Trzeba wziąć się w garść. Nie dojechaliśmy na ten mecz, a za tydzień najważniejsze spotkanie dla nas, dla kibiców...
- Daliśmy ciała. Kilka sezonów pracowaliśmy sobie na naszą renomę w tej lidze, a dziś wyraźnie ją nadszarpnęliśmy. Można przegrać mecz, ale na pewno nie w takim stylu. Nie ujmując oczywiście Zagłębiu Sosnowiec, bo dziś wygrał zespół, który bardziej chciał, który stwarzał sobie sytuacje i po prostu był lepszy - mówi po dotkliwej porażce z outsiderem LOTTO Ekstraklasy, Zagłębiem Sosnowiec Bartosz Rymaniak. Korona Kielce przegrała z beniaminkiem aż 1:4.
- Można powiedzieć, że nie dojechaliśmy na to spotkanie. Trzeba uderzyć się w pierś i wyciągnąć wnioski. Tutaj nie ma co mówić, trzeba wziąć się w garść i pozbierać się w szatni. Przed nami ważny mecz z Wisłą Kraków, na którym trzeba zmazać tę plamę. To najważniejszy mecz dla nas, dla kibiców - dodaje kapitan kieleckiej drużyny.
REKLAMA
Kielczanie nie mieli w Sosnowcu żadnych argumentów. Przegrali dotkliwie, ale zasłużenie, ponieważ byli cieniem samego siebie. I choć jest to pierwsza porażka Korony od sześciu meczów, znaczenie ma styl, w jakim została poniesiona. Ten kulał też już w poprzednich meczach: z Lechią Gdańsk oraz Pogonią Szczecin, ale oba te spotkania zakończyły się szczęśliwymi remisami. Dziś tego szczęścia zabrakło i Zagłębie znacząco obnażyło słabości kielczan.
- Na pewno te ostatnie mecze - poza meczem z Arką - to nie była ta Korona, do jakiej przyzwyczailiśmy kibiców w poprzedniej rundzie. Wiedzieliśmy o tym, chcieliśmy przyjechać do Sosnowca, zmienić ten styl i wywieźć trzy punkty. Zagłębie z nożem na gardle zdominowało nas w większej części meczu i wygrało zasłużenie. Musimy to zaakceptować - podkreśla "Ryman".
- W ostatnich meczach nasza gra w defensywie wyglądała naprawdę fajnie. Dzisiaj pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele. Nie ma co robić z tej porażki jakiegoś wielkiego problemu, ale on na pewno jest. Musimy do niego dotrzeć i szybko go wyeliminować - podkreśla.
To był teoretycznie najłatwiejszy przeciwnik, z którym Korona mogła zdobyć punkty. Teraz na rozkładzie pozostają już same drużyny z czołówki, albo górnej części tabeli, z którymi żółto-czerwoni stoczą walkę o "ósemkę". - Polska liga ma to do siebie, że każdy może wygrać z każdym. Nie zlekceważyliśmy przeciwnika, ale ten być może troszeczkę nas zaskoczył. Rywale wyszli bardzo ofensywnie i stworzyli sobie wiele sytuacji - kwituje kapitan Korony.
fot: Paula Duda
Wasze komentarze
Mozna? Mozna ;)
już kilka razy słyszałem tę piosenke zaczynającą się od tych słów. Nudne to, panie Rymaniak.
To co wy robiliście do tej pory?
mogę się tylko domyślać że piłkarze są źli nagle ktoś przychodzi do klubu i pach ma skład z marszu A dużo z nich na zgrupowaniach się stara trenuje gra i nagle pach nowy gra A Ty siedź sobie na ławce albo w domu albontrybuny tak nie powinno być
Gral najlepszyw ekstraklasie duet w pomocy Mozdzen -Zubrowski i byla gra bo kierowali gra. Byl ambitny Kielb, a teraz w meczu z bankrutem z Krakowa ilu zagra Polakow 1? 2?. Niech Liettieri przeanalizuje mecz i zobaczy jak swietnie kierowal gra Pawlowski w Zaglebiu Sosnowiec.
Prak taktyki Korony i brak pomyslu na gre widac od dluzszego czasu.
Lettieri wez sie chlopie do pracy i do nauki jezyka polskiego a nie dyskriminowania polskich pilkarzy.