Co za emocje! Zadecydowały ostatnie sekundy! PGE VIVE wygrało Puchar Polski po wielkim boju!
Cóż to było za widowisko w Arenie Poznań! Genialne! PGE VIVE Kielce stoczyło nieprawdopodobny bój z Orlenem Wisłą Płock, a wszystko rozstrzygnęło się dopiero w ostatnich sekundach pojedynku! Na 14 sekund przed końcem finału Julen Aginagalde wykorzystał rzut karny, a potem fantastyczną interwencją popisał się jeszcze Vladimir Cupara i żółto-biało-niebiescy wygrali 26:25 (9:11), sięgając po 16. Puchar Polski w historii klubu i 11. z rzędu!
Obie drużyny podeszły do spotkania w najsilniejszych możliwych składach. Wśród płocczan zabrakło tylko poważnie kontuzjowanego Marko Tarabochii, natomiast kielczanie nie mogli skorzystać z Daniela Dujshebaeva i Michała Jureckiego, dla których sezon zakończył się już przed kilkoma miesiącami. Zagrać zdołali za to Luka Cindrić i Julen Aginagalde, a ich występy stały pod znakiem zapytania z powodu problemów odpowiednio z żebrami i stawem skokowym.
REKLAMA
Od samego początku pojedynku widać było, iż może on stać pod znakiem defensywy. Linie obrony zarówno mistrzów jak i wicemistrzów Polski pracowały na wysokim poziomie i trudno było finalizować akcje ofensywne skutecznymi rzutami. Swoje dokładali bramkarze – Adam Morawski i Vladimir Cupara popisali się kilkoma pierwszorzędnymi interwencjami.
Nie brakowało również twardej, męskiej walki, czym zwłaszcza w przeszłości cechowały się kielecko-płockie pojedynki. Już w pierwszym kwadransie dwie dwuminutowe kary otrzymał Mateusz Jachlewski i od tej pory musiał się pilnować, aby nie ujrzeć czerwonej kartki.
Wynik właściwie cały czas oscylował wokół remisu. Największe prowadzenie kielczan w pierwszej odsłonie opiewało na dwie bramki – 5:3 i 8:6. „Nafciarze” natomiast wrzucili wyższy bieg tuż przed zejściem do szatni, przez co wynik do przerwy brzmiał 11:9 dla płocczan. Żółto-biało-niebiescy mogli mieć sporo pretensji do siebie, gdyż popełnili niemało błędów własnych w ataku skutkujących szybkimi akcjami drużyny z Mazowsza.
Dodatkowo kontuzji w jednym ze starć nabawił się prawoskrzydłowy PGE VIVE, Arkadiusz Moryto. Reprezentant Polski doznał urazu najprawdopodobniej barku, po czym opuścił parkiet i się na nim nie pojawił aż do 53. minuty.
Po zmianie stron boiska faworyt z Kielc od samego początku postanowił udowadniać, że to jemu należy się triumf w krajowym pucharze. I chociaż rezultat w drugiej odsłonie otworzył Michał Daszek, to potem mistrzowie Polski długo byli bezlitośni. Zdobyli aż cztery bramki z rzędu, m.in. dzięki kapitalnej współpracy duetu Luka Cindrić – Mateusz Jachlewski.
Orlen Wisła nie zamierzała jednak odpuszczać. I choć to kielczanie zaczęli dyktować warunki obejmując co chwilę jednobramowe prowadzenie, to „Nafciarze” się tym nie podłamywali. W 45. minucie pojedynek cały czas był bardzo wyrównany. Zespół z Mazowsza mógł objąć prowadzenie, jednak Mateusz Piechowski trafił w słupek, a w odpowiedzi do siatki rywali trafił Blaż Janc. Tablica wyników pokazywała wynik 18:17 dla żółto-biało-niebieskich.
Na 10 minut przed końcem kielczanie objęli dwubramkowe prowadzenie za sprawą gola Angela Fernandeza. Już chwilę później było jednak 21:21, gdyż mistrzowie Polski stracili piłkę w ataku, co natychmiastowo wykorzystał Michał Daszek.
W 55. minucie skrzydłowy płocczan ponownie znalazł receptę na kielecką defensywę. Sytuacja zrobiła się z perspektywy PGE VIVE bardzo niewesoła – rywale objęli dwubramkowe prowadzenie. Podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa zachowali jednak zimną krew i odrobili straty, a w kolejnej akcji Orlen Wisła ponownie zmarnowała swoją szansę w ofensywie. Na 120 sekund przed końcem było 24:24.
Ostatnie 2 minuty miały nieprawdopodobny przebieg. Mylili się zawodnicy obu drużyn, ale w decydującej akcji Alex Dujshebaev został nieprawidłowo powstrzymany przez rywala znajdującego się już w polu. Sędzia wskazał na siódmy metr, a tę szansę na gola zamienił bezbłędny w Poznaniu z tego stałego fragmentu gry Julen Aginagalde.
Zespół z Mazowsza mógł jeszcze doprowadzić do dogrywki, ale po czasie wziętym przez trenera Xaviego Sabate i oddaniu rzutu w ostatniej akcji fantastycznie obronił Vladimir Cupara i żółto-biało-niebiescy mogli wznieść Puchar Polski po raz 16. w historii w klubu i 11. z rzędu!
Orlen Wisła Płock - PGE VIVE Kielce 25:26 (11:9)
Orlen Wisła: Borbely, Morawski, Wichary - Daszek 9, De Toledo 3, T. Gębala 3, Góralski, Krajewski, Mihić 1, Mlakar 2, Moya 1, Obradović, Piechowski 1, Racotea, Sulić 5, Zdrahala.
PGE VIVE: Cupara, Ivić, Wałach - Aginagalde 3, Bis, Cindrić 5, A. Dujshebaev 1, Fernandez 2, Jachlewski 2, Janc 5, Jurkiewicz 1, Karalok 3, Kulesz 3, Lijewski, Mamić 1, Moryto.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze