Dramat gospodarzy na Arenie Kielc
W meczu siódmej kolejki piłkarskiej ekstraklasy, Korona Kielce po emocjonującym i obfitującym w dramatyczne zwroty akcji spotkaniu, zremisowała ze Śląskiem Wrocław 1:1.
\"Arena Kielc\" przywitała piłkarzy obu klubów słoneczną i bezchmurną aurą. Trener kielczan, Marek Motyka zdecydował się na identyczne ustawienie swojego zespołu, jak w wygranym spotkaniu w Wodzisławiu. Opiekun \"wojskowych\", Ryszard Tarasiewicz miał zaś do swojej dyspozycji wracających po kontuzjach Jarosława Fojuta oraz Ivo Vazgeca. Niestety dla wrocławian, choroby nabawił się prawy obrońca Krzysztof Wołczek - ten sam, który zebrał tak pochlebne recenzje po bezbramkowym remisie z Legią.
Spotkanie rozpoczęło się jednak minutą ciszy, spowodowaną tragicznymi wydarzeniami na Śląsku, zbiegającymi się równocześnie z drugą rocznicą śmierci tragicznie zmarłego kibica Korony. W pierwszych fragmentach meczu zdecydowanie więcej niż na murawie, działo się na trybunach stadionu, gdzie kibice obu drużyn, nie pałający do siebie sympatią, obrzucali się wzajemnie niecenzuralnymi epitetami. Również piłkarze wyraźnie dawali wszystkim do zrozumienia, że nie zamierzają oszczędzać swoich nóg. Pierwszą groźną sytuację do zdobycia bramki Korona stworzyła w 9 minucie meczu. Niestety, fatalnego błędu bramkarza gości nie potrafili zamienić na bramkę najpierw Edi, a potem Konon. Wśród kibiców wiało jednak optymizmem, bo to drużyna \"złocisto - krwistych\" co rusz nękała obronę gości. W 17 minucie w polu karnym fatalnie zachował się Ernest Konon, który znajdując się w sytuacji sam na sam z Wojciechem Kaczmarkiem podał piłkę ...obrońcy gości. Kilka minut później pierwszą groźną kontrę stworzyli wrocławianie, jednak doskonale w obronie spisał się Hernani, w dziecinny sposób powstrzymując Gancarczyka. W 28 minucie na strzał z ponad 20 metrów zdecydował się Mijailović, jednak jego uderzenie powędrowało minimalnie nad poprzeczką. Do końca pierwszej połowy, pomimo przygniatającej momentami przewagi gospodarzy, wynik nie uległ jednak zmianie.
Również pierwsze minuty drugiej połowy należały do graczy z Kielc. Najpierw groźnie głową strzelał Wilk, później niecelnie uderzał Konon. Goście próbowali odpowiedzieć strzałem z rzutu wolnego, jednak po uderzeniu Spahicia Cierzniak spokojnie odprowadził piłkę wzrokiem. W 57 minucie dobrą sytuację stworzyli sobie goście, jednak tym razem świetnie w obronie interweniował coraz lepiej dysponowany Mijailovic. Kilka minut później doskonałą okazję zaprzepaścił Edi, który będąc w sytuacji sam na sam z Kaczmarkiem trafił wprost w ręce golkipera rywali. Od 72 minuty Śląsk musiał grać w osłabieniu, bowiem za brutalny faul na Edim czerwoną kartką ukarany został były gracz Korony, Piotr Celeban. Sędzia Robert Małek dał zawodnikom wyraźny sygnał, że to koniec pobłażliwości z jego strony, czego dowodem były kolejne kartki, tym razem dla Sotirovicia i Gancarczyka. Grająca w przewadze Korona ruszyła do jeszcze bardziej zmasowanych ataków i na efekty nie przyszło długo czekać. Zaledwie pięć minut później w zamieszaniu w polu karnym największą przytomnością wykazał się Edi, pakując piłkę do pustej bramki. Po zdobyciu gola gracze Korony nie zaprzestali kolejnych wypadów w pole karne przyjezdnych, jednak w dogodnych sytuacjach mylili się Kiełb i Edson. O tym, że niewykorzystane okazje lubią się mścić, kielczanie przekonali się w 88 minucie. Wówczas jedną z nielicznych akcji przeprowadzili gracze Śląska - piłka po przypadkowym podaniu trafiła do Sotorovicia a ten umieścił ją tuż przy słupku bezradnego Cierzniaka.
Mimo rozpaczliwych ataków w ostatnich minutach ekipie gospodarzy nie udało się pokonać bramkarza Śląska i to drużyna gości po meczu cieszyła się z cennego, biorąc pod uwagę przebieg meczu, jednego punktu...
Korona Kielce - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)
Bramki: Edi Andradina (\'78) - Sotirović (\'88)
Korona: Cierzniak - Kuzera (\'69 Edson), Markiewicz, Hernani, Mijailović - Łatka, Wilk, Vuković, Sobolewski - Edi (K) \'(83 Gajtkowski) , Konon (\'56 Kiełb)
Śląsk: Kaczmarek - Socha, Celeban, Spahić, Pawelec - J. Gancarczyk (\'81 Mila), Dudek (\'90 Fojut), Ulatowski (K), M. Gancarczyk (\'64 Sotirović) - Szewczuk
Czerwona kartka: Celeban (\'72)
Żółte kartki: Pawelec (\'45), Socha (\'47), J. Gancarczyk (\'73), Sotirović (\'73), Mila (\'86)
Sędzia: Robert Małek (Zabrze)
Widzów: ok. 8500.