Mam nadzieję, że w sobotę zobaczymy już tę starą, dobrą Koronę. Cały czas szukamy swojej formy
- Musimy naprawić to, co popsuliśmy ostatnimi meczami. Zdajemy sobie sprawę z tego, że stoją wobec nas duże wymagania. Już w Sosnowcu mówiłem, że zbyt długo pracowaliśmy sobie na renomę w lidze, aby takie mecze nam się zdarzały. Mam nadzieję, że to się już nie powtórzy. Jesteśmy nastawieni bojowo do meczu z Wisłą i mam nadzieję, że zrobimy wszystko, aby go wygrać - mówi przed prestiżową potyczką na Suzuki Arenie Bartosz Rymaniak, kapitan Korony.
- Nie ma co tutaj dużo mówić i ubierać to w piękne słowa. Trzeba wyjść na boisko i zrobić po prostu swoje - podkreśla piłkarz.
REKLAMA
Od początku rundy wiosennej kielczanie zdobyli pięć punktów. Po wygranej z Arką Korona wpadła jednak w dołek formy. - Musimy wrócić do tego, co nam przynosiło punkty, a więc do zaangażowania i walki, bo tego w Sosnowcu ewidentnie zabrakło. Fajnie, że teraz gramy z Wisłą. Każdy wie, jaka jest ranga tego spotkania i nikogo nie będzie trzeba dodatkowo mobilizować do walki ponad sto procent możliwości. Możemy szybko zmazać ten incydent z Sosnowca - podkreśla.
- Nasza gra w ostatnich meczach była daleka od ideału. Na obozie wyglądało to bardzo fajnie i myśleliśmy, że przełożymy to na ligę, ale cóż - boisko nas zweryfikowało. Potrzebujemy jeszcze chwilę czasu. Cały czas szukamy stylu, który pokazywaliśmy w zeszłym roku. Mam nadzieję, że w sobotę zobaczymy już tę starą, dobrą Koronę - mówi "Ryman".
Kiepska forma drużyny odbija się też na dyspozycji kapitana, który przyzwyczaił kibiców do odważnych, ofensywnych rajdów. Teraz tego zdecydowanie brakuje. - Nie ma co zwalać tego na taktykę. Założenia dla bocznego obrońcy zawsze są takie same - zabezpieczyć tyły, a jak jest okazja, to podłączyć się do akcji ofensywnej. Cały czas szukam tej optymalnej formy, tak jak większość chłopaków. Tak czasami jest, trzeba poczekać kilka meczów, aby wskoczyć na odpowiednie obroty - wyjaśnia piłkarz.
Kielczanie zagrali w ostatnim meczu wzmocnieni nowym obrońcą, Aleksandarem Bjelicą, który wskoczył do składu po zaledwie jednym treningu z drużyną. - Jest to ciekawy piłkarz. Na pierwszy rzut oka widać, że jest bardzo dobry technicznie, lewonożny, dynamiczny, nie panikuje. Pewnie potrzebuje jeszcze troszeczkę czasu, ale gdy z nami potrenuje, na pewno będzie wzmocnieniem - mówi Rymaniak.
Kapitan Korony nie uważa jednak, że przyczyną słabszej gry mogą być tak częste rotacje w składzie, szczególnie w defensywie zespołu. - Przychodzą nowi zawodnicy i jeden potrzebuje tydzień, inny jeden dzień, aby wskoczyć do składu. Jesteśmy w dołku, ale to na pewno nie jest winą ruchów transferowych - twierdzi obrońca.
- To też nie wygląda tak, że jesteśmy źle przygotowani, czy coś w klubie dzieje się nie tak. To nie ma nic do tego. W zeszłym sezonie zawsze mieliśmy trzech takich zawodników, którzy byli w doskonałej formie i często decydowali o losach spotkania. Teraz brakuje nam tego, bo mamy jedenastu piłkarzy na razie na przyzwoitym poziomie. Każdy szuka optymalnej formy. Mam nadzieję, że ona przyjdzie już w sobotę - kończy Rymaniak.
Sobotni mecz Korony z Wisłą Kraków rozpocznie się o godz. 18:00 na Suzuki Arenie w Kielcach.
fot: Grzegorz Ksel
Wasze komentarze
Życzę Wam i Nam kibicom, abyście jak najszybciej wrócili na ścieżkę zwycięstw.
A Ryman się zapędza do przodu, no bo nie ma kto tam robić gry, i potem wraca jak fura z węglem bo kondycji brakuje i jego stroną w Sosnowcu padły dwie bramki i czerwona a przy ostatniej nie doskoczył do najbliższego jak Gnjatić ruszył na podwojenie.
Ps.
Kluczowy błąd w ostatnim meczu to strata piłki w środku przy naszym wyprowadzaniu, kiedy boczni obrońcy już są przesunięci do przodu i idzie stracona piła na wolne pole a my mamy tylko dwóch stoperów a boki wolne i nas rozciągają skrzydłowi, i są w przewadze, a my zaskoczeni wracamy a piła już w siatce
No i przebiegli tylko 104 km, gdzie normą jest 115, a Pogoń zrobiła ostatnio 120 km w meczu z Wisłą !!!!! i uratowała 3:2.
Więc w sobotę trzeba zap....
bie, albo już się dogadał bo jemu to się centralnie nie chce nic. A Gilette to nie jest czarodziej z kupy twarożku nie zrobi