Żarty się skończyły, a zaczęła gra o życie. Kontrakt? Mój agent na dniach ma przyjechać do klubu
- Wiemy, o co gramy w obecnym sezonie. Pozostały cztery bardzo ciężkie mecze o ogromnej wadze. Mam nadzieję, że trzy punkty zostaną w Kielcach już w sobotę. Powtarzamy sobie, że żarty się skończyły, a zaczęła gra o życie – zapowiada przed sobotnim meczem z Lechem Poznań kapitan Korony, Bartosz Rymaniak. I informuje również, jak wygląda sytuacja z jego wygasającym 30 czerwca tego roku kontraktem.
Wkrótce sprawa umowy powinna się rozjaśnić. „Ryman” może zostać przy Ściegiennego na dłużej. – Mój agent jest na łączach z prezesem, na dniach ma przyjechać do klubu i dogadywać wszystkie drobnostki. Zobaczymy. Na razie czekamy, spokojnie. Jeszcze trochę i wszystko się wyjaśni – kwituje zawodnik.
REKLAMA
Tymczasem na tapecie jest starcie z „Kolejorzem”. Żółto-czerwoni czekają na domowy triumf od końcówki listopada i wygranej 4:2 z Górnikiem Zabrze. - Przygotowując się do tej konferencji wiedziałem, że padnie pytanie o serię bez zwycięstwa w Kielcach. Niestety, ona trwa już zbyt długo… Zrobimy wszystko, aby wygrać – odpiera Rymaniak.
- Wcześniej mieliśmy problemy z przywożeniem punktów z wyjazdów. Teraz to się poprawiło, ale zabrakło nam zwycięstw u siebie. Każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę – dodaje prawy obrońca kieleckiego zespołu.
Drużyna z Wielkopolski boryka się ze sporą krytyką spowodowaną bardzo słabymi wynikami – m.in. porażkami z Miedzią Legnica i Górnikiem Zabrze. - Lech ma swoje problemy i dużo o nim piszą, ale my musimy się skupić na sobie. Jeśli zbyt dużą uwagę przykujemy do słabej gry rywala, to nie skoncentrujemy się na sobie. „Jaga” też miała problemy, ale skupiliśmy się na nas samych i teraz musimy zrobić to samo – mówi gracz Korony.
Czy problem kiepskiej postawy kielczan przed wygraną 3:1 na wyjeździe z Jagiellonią Białystok tkwił w kreacji akcji ofensywnych? - Nie zgadzam się, że był problem z sytuacjami bramkowymi. Z Wisłą Kraków w pierwszej połowie mecz był otwarty. A potem gol na 2:3 i tuż po nim na 2:4 podłamał nam skrzydła i stworzył się kłopot, żeby się pozbierać – odnosi się „Ryman”.
I dodaje: - Już jednak w Białymstoku – mimo wszystkich negatywnych słów na nasz temat – pokazaliśmy, że mamy charakter i potrafimy się podnieść w trudnych momentach.
- Uważam, że nie było kryzysu, ale przyzwyczailiśmy, że zawsze łapiemy serię. Mam nadzieję, że tę nową rozpoczęliśmy od meczu z Jagiellonią i nie skończy się ona już z Lechem – kończy kapitan żółto-czerwonych.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
I nie można stracić pierwszej bramki.