Dostaliśmy od trenera po głowie. Rzadko się na coś takiego decyduje
Piłkarze Korony Kielce z niedosytem wrócili z Wrocławia, gdzie w meczu 19. kolejki zremisowali ze Śląskiem 1:1. Kielczanie nie wykorzystali w tym meczu ponad półgodzinnej gry w przewadze, zaprezentowali się blado, a w ostatnich minutach mogli nawet stracić bramkę na 2:1, ale uchroniła ich poprzeczka. - Dostaliśmy za ten mecz po głowie. Trener był zawiedziony i powiedział, że za tydzień oczekuje od nas zwycięstwa - mówi Maciej Górski, napastnik Korony.
- Rozmawialiśmy między sobą o tym meczu. Za wolno rozgrywaliśmy piłkę, a przy grze dwoma napastnikami nie powinniśmy w środkowej strefie boiska wdawać się w niepotrzebne dryblingi, bo najczęściej kończyły się one stratą i kontrą w wykonaniu rywali. Śląsk miał bardzo dużo fragmentów, z których był groźny. Gdyby nie ta poprzeczka, mogliśmy nawet przegrać - dodaje 28-latek.
REKLAMA
- Grając w przewadze powinniśmy bombardować "szesnastkę" rywali dośrodkowaniami, strzałami, a tego nie robiliśmy. Jest niedosyt, bo graliśmy zbyt wolno, bez zdecydowania, było za dużo holowania piłki i kontaktów. To powinno wyglądać z goła inaczej - przedstawia napastnik.
Z gry swoich zawodników nie był zadowolony także trener Gino Lettieri, który dał upust swoim emocjom nie tylko na konferencji prasowej, ale także w szatni, na gorąco po końcowym gwizdku. - Dostaliśmy solidną burę. Nie będę wdawał się w szczegóły, ale było naprawdę gorąco. Trener rzadko decyduje się na takie komentarze tuż po meczu. Zwykle woli to przemyśleć i ocenić na spokojnie analitycznie, ale w niedzielę zrobił wyjątek. Dostaliśmy po głowie - nie kryje zawodnik kieleckiego zespołu.
Okazja do poprawy wrażenia i odzyskania humorów już w sobotę, 22 grudnia. Tego dnia o godzinie 15:30 Korona rozegra ostatni tegoroczny mecz - rywalem Miedź Legnica.
fot. Grzegorz Ksel
Wasze komentarze