Kolejna porażka PGE VIVE Kielce w Lidze Mistrzów! Lepsze było Montpellier...
Szczypiorniści PGE VIVE Kielce przegrali drugi mecz w Lidze Mistrzów. W spotkaniu z Montpellier nie prowadzili ani razu. Byli słabsi i na koniec znów - po FC Porto oraz ostatnio Orlenie Wiśle Płock - musieli uznać wyższość rywali. Wicemistrzowie Francji wygrali w Hali Legionów 29:27 . Czy z kielecką ekipą dzieje się coś niedobrego? To już druga porażka w ciągu jednego tygodnia...
Spotkanie od początku nie układało się po myśli PGE VIVE. Kielczanie musieli gonić wynik już od pierwszej minuty, kiedy wynik otworzył Villeminot. Później nie było jednak lepiej. Mistrzowie Polski zmarnowali kilka akcji rzutowych - m. in. karnego, którego zepsuł Aginagalde. Hiszpan rzucając na bramkę przekroczył linię siódmego metra.
REKLAMA
W pierwszej połowie kielczanie nie prowadzili ani razu. Trener Dujszebajew szybko reagował więc na boiskowe wydarzenia i zmienił bramkarza. Andreas Wolff zdecydowanie nie wszedł ten mecz dobrze, a lepszy był jego zmiennik, Mateusz Kornecki, który kilkoma interwencjami uratował PGE VIVE kilka bramek.
Na kilka minut przed przerwą kielczanom udało się zbliżyć do rywali na stratę jednej bramki. I choć chwilę później mieli szansę na remis, to Montpellier znów odskoczyło na trzy trafienia. Na przerwę kielczanie schodzili przegrywając 12:14.
Drugiej połowy kielczanie nie rozpoczęli najlepiej, bo to rywale znów trafiali do siatki i powiększali swoje prowadzenie. Mistrzowie Polski starali się o odrobienie strat, ale przychodziło im to bardzo trudno.
W pewnym momencie kielczanie zbliżyli się do gości na jedną bramkę. Francuzi znów jednak szybko odskoczyli. Kielczanie walczyli zawzięcie. Na dziesięć minut przed końcem spotkania znów odrobili stratę i mieli szansę na remis. Nadzieję tę podtrzymał Andreas Wolff, który ponownie wszedł do bramki i w dwóch akcjach z rzędu zatrzymał Descata - najpierw z rzutu karnego, a potem w szybkiej kontrze.
Ogrom emocji przyniosła sama końcówka spotkania. Kielczanie cały czas pozostawali jedną bramkę za plecami Montpellier, ale nie mogli doprowadzić do remisu. W kluczowym momencie rzut karny zmarnował Julen Aginagalde. Nie pomogła też kolejna dobra interwencja Wolffa. PGE VIVE przegrało z Montpellier 27:29. Była to trzecia z rzędu wizyta Francuzów w Hali Legionów, w której zainkasowali komplet punktów.
PGE VIVE Kielce - Montpellier HB 27:29 (12:14)
PGE VIVE Kielce: Kornecki, Wolff - Karacić 1, A. Dujshebaev 1, Pehlivan, Aguinagalde 6, Janc 7, Lijewski 2, Jurkiewicz, Kulesz 5, Moryto 2, Fernandez Perez 1, Karaliok 2, Guillo.
Montpellier: Sego, Bonnefoi, Portner - Villeminot 5, Descat 4, Grebile 3, Tskhovrebadze, Bos 3, Mengot, Pettersson 1, Porte 4, Lenne 2, Afgour 1, Soussi 6.
fot: Patryk Ptak
Wasze komentarze
To, że przegrywamy z Porto, mocno osłabionym Montpellier czy nawet z Płockiem to nie jest przypadek. Jesteśmy teraz w bardzo słabej dyspozycji. W naszej grze jest bardzo mało jakości. Odczuwamy też braki kadrowe.
2. Jesli nie mają klopotow finansowych to dujszebajev do dymisji, z taką grą to my jeszcze z wybrzezem w tygodniu przegramy a z LM nie wyjdziemy z grupy.
3. Psychologa im trzeba? to ze nie mamy trenera to jedno ale tez po jednejnporazce z porto moze sie tez psychicznie nie mogą podniesc.
P.S cos jest nie tak w tym klubie- albo kasa(gdzie są ci sponsorzy oglaszani?)a jesli jest z kasą w miare to znaczy ze trenera brak i psychologa wiec zawodnicy pozostawieni sami sobie.
Dzisiaj cięzko powiedziec kto zagral srednio bo wiekszosc beznadziejnie-b.dobrze Janc,srednio Aginagalde a reszta dramat.
Dujszebajew trener nie ma koncepcji, on się tu wypalił. Powinien sam odejść, ale wiadomo pociągnie Alexa. Na Tournata nie ma co liczyć, bo raczej nie ma szans na kolejne obciążenie.
Dla mnie porażką jest trzymanie pana Niehoffa, który zastanawiam się co robi oprócz zadzierania nosa.
Drodzy kibice przykro mi było dziś ten mecz oglądać, ale trzeba się przyzwyczaić, że czasy wielkiego Vive się skończyły. Chyba, że jakimś cudem Bert znajdzie kogoś z poważną kasą. Oby.
Widać było dziś u chłopaków zawód, niemoc, smutek. Spójrz na Blaża, Alexa, Igora czy wściekłego Andy’ego. Tak nie wyglądają ludzie, którym nie zależy na losie klubu.
Też chciałbym, żeby tak nie było i żeby byli nowi sponsorzy.