Cindrić? Naciągnął mięsień. Nie chcieliśmy ryzykować
Trener Tałant Dujszebajew był oczywiście zadowolony z awansu swojej drużyny do ćwierćfinału Ligi Mistrzów po pokonaniu Motoru Zaporoże. Odniósł się także do absencji Luki Cindricia w drugiej połowie rewanżu z Ukraińcami. – Luka naciągnął mięsień dwugłowy uda. Nie chcieliśmy ryzykować. W niedzielę lub poniedziałek przejdzie badania i wtedy dowiemy się więcej – przyznał szkoleniowiec kieleckiego zespołu.
REKLAMA
Mykoła Stepanets (trener Motoru Zaporoże):
Pierwszy mecz zakończył się remisem, dlatego drugi rozpoczął się od zera. Od początku chcieliśmy nawiązać walkę, ale to się nie udawało, więc graliśmy siódemką w ataku. Niestety, ale bardzo trudno jest wygrać z taką drużyną jak Kielce, gdy traci się dużo piłek w ataku. Widać było brak Pawła Paczkowskiego, a Barys Pukhouski niedawno wznowił treningu po kontuzji. Przegrana w tym dwumeczu w TOP16 z takim zespołem jak PGE VIVE nie przynosi jednak wstydu.
Mateusz Kus (zawodnik Motoru Zaporoże):
Chciałbym pogratulować VIVE awansu. Od samego początku musieliśmy gonić, bo to oni prowadzili dwiema bramkami. W drugiej połowie graliśmy siedmiu na sześciu i z tego Kielce rzuciły trzy razy do pustej bramki, a raz skończyło się karnym. Te straty wyrządziły nam szkodę i w tym upatruję przyczyny porażki. Kielczanie wygrali zasłużenie, bo w dwumeczu byli lepsi. Życzę im powodzenia w kolejnej fazie.
Tałant Dujszebajew (trener PGE VIVE Kielce):
Możemy być zadowoleni. Gratulacje dla chłopaków, którzy wytrzymali przez 120 minut tego dwumeczu. Gratuluję też Motorowi – ten klub robi kroki do przodu. Teraz grali w grupie A/B i wyszli z niej dalej. To ogromny sukces. W obu meczach z nami walczyli, ale my mieliśmy więcej szczęścia.
Brak Cindricia na parkiecie w drugiej połowie? W końcówce pierwszej połowy naciągnął mięsień dwugłowy uda. Nie chcieliśmy ryzykować. Prowadziliśmy wysoko, był spokój. W niedzielę lub poniedziałek Luka przejdzie badania i wtedy dowiemy się więcej.
Alex Dujshebaev (zawodnik PGE VIVE Kielce):
Motor rozegrał dwa dobre mecze, ale my walczyliśmy od początku. Zaczęliśmy dobrze i oni zmienili grę w ataku z szóstki na siódemkę. My trzymaliśmy się jednak w obronie do samego końca. Popełniliśmy jakieś błędy, ale były też przechwyty. To dało nam łatwe bramki, a dobrze bronił też Cupara. Nasz zespół świetnie walczył i dlatego wygraliśmy.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze