Jedna jaskółka wiosny nie uczyniła. Korona znów na deskach, wróciły stare demony
Wróciły stare demony Korony Kielce... Jeden mecz ze Śląskiem nie wyprowadził kielczan z kryzysu. We wczesne, niedzielne południe żółto-czerwoni po raz kolejny zaprezentowali się katastrofalnie. Korona została rozbita przez ostatni w tabeli ŁKS aż 1:4. Dla łodzian było to pierwsze zwycięstwo po ośmiu porażkach z rzędu. Gospodarzy do wygranej poprowadził w tym meczu Rafał Kujawa, który zdobył trzy gole i po spotkaniu zabrał na pamiątkę do domu piłkę.
Trener Mirosław Smyła dokonał tylko jednej zmiany w składzie swojego zespołu. Kielczanie znów wyszli na rywali ofensywnie, jednak niewielkie miało to odzwierciedlenie w rzeczywistości. Od początku spotkania to ŁKS grał piłką, a Korona za rywalami jedynie biegała.
REKLAMA
Przez pierwsze pół godziny nie działo się wiele ciekawego pod bramkami obu drużyn. Aż w końcu w ciągu dwóch minut ŁKS wyprowadził dwie błyskawiczne akcje, po których Korona dwukrotnie musiała wyjmować piłkę z siatki. Te dwie minuty wstrząsnęły kielecką drużyną.
Najpierw, w 27. minucie efektowną, dwójkową akcję przeprowadzili Michał Trąbka i Dani Ramirez. Wstrzelona przez Hiszpana w pole karne piłka trafiła wprost pod nogi Rafała Kujawy, którego nie upilnował Grzegorz Szymusik. Młody obrońca Korony interweniował tak fatalnie, że pomógł napastnikowi gospodarzy skierować ją do bramki Marka Kozioła.
Jakby tego było mało, po dwóch minutach było już 2:0 dla ŁKS. Z piłką w pole karne wpadł Trąbka, ale jego uderzenie zatrzymał bramkarz Korony. Po chwili był już jednak bezradny... Dośrodkowanie Pyrdoła zamknął Rafał Kujawa i po raz drugi wpisał się w tym spotkaniu na listę strzelców. Znów w tej sytuacji nie popisał się Szymusik.
Kielczanie dostali dwa szybkie ciosy, a chwilę później mogło być już 0:3. Trzech piłkarzy ŁKS stanęło sam na sam z Koziołem, ale rozegrali tę akcję źle, bo dali złapać się na spalonego. W odpowiedzi to Korona złapała kontakt - ale w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Sędzia co prawda sprawdzał tę sytuację na wideo, ale nie podjął dobrej decyzji. Arbiter podyktował karnego za zagranie ręką, ale nie zauważył, że kielczanie byli w tej sytuacji na ofsajdzie. Tak czy inaczej, karny był, a gola z niego zdobył Adnan Kovacević. Dzięki niemu Korona złapała oddech i wydawało się, że po przerwie zrobi wszystko, aby wyrównać. Tak się jednak nie stało.
Kolejne bramki dla ŁKS były kwestią czasu. W 59. minucie gola głową po dośrodkowaniu z wolnego Ramireza zdobył Jan Grzesik. Było 3:1. A Korona dalej stała, biegała za piłką, którą rozgrywali gospodarze...
Kolejna bramka dla gospodarzy padła w 66. minucie. Na listę strzelców wpisał się ponownie ten, który robił to w pierwszej połowie - a więc Rafał Kujawa. Napastnik ŁKS przymierzył z dystansu i w ten sposób skompletował hat-tricka. Korona była bezradna.
W kolejnych minutach meczu wynik, ale co gorsze - także obraz gry nie uległ zmianie. ŁKS atakował, Korona chodziła po boisku. A rezultat mógłby być jeszcze wyższy, gdyby Ivan Marquez nie wybił zmierzającej do bramki piłki. Korona przegrała kolejny mecz w tym sezonie i dała tym samym sygnał, że zwycięstwo ze Śląskiem wcale przełamaniem nie było.
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Teraz PKO Ekstraklasę czeka dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacji. W kolejnym meczu kielczanie zagrają z Wisłą Płock. Ten mecz na Suzuki Arenie odbędzie się 19 października o godz. 15.
ŁKS Łódź - Korona Kielce 4:1 (2:1)
Bramki: Kujawa (27', 29', 66'), Grzesik (59') - Kovacević (43' - karny)
ŁKS: Malarz - Grzesik, Rozwandowicz, Sobociński, Klimczak - Pyrdoł (86' Bryła), Trąbka (60' Piątek), Guima, Srnić, Ramirez (80' Pirulo) - Kujawa
Korona: Kozioł - Szymusik, Pierzchała, Marquez, Dziwniel - Kovacević, Radin (55' Żubrowski), Pucko, Jukić (60' Djuranović), Pacinda (73' Arweladze) - Żyro
Żółte kartki: Grzesik, Pyrdoł
Widzów: 5100
fot: Grzegorz Ksel
Wasze komentarze
Dziwniel, Djuranovic - dno
Reszt do poprawy
No tak spadek coraz bliżej
ZAJAC OUT
Oszczędza Pana jeszcze na 2-3 kolejki max
1-4
Biegać? Po co? Jak można potruchtać.
Bardzo kiepsko to wygląda.
Niestety trener ze składem też nie pomaga.
KORONA TO MY A NIE ZAJĄC
Ale na poważnie trzeba już analizować kto odejdzie po spadku i powoli szukać potencjalnych zawodników na I ligę
Pierzchala najlepszym obrońcą dzisiaj, Kova grał w pomocy. Za Markeza można tyczke wbić w polu karnym, będzie to samo.
Lettieri 2 obrońców wygonil, 2 kolejnych samo odeszła w zimie i przed sezonem.
Akcja z drugiej strony gdzie obrońca boczny miniety 2x, bramkarz broni, a strzelając wraca się po piłkę i idzie 2 raz. Markez w tym czasie chyba dlubal w nosie, bo to było po jego stronie i powinien asekurowac. Żeby tutaj obwiniec Pierzchale to chyba trzeba umyślnie się doczepic.
Ktoś coś dorzuci?
Do lisa to nid podobne
Djuranovic - 4 liga
Dajcie czas trenerowi
1 Liga wita