Najpierw katastrofa, a potem... Metamorfoza!
Po kompromitującej porażce w pierwszym spotkaniu - przegrana ze Zniczem Pruszków 23:57 - nastąpiła całkowita przemiana całej drużyny UMKS-u Kielce. W drugim spotkaniu fazy „play out” kielczanie pokonali gospodarzy 71:64 i wyrównali stan rywalizacji na 1:1. Wojna o pozostanie na zapleczu ekstraklasy trwa dalej, a kolejna walka o pierwszą ligę przenosi się do Kielc!
Cóż to był za weekend w wykonaniu podopiecznych Rafała Gila. W sobotę zespół UMKS-u Kielce zapisał się w historii jako drużyna, która od 2003 roku zdobyła najmniej punktów w lidze. Dokładnie 22 godziny później udowodniła jednak, że wpadki zdarzają się nawet najlepszym. W mistrzowskim stylu pokonała Znicz Basket Pruszków 71:64. Cel jakim było przynajmniej jedno zwycięstwo w Pruszkowie zostało wykonane. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze dwóch.
Hubert Makuch, który w pierwszym meczu nie zdołał trafić do kosza, dzień później pokazał prawdziwe oblicze kieleckiego charakteru. Rozgrywający UMKS-u poprowadził zespół do zwycięstwa trafiając 17 punktów. Czternaście dorzucił Marcin Wróbel, a dwanaście Łukasz Fąfara. Do formy powrócił również Wojciech Miernik zaliczając dziesięć oczek - podobnie Damian Tokarski. Najważniejsze trzy punkty w końcowych sekundach spotkania rzucił jednak Rafał Król.
- Nie wiem co powiedzieć... Masakra. Wyszliśmy przestraszeni, oni to wykorzystali, nie wiem, nie wiem co się dzieje – to słowa trenera Rafała Gila parę sekund po zakończonym, przegranym w sobotę meczu w Pruszkowie. Wyraźnie załamany szkoleniowiec przeprosił nawet kibiców, którzy w ponad 20-osobowej grupie przyjechali wspierać UMKS. Parę godzin później dodał: - Przegraliśmy pierwszą bitwę, ale wojna trwa dalej.
W niedzielnym meczu koszykarze UMKS-u Kielce zdali sobie sprawę, że nie mają nic do stracenia i aby zmazać plamę z dnia wczorajszego muszę po prostu wygrać. Szaleńcza złość oraz niesamowita determinacja, która towarzyszyła zawodnikom UMKS-u spowodowała, ze pewnie siebie gospodarze nie mogli ocknąć się z zabójczego ataku gości. 32:16 – takim wynikiem zakończyła się pierwsza kwarta niedzielnego meczu. Koszykarze UMKS-u zdobyli w niej dużo więcej punktów niż w sobotę podczas całego spotkania!
Kiedy zawodnicy Znicza doszli do siebie wprowadzili w końcówce trochę nerwowości. Jednak w ten wieczór górą był tylko UMKS. Kielczanie nie popełniając już żadnego błędu, konsekwentnie dążyli do celu.
- Wczorajsza porażka była dla nas bardzo trudna, ale wzbudziła wreszcie drużynę. Najważniejsze jest, że potrafiliśmy się z niej podmieść. Jak patrzyłem dziś na chłopaków widziałem, że to jedno ciało. Tym bardziej cieszę się ze zwycięstwa! Dziękuje im za to! Ciągle jednak to Pruszków jest faworytem, my zrobiliśmy pierwszy krok. Teraz w trakcie rywalizacji w Kielcach bardzo liczymy na pomoc kibiców – powiedział po wygranym meczu trener Rafał Gil.
Kolejne dwa mecze w Kielcach odbędą się już w najbliższy weekend. Dokładnie 13 i 14 kwietnia w hali widowiskowo sportowej przy ulicy Żytniej ciąg dalszy rywalizacji, której stawką jest utrzymanie pierwszej ligi. Oba mecze rozpoczną się o godzinie 17:30. Organizatorzy już teraz zapewniają dużo atrakcji i gorącą sportową atmosferę.
Jacek Wojtachnio
fot. Paula Duda
I mecz: Znicz Basket Pruszków - UMKS Kielce 57:23 (19:5, 7:7, 17:4, 14:7)
UMKS: Fąfara 7 (1), W. Miernik 4, K. Kamecki 4, M. Wróbel 2, P. Osiakowski 2, P. Bacik 2, R. Król 1, D. Tokarski 1.
II mecz: Znicz Basket Pruszków - UMKS Kielce 64:71 (16:32, 19:13, 11:12, 18:14)
UMKS: Makuch 17, Wróbel 14, Fąfara 12, Tokarski 10, Miernik 10, Król 6, Kamecki 2.
Wasze komentarze
Ja wierzę w to, że chłopaki wygrają te play outy, juz nie raz pokazali na co ich stać, więc z całego serca im życzę, by ta ciężka praca, która odwalaja na treningach przyniosła efekty i 1 liga pozostała w Kielcach. :)