Korona Kielce na obozie w Turcji. Pogoda pod psem, ale warunki doskonałe
Burza i porywisty wiatr przywitały Koroniarzy pierwszego dnia zgrupowania w Turcji. I choć pogoda od tamtej pory niewiele się poprawiła, piłkarze oraz sztab szkoleniowy Korony Kielce nie mogą narzekać. W Turcji mają wszystko, aby dobrze przygotować się do nadchodzących rozgrywek LOTTO Ekstraklasy: świetną bazę hotelową, czyste powietrze i doskonale przygotowane trawiaste boiska, które pomimo dużej wilgotności cały czas utrzymywane są w dobrej kondycji.
Belek i Side - miejsca, w których pracuje Korona - to dwie niewielkie miejscowości położone w południowo-zachodniej części Turcji, tuż nad Morzem Śródziemnym. Obie lokalizacje dzieli odległość 60 kilometrów, natomiast z Belek do Antalyi - wielkiego kurortu wypoczynkowego, uważanego za jeden z najbardziej atrakcyjnych na całym świecie - jest zaledwie 30 kilometrów. To część Turcji zdominowana przez turystykę, gdzie rocznie przyjeżdża ponad 10 mln turystów - a więc znaczna większość całego ruchu turystycznego w kraju.
REKLAMA
Nic dziwnego zatem, że te rejony są tak chętnie wybierane także przez polskie drużyny, które zimą udają się na zagraniczne zgrupowania. Obecnie obóz w tych rejonach wybrało aż dwanaście klubów polskiej Ekstraklasy. Do mniejszości należą Górnik Zabrze i Wisła Płock, które wyjechały na Cypr, Zagłębie Sosnowiec (Chorwacja) oraz Legia Warszawa (USA, Portugalia).
Latem Turcja to prawdziwy raj dla turystów z całego świata, natomiast zimą - dla drużyn piłkarskich. W rejonie, w którym przebywa aktualnie Korona, na przełomie stycznia i lutego ma przygotowywać się ponad dwa tysiące drużyn z całego świata! W hotelu, w którym mieszkają kielczanie, swoją bazę ma też Zagłębie Lubin, a także m. in. bułgarska drużyna, Beroe Stara Zagora, mająca w sztabie szkoleniowym wielką gwiazdę europejskiej piłki, Dimityra Berbatova. W Belek przygotowują się ponadto inne zespoły LOTTO Ekstraklasy, m. in. Lech Poznań, czy Jagiellonia Białystok.
Hotel dostarcza kielczanom znakomite warunki w każdym calu. Piłkarze mają do swojej dyspozycji baseny, pełną odnowę biologiczną, ogromne przestrzenie i bogaty wybór dań podczas posiłków. - Tyle wszystkiego, że schodzisz na śniadanie i nie wiesz, co zjeść - żartował przed kamerą Korona TV Michał Gardawski. A ponieważ oferta jest tak bogata i co ważne - atrakcyjna cenowo w porównaniu do innych krajów - nie ma się co dziwić, że polskie kluby najchętniej wybierają właśnie Turcję.
Na zewnątrz hotelu czeka na nich to, co najważniejsze - wielki kompleks świetnie przygotowanych trawiastych boisk treningowych. Nie ma co ukrywać - zimowe przygotowania w Polsce byłby niemożliwe właśnie z powodu infrastruktury. Przekonała się o tym chociażby Wisła Kraków, która przez tydzień ćwiczyła na swojej podgrzewanej murawie w bazie treningowej w Myślenicach. Mimo dobrze przygotowanej płyty, ze względu na niskie temperatury utrzymanie boiska w dobrej kondycji graniczyło z cudem. W Turcji takiego problemu nie ma.
Kielecki klub dopracował wyjazd na zagraniczne zgrupowanie w najmniejszych detalach. Trenerzy mają rozpisane dokładne plany zajęć na każdy dzień co do minuty, a piłkarzami każdego dnia opiekuje się cały sztab masażystów i fizjoterapeutów. Wszystko zostało perfekcyjnie zaplanowane przez Gino Lettieriego. To właśnie jego decyzją kielecki zespół przeprowadził się po tygodniu przygotowań z Side do pobliskiego Belek. - Chodziło o to, aby zmienić coś w tym pozornie nudnym zgrupowaniu - mówi obecny w Turcji Paweł Jańczyk, rzecznik prasowy kieleckiego klubu. Zmienił się hotel, zmieniło się jedzenie, zmieniły się też boiska treningowe. Wszystko na plus, choć teraz nie wystarczy wyjść już na trening w klapkach, jak to było w Side. W Belek kielczanie jeżdżą na zajęcia autokarem, a cała podroż trwa nawet do dziesięciu minut.
Żeby nie było tak idealnie, zawsze musi znaleźć coś, co utrudni życie. W tym przypadku jest to pogoda, która bardziej niż turecką, przypomina tą angielską. Na temperaturę Koroniarze co prawda narzekać nie mogą (w Belek jest 12-15 stopni), ale w kość daje im często padający deszcz, który momentami przeobraża się w prawdziwe ulewy, a nawet nawałnice. - Na wszystkich poprzednich obozach, w których miałem okazję uczestniczyć, zawsze chodziliśmy w krótkich spodenkach i wracaliśmy do Polski opaleni. Tutaj jest zgoła inaczej. Ubieramy zimowe kurtki, czapki, rękawiczki i odzież termiczną, bo jest po prostu zimno. W ciągu naszego pobytu były dosłownie dwa dni, w których nie padał deszcz - opowiada Paweł Jańczyk.
To sprawia, że przygotowania Korony nie zawsze idą po myśli sztabu szkoleniowego. Sparing z Politechniką Iasi został odwołany w pierwotnym terminie właśnie z powodu potężnej ulewy. Zamiast tego, kielczanie cały dzień spędzili w siłowni, a mecz rozegrano dopiero 24 godziny później. Łatwiej też nie było w drugim spotkaniu kontrolnym z Ferencvarosem, kiedy kielczanie walczyli nie tylko z przeciwnikiem, ale też z fatalną pogodą.
To, co do tej pory najbardziej kłopotliwe, szczęśliwie ominęło jednak kielecką drużynę. - Najgorszy był poniedziałek. Cały dzień padało, a my akurat mieliśmy wtedy dzień wolny. To była nagroda dla drużyny za wygraną z Ferencvarosem - zdradza Paweł Jańczyk. I dodaje: - Tego dnia pogoda była naprawdę fatalna. Boiska były pozalewane, a sparing Lechii Gdańsk został przerwany z powodu zbyt dużych opadów deszczu. Zagłębie Lubin też delikatnie marudziło na te warunki pogodowe. Nas to ominęło, a we wtorek rano wszystko było już dobrze wysuszone - podkreśla.
Na poprawę warunków atmosferycznych kielczanie raczej liczyć nie mogą (wg prognoz pierwszy dzień bez deszczu szacowany jest dopiero na 31 stycznia), ale nadal mogą szlifować swoją formę przed ligowymi rozgrywkami. A nad tym czuwa cały sztab ludzi, którzy w Turcji wykonują niebagatelną pracę. - Wszyscy są zdrowi, nikt nie ma żadnego poważnego urazu. Są jakieś delikatne zbicia, ale to normalna sprawa. Chwila odpoczynku i zaraz wszystko jest w porządku. Nie mamy co narzekać, bo wszystko odbywa się w Turcji zgodnie z planem - podsumowuje rzecznik prasowy Korony Kielce.
fot: Paweł Jańczyk / Korona Kielce
Wasze komentarze
To zdjęcia macie z zeszłego roku???
Pomijając oczywiście zdjęcia "koryta" to katastrofy nie ma!
W Kielcach zdecydowanie gorzej!
Korona była zapchajdziurą w trzech samolotach? Czy bilety last minute tańsze?
Kto pierwszy rezerwuje ten ma miejsce kto ostatni tego upychają po różnych samolotach.