Nie chcę mówić, że przegraliśmy przez sędziów. Szkoda tylko, że w takich okolicznościach
Pierwsza "ósemka" oddala się od Korony Kielce. Kielczanie przegrali 1:2 z Cracovią i na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego zajmują dopiero dziesiąte miejsce w tabeli. Niezwykle ważne będą rozstrzygnięcia innych drużyn. Na tę chwilę nie wszystko jeszcze jest stracone, ale piłkarze Gino Lettieriego mocno skomplikowali sobie tym meczem swoją sytuację w lidze. - Moim zdaniem nie zasłużyliśmy na porażkę - twierdzi Bartosz Rymaniak.
- Karny był trochę kontrowersyjny, taki sam, jak ten, którego sędzia mógł dla nas podyktować w pierwszej połowie. Szkoda, bo "ósemka" się oddala. Zostały nam dwa mecze z bezpośrednimi rywalami o to miejsce. Musimy zrobić wszystko, aby do niej się dostać, bo to był nasz cel na ten sezon - podkreśla kapitan.
REKLAMA
- To jest najgorsze. W sobotę zagraliśmy z pełnym zaangażowaniem i dziś też daliśmy z siebie wszystko. Mieliśmy kilka sytuacji, ale "Pesko" dobrze bronił, była też ta niefortunna akcja ze spalonym. Gramy w piątek z Zagłębiem i może dobrze, że ten mecz jest tak szybko? Musimy się pozbierać i w końcu wygrać przed własną publicznością - nie ma wątpliwości piłkarz Korony.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, jak ważny był to mecz. Wygrywając mogliśmy przeskoczyć Cracovię. Tak się nie stało. Nie uważam, że powinniśmy go przegrać, ale taka jest piłka. W piątek trzeba w końcu zdobyć trzy punkty - przedstawia "Ryman", który po końcowym gwizdku rozmawiał chwilę z sędzią prowadzącym spotkanie.
- Chciałem tylko porozmawiać. Matej mówił, że to był stuprocentowy rzut karny, a on nie jest takim zawodnikiem, żeby chciał sędziego oszukać. Jak zawodnik biegnie na sprincie i jest chwytany za koszulkę, to na pewno to utrudnia mu oddanie strzału. W środku boiska takie faule są gwizdane - wzrusza ramionami defensor.
I dodaje: - Nie chcę mówić, że przegraliśmy przez sędziów. Mieliśmy swoje sytuacje, więc szkoda, że w takich okolicznościach wyjeżdżamy z Krakowa bez punktów.
fot: Maciej Urban
Wasze komentarze
Brak karnego na faulowanym Mateju, obrońca Cracovii sprytnie przytrzymał rękę Pućko, pociągnął go za sobą. Ale Jakubikowi to nie wystarczyło. Ciekawe, czy w drugą stronę również nie podyktowałby karnego?
Nieuznana bramka nastrzelonego Forbes’a, który na powtórkach widać – uciekał od piłki, piłka bez jego udziału i tak wpadłaby do bramki. A tłumaczenie komentatorów w tv, że absorbował uwagę bramkarza będąc za jego plecami, to już totalny odlot z ich strony. W ogóle komentarzy niejako narzucali interpretację widzom. Ciekawe, czy w wozie VAR słyszą, co mówią niekompetentni komentarzy w tv. Jeśli tak, to sami sobie resztę dopowiedzcie.
W pierwszej połowie dla komentatorów istniała na boisku jedynie Cracovia. Po wyrównaniu, przypomnieli sobie i o Koronie. Szkoda, bo taki Motyka również trenował Koronę. Czy tak trudno być uczciwym w komentowaniu? Tak się panowie w tv szczycili pięcioma Polakami grającymi w Cracovii, że po strzeleniu wyrównującej bramki przez Felicio, Probierz szybciutko zdjął dwóch z nich, dając na boisko odpowiednio: Hiszpana i Rumuna.
Gino w drugiej połowie dokonał rotacji (ulubione słowo niektórych płaczków) w składzie zdejmując Kosakiewicza i Pućko, dając za nich Soriano i Bjelicę. Mało tego, graliśmy tak krytykowanym ustawieniem - trójką obrońców (!!!) Raptem minęły 4 minuty i padła bramka na 1-1 dla Korony!
Zawodnicy Cracovii wielokrotnie padali z głodu, szczególnie obrońcy, a sędzia Jakubik ochoczo gwizdał im wolne. Nawet Motyka był zdziwiony jedną z decyzji sędziego – udawanego faulu. Nie pierwszy raz sędzia Jakubik krzywdzi nas swoimi nieobiektywnymi decyzjami.
Ręka Kovacevica w polu karnym ewidentna. Tylko, że zawodnik Cracovii zagrywał piłkę do drugiego, który był na pozycji spalonej. Powstaje zatem zasadnicze pytanie: czy według przepisów, jak piłka jest zagrywana do zawodnika będącego na spalonym i uderza po drodze w rękę przeciwnika, to jest spalony czy ręka/rzut karny?
Takie mecze są niestety potrzebne. Trener wie kogo zostawić na następny sezon, a kogo pożegnać. Szkoda, że tego samego nie można zrobić z co poniektórymi płaczkami.
"Jeśli nie stać was na wsparcie, kiedy przegrywamy - nie macie prawa wspierać nas, kiedy wygrywamy". Słowa Sir Alexa Fergusona dedykuję wszystkim hejterom Korony Kielce.
P.S.
Pamiętacie, jak kiedyś przegraliśmy z Cracovią po bramce z rzutu wolnego, przy której połowa graczy z Krakowa była w polu karnym Korony na spalonym, czego sędzia raczył nie zauważyć?
Co do padania zawodników Cracovi to zgadzam się, sędzia w 1 połowie gwizdal im wszystko, w 2 już znacznie mniej.
Bramka dla Cracovi padła po zenadzie w obronie, najpierw zawodnik Cracovi w pobliżu pola karnego spokojnie oddaje sobie strzał, bo nikogo nie ma w odległości 10m,a potem obrońcy gapia się co się stanie.
Dla mnie też był karny po faulu na Pucko, ewidentnie piciagniety w czasie wyskoku.
Dobre zmiany w przerwie? A co niby odmieniły,piza tym że w końcówce brakło sił i skończyło się wykopywaniem z pola karnego. Bramka dla nas po stałym fragmencie. Końcówkę 1 połowy mieliśmy już dobrą i ewentualnie wejście Soriano za Kosakiewicza i przesunięcie Arweladze na skrzydło mogło coś zmienić, a tak to i tak w plecy.