Graliśmy fajnie dla oka i nagle "pstryk". Bramka? Następną znów strzelę za dwa lata
Gol Jakuba Żubrowskiego w spotkaniu z Arką Gdynia był jego pierwszym w ekstraklasie po... 866 dniach. Pomocnik czekał na bramkę ponad 6000 minut i był pod tym względem rekordzistą pośród wszystkich pomocników i napastników w całej lidze. To było dopiero jego drugie trafienie w żółto-czerwonych barwach - poprzednio trafił do siatki w sezonie 2016/17. - Następny gol dopiero za dwa lata - śmieje się pomocnik, który od początku sezonu imponuje formą. I dodaje: - Jedyne czego żałuję, to że ten gol nie przełożył się na nasze zwycięstwo.
ZOBACZ TAKŻE: Skrzecz: Miałem za dużo myśli w głowie. Chodziłem zdenerwowany, że nie gram
Kielczanie zremisowali w Gdyni z Arką 1:1. - Jeśli chodzi o całe spotkanie, jest to sprawiedliwy wynik. Wydaje mi się, że to rywale mieli lepsze sytuacje do zdobycia gola. My byliśmy drużyną lepszą tylko w pierwszej połowie, potem się cofnęliśmy. Był nawet taki czas, w którym kompletnie nie potrafiliśmy wyjść ze swojego trzydziestego metra - analizuje wychowanek kieleckiego klubu.
REKLAMA
- Arka przejęła kontrolę, zepchnęła nas prostymi środkami do defensywy. Rywale stwarzali sobie sytuacje prostymi środkami, głównie poprzez stałymi fragmentami. Daliśmy się zaskoczyć tym krótko rozegranym rzutem wolnym. To był fantastyczny strzał Adama, piłka poszła po palcach bramkarza, ale nie powinniśmy się dać zaskoczyć takim uderzeniem z trzydziestu metrów -podkreśla "Żuber".
W piątek 27-latek znów był jednym z najlepszych zawodników w zespole żółto-czerwonych. Znakomite występy notował już w poprzednich meczach z Rakowem i Legią. - Mam nadzieję, że ta forma będzie utrzymywać się na stałym poziomie. Dziś strzeliłem bramkę i pewnie było to coś niespodziewanego w moim wykonaniu, ale jeśli miałbym być szczery, to z tego występu jestem najmniej zadowolony w porównaniu do dwóch poprzednich. Do tej pory wywiązywałem się dobrze ze swoich zadań na boisku i mam nadzieję, że tak zostanie. Na pewno nie będę od teraz strzelał często bramek, które będą decydowały o wynikach meczów - uśmiecha się "Żuber".
Pomocnik Korony jest także samokrytyczny: - W drugiej połowie sam popełniałem błędy. Arka co prawda nie skorzystała z moich dwóch strat, ale one wybijają zespół z rytmu i zabierają płynność w konstruowaniu akcji. Myślę, że tego właśnie zabrakło nam w drugiej połowie. Graliśmy fajnie dla oka i nagle "pstryk" - to Arka przejęła kontrolę i miała sytuacje. Ciężko powiedzieć, jak to tego doszło - kwituje.
fot: Maciej Urban
Wasze komentarze
Tylko trzeba się z tego powodu cieszyć.
Kiedy zagra Milan Radin i Michał Żyro?.