Mieliśmy dobre momenty, ale nie potrafiliśmy utrzymać rytmu
- W tym meczu były takie fazy, że mieliśmy dobre momenty, a potem niestety parę strat, zgubionych piłek, nietrafionych rzutów i Wisła wracała. Nie potrafiliśmy utrzymać rytmu gwarantującego nam pięć-sześć bramek przewagi – analizuje po wygranym finale Pucharu Polski z Orlenem Wisłą Płock skrzydłowy PGE VIVE Kielce, Mateusz Jachlewski.
REKLAMA
Koniec końców pojedynek w Poznaniu zakończył się wielką radością żółto-biało-niebieskich. - Było dużo emocji. Mecz mógł się podobać kibicom, nie brakowało walki, a wynik cały czas oscylował wokół remisu. Jak rzucaliśmy dwie bramki, to Płock zaraz to odrabiał – komentuje zawodnik kieleckiego zespołu.
Dla PGE VIVE to szesnasty krajowy puchar w historii klubu. - Według mnie trudniej jest bronić tytułu niż go zdobyć. To nasz jedenasty Puchar Polski z rzędu, ale Wisła Płock zagrała bardzo mecz i niełatwo było grać. Na szczęście na końcu to my wygraliśmy – kończy Jachlewski.
fot. Anna Benicewicz-Miazga