PGE VIVE Kielce zagra w Final Four Ligi Mistrzów!!! Porażka w Paryżu po wielkich emocjach, ale jest awans!
Co to był za mecz, co za emocje! PSG w trakcie rewanżowego spotkania ćwierćfinału Ligi Mistrzów odrobiło stratę aż dziesięciu bramek z pierwszego meczu w Hali Legionów, ale to PGE VIVE Kielce gra dalej! To mistrzowie Polski awansowali do Final Four LM i to oni zagrają w Kolonii!
O randze spotkania nikt nikogo przed meczem przekonywać nie musiał. Ale gdy rozpoczął się mecz, emocje wzrosły do poziomu maksymalnego w dosłownie kilka sekund. Od pierwszych ataków jednej i drugiej drużyny można było poczuć, że jest to pojedynek o coś więcej, niż zwykłe sportowe zwycięstwo. O marzenia, o nadzieje, o spełnienie najważniejszego celu na ten sezon – o to w niedzielę w Paryżu walczyli zawodnicy obu zespołów.
REKLAMA
PSG do tego spotkania przystępowało ze znaczną stratą, bo aż dziesięciu bramek z pierwszego meczu. Gdyby była to „normalna” drużyna, praktycznie nikt nie dawałby jej szans na odrobienie tego wyniku. Ale to jest PSG. Po gospodarzach, w których aż roi się od gwiazd szczypiorniaka, a budżet jest ogromny, widać było, że na parkiet wyszli nawet nie podwójnie, lecz trzykrotnie zmotywowani. Paryżanie we własnej hali prezentowali się znacznie lepiej, niż w Kielcach i bez wątpienia to oni byli drużyną lepszą w pierwszej połowie.
Francuzi grali pomysłowo, zespołowo, a przede wszystkim skutecznie w ataku. Vladimir Cupara, strzegący dostępu do kieleckiej bramki, nie był tak znakomity, jak w Hali Legionów, choć absolutnie pretensji do niego mieć nie można – kilka groźnych rzutów wybronił. Gdyby nie on, wynik mógłby być jeszcze wyższy.
Przede wszystkim zawodzili jego koledzy z pola, od których w stolicy Francji wyraźnie uciekło szczęście. Trudno wskazać, ile sytuacji zostało zmarnowanych przez podopiecznych Talanta Dujszebajewa, gdy zamiast do siatki, trafiali w słupki i poprzeczkę bramki, zajmowanej przez Rodrigo Corralesa. Na parkiecie robili co mogli Alex Dujszebajew oraz Luka Cindrić, ale do ich poziomu nie potrafili dorównać pozostali szczypiorniści PGE VIVE.
Paryżanie konsekwentnie powiększali swoją przewagę. Ostatecznie do szatni schodzili z różnicą siedmiu bramek na swoją korzyść. Po przerwie wystarczyło im rzucić „zaledwie” trzy gole, by wyrównać stan rywalizacji z dwumeczu. Ale wielkie plany na grę w drugiej połowie mieli też żółto-biało-niebiescy, będący w pełni świadomi, że muszą poprawić swoją dyspozycję, by liczyć się w walce o awans do Final Four Ligi Mistrzów.
I po przerwie gra się zrobiła bardzo wyrównana. Wciąż jednak wyjątkową skutecznością interwencji nie mógł pochwalić się Cupara, dlatego po kilku minutach w kieleckiej bramce pojawił się Filip Ivić. Niestety, PSG powiększyło w tym czasie swoją przewagę do dziewięciu trafień. To musiało wprowadzić nerwowość w szeregach mistrzów Polski.
Całe szczęście, że w drużynie PGE VIVE gra Cindrić – ten rozgrywający, będący prawdziwym reżyserem na boisku, w najgorszych, najtrudniejszych momentach, brał ciężar gry i odpowiedzialności na siebie. Dzięki temu kielczanie zmniejszyli stratę do siedmiu bramek, ale... tylko na chwilę. Po kilku minutach, paryżanie znów powiększyli ją do dziewięciu goli.
Żółto-biało-niebiescy walczyli zaciekle, by gospodarze nie przekroczyli tej najważniejszej, dziesięciobramkowej różnicy. To im się długo udawało, ale do końca meczu wciąż pozostawał kwadrans gry. I gdy na tablicy świetlnej pojawiła się 47. minuta, stało się najgorsze – PSG zniwelowało stratę z dwumeczu. Było 29:19 dla gospodarzy.
Zaczęła się walka z czasem, ale też swoimi słabościami. Paryżanie byli na fali wznoszącej, napędzeni swoją skutecznością i szansą wyrwania gościom z Kielc awansu do Final Four. Ale ci nie byliby sobą, gdyby odpuścili. Kielczanie nie załamali się, ofiarnie walczyli o wygraną w dwumeczu, ale niestety – z jednej strony pudłowali w ataku, z drugiej nie mogli znaleźć żadnego sposobu na powstrzymanie w obronie swoich rywali.
Kim byliby jednak kieleccy gladiatorzy, gdyby dali tak łatwo za wygraną?
PSG powiększało przewagę, ale spotykało się z natychmiastową reakcją gości. Gdy była 57. minuta meczu, tablica wyników pokazywała rezultat 34:24, czyli taki, w jakim zakończył się pierwszy pojedynek obu drużyn w Hali Legionów. To było ważne, bo gdyby PGE VIVE zdobyło jeszcze jednego gola, PSG musiałoby zakończyć mecz jedenastoma bramkami różnicy, by awansować do Final Four.
Kielczanie trafili do siatki. Co więcej, samą końcówkę rozegrali koncertowo, niwelując stratę do dziewięciu trafień i tym samym przypieczętowali awans do Final Four. Co ważne, nie był to awans "remisowy", bo w dwumeczu PGE VIVE rzuciło 60 bramek, zaś PSG 59. Czyli kielczanie w pełni zasłużyli na ten awans, biorąc pod uwagę oczywiście oba ćwierćfinałowe spotkania.
Final Four Ligi Mistrzów zostanie rozegrany 1-2 czerwca. Oprócz kielczan, na pewno zagrają w nim Barca Lassa oraz Telekom Veszprem. Ostatnią drużynę poznamy dziś wieczorem, po spotkaniu Vardaru Skopje z MOL-Pick Szeged. Zdecydowanie większe szanse na to mają ci pierwsi, którzy do meczu przystąpią z ośmiobramkową przewagą.
Paris Saint Germain – PGE VIVE Kielce 35:26 (18:11)
PSG: Omeyer, Corrales - Gensheimer 5, Stepancić, Keita, Sagosen 2, Toft Hansen 4, Remili 12, Abalo 5, Dourte, L. Karabatić, Morros, Hansen 4, N. Karabatić 2, Ekhdal du Rietz, Nahi
PGE VIVE: Ivić, Cupara - A. Dujshebaev 4, Aguinagalde 2, Jachlewski, Janc 4, Lijewski, Jurkiewicz, Kulesz 4, Moryto, Mamić, Cindrić 6, Fernandez Perez 1, Karalok 3
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze
W końcówce to Kielce zagrały po profesorsku!
TO JEST ZESPÓŁ NA FINAŁ 4
Wygrali dwumecz? Wygrali.
No to cichutko tam panowie :) Paryz gral bardzo dobrze, Remili wrecz kosmicznie, ale nasi zawodnicy nie obsrali zbroi przy -10 i za to wielki szacunek dla nich. Trudny mecz, nie szlo, ale wracamy jako zwyciezcy!
Standardowo horror z udziałem Vive.
Ogólnie mecz katastrofalny. Niestety tak to jest jak się gra na utrzymanie przewagi z pierwszego meczu. Jak w końcówce zaczęło uciekać, to się trochę wzięli do grania.
Tak czy inaczej z taką grą jak dziś nie mamy czego szukać w Final 4.
Jednak miejmy nadzieję, że w Kolonii będą grali tak jak z PSG w Kielcach.
Wszystkich narzekaczy serdecznie nie pozdrawiam.. Mamy Final 4 a tu nadal coś nie pasuje.. Narzekacie, że dzisiaj przegrali wysoko.. Ale w dwumeczu wygrali +1 i jest awans.. Prawda jest taka że mamy drużynę w finałach i trzeba się cieszyć.. Psg jest drużyna zdecydowanie silniejsza i co? I odpadli.. Dlatego dziękuję naszym zawodnikom..
Grupa "kielecka" (grupa A) okazała się znacznie mocniejsza od grupy B.