Zabrakło tak niewiele. Dobry mecz AZS UJK w Rzeszowie
W ostatnim tegorocznym spotkaniu AZS UJK Kielce po emocjonującym meczu przegrał jedną bramką w Rzeszowie z miejscową Juwenią II 29:28, mimo że do przerwy prowadził trzema golami. - Zagraliśmy być może najlepsze zawody w trakcie rozgrywek – stwierdził Paweł Papaj.
Akademicy walczyli dzielnie do końca, pomimo faktu, że zagrali w Rzeszowie bez kilku podstawowych zawodników. - Od samego początku zagraliśmy bardzo dobrze w obronie. Tutaj na szczególne wyróżnienie zasługuje Oskar, który zamurował bramkę i Michał Rybak, który był nie do przejścia. Dobra postawa w defensywie z jednej i drugiej strony poskutkowała tym, że pierwsza bramka padła dopiero w szóstej minucie – mówi trener Tomasz Błaszkiewicz. – Ten mecz w pierwszej połowie w miarę dobrze sobie ułożyliśmy, kontrolowaliśmy wynik, utrzymując przewagę jednej, dwóch, trzech bramek – dodaje. Potwierdzeniem tych słów był wynik do przerwy, na którą kielczanie zeszli prowadząc 13:10. Wtedy można było mieć nadzieje na korzystny końcowy rezultat.
Po powrocie na parkiet gospodarze wzięli się do odrabiania strat. Przez pierwsze 10 minut drugiej odsłony gry zdobyli siedem oczek przy czterech AZS-u i po 40 minutach był remis po 17. Przez następne kilka minut trwała wyrównana gra bramka za bramkę, ale od stanu 21:21 w 46. minucie Juwenia zaczęła odskakiwać naszym zawodnikom na różnicę jednego, dwóch, trzech goli. – Później trochę siadło nam w obronie, oni wyciągnęli wnioski, nam w tych końcowych minutach zabrakło trochę sił i cwaniactwa boiskowego – opisuje trener Błaszkiewicz.
Na 120 sekund przed końcowym gwizdkiem sędziego akademicy przegrywali 26:29 i wydawało się, że do końca nic się już nie wydarzy. Jednak po trafieniach Pawła Papaja i Mateusza Kutwina, kielczanie przegrywali tylko jedną bramką. W ostatniej minucie spotkania Juwenia straciła piłkę i nasi stanęli przed szansą doprowadzenia do wyrównania i wywiezienia z Rzeszowa chociaż jednego punktu. Kontra AZS-u została jednak zatrzymana przez faul zawodnika gospodarzy. Sędzia podyktował rzut bezpośredni na bramkę i przed szansą zamiany go na bramkę stanął Mateusz Kutwin. Niestety rzucona przez niego piłka zatrzymała się na murze ustawionym przed polem karnym gospodarzy. – Na pochwałę zasługuje zespół, który w ostatnich minutach przegrywa kilkoma bramkami i potrafi się jeszcze dźwignąć na koniec i doprowadzić do tej jednej bramki. Jest to również pochwała za ambicję i wolę walki – ocenił końcówkę w wykonaniu swoich podopiecznych trener Błaszkiewicz.
Najwięcej bramek, bo aż 10 dla AZS-u rzucił w spotkaniu wspomniany już wcześniej Paweł Papaj. – Myślę, że ten kto rzuca bramki, nie jest do końca najważniejszy. Wolałbym szczerze mówiąc rzucić jedną, dwie, które przesądziłby o zwycięstwie drużyny, bo tak naprawdę to jest ważne - stwierdził.
Teraz piłkarze Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, wspierani przez PGNiG oraz Fundusz Pożyczkowy Województwa Świętokrzyskiego, mają przerwę w rozgrywkach i czas na wzmożone treningi. Do rywalizacji powrócą w połowie lutego.
Maciej Wadowski
Juvenia II Rzeszów - AZS Kielce 29:28 (10:13)
AZS UJK: Kucper – Sułowski, Świercz 1, Papaj 10, Wojda 5, Rybak, Kutwin 3, Kozubek 3, Czupryński 4, Zagniński 2, Michalski, Stępień, Wesołowski.