, to mielibyśmy to spotkanie pod kontrolą. W drugiej połowie Korona starała się wyrównać, no i co mogę powiedzieć… Frajersko straciliśmy bramkę i dwa punkty – ocenił Gostomski.
Skazywana na pożarcie Korona wyszarpała faworyzowanemu Lechowi jeden punkt. - Przyjechaliśmy tutaj wygrać i żadnego innego wyniku nie braliśmy pod uwagę. Tym bardziej, że ja w to nie wierzyłem, że Korona nam strzeli dwie bramki. Straciliśmy dwa punkty i musimy teraz przeanalizować naszą grę – zakończył bramkarz klubu z Poznania.
Wasze komentarze