Jakbyśmy nie mieli pewności, to byśmy go nie ściągali. Teraz możemy powiedzieć, że pomysł się sprawdził
Dziś trudno jest wyobrazić sobie Koronę bez jej lidera w szatni i na boisku – Bartosza Rymaniaka. Gdy akcje tego zawodnika stały dużo niżej, do Kielc sprowadził go ówczesny trener żółto-czerwonych, Marcin Brosz. - Cieszy, że było to z korzyścią i dla piłkarza, i dla klubu. Mieliśmy wtedy pewien pomył i teraz, po trzech latach, możemy powiedzieć, że on się sprawdził – mówi z uśmiechem obecny szkoleniowiec Górnika Zabrze w rozmowie z naszym portalem. I dodaje przed sobotnim meczem na Suzuki Arenie, że jego drużyna jest zdeterminowana, aby sięgnąć w stolicy Świętokrzyskiego po komplet punktów.
Brosz długo zabiegał wówczas o transfer Rymaniaka, mimo że piłkarz nie cieszył się najlepszymi recenzjami po spadku z Zagłębiem Lubin i swojej postawie w Cracovii. Trener jednak mocno w niego uwierzył. - Jakbyśmy nie mieli pewności, to byśmy go nie ściągali. Bartek sam pracuje na swoje CV i od dwóch sezonów zawsze jest nominowany w podsumowaniach roku jako najlepszy prawy obrońca. Pokazuje to, jaką ma silną osobowość jako piłkarz i jak duży wywiera wpływ na Koronę – podkreśla szkoleniowiec.
REKLAMA
45-latek obejmował kielczan w 2015 roku w bardzo trudnym momencie pod względem kadrowym i dał się poznać jako osoba, która nie boi się ryzykownej, ale często opłacalnej decyzji. Podobna może zapaść w sobotę, jeśli w bramce Górnika zadebiutuje w Ekstraklasie 19-letni Daniel Bielica. - Daniel od dłuższego czasu pokazuje, że chce być nie tylko zmiennikiem Tomka Loski, ale i powalczyć o miejsce w pierwszym zespole. Czy wystąpi w sobotę? Decyzja jeszcze nie zapadła. Cieszy natomiast, że to kolejny zawodnik, który puka do Ekstraklasy i chce w niej zaistnieć. To sytuacja korzystna dla klubu, konkurencja na pozycji bramkarza jest potrzeba. Dzięki rywalizacji zawodnicy się rozwijają i są coraz lepsi – opisuje trener.
Obecny sezon dla zabrzan nie jest udany. Obecnie zajmują 14. miejsce w tabeli i z niepokojem muszą spoglądać na sam dół klasyfikacji. - Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z pozycji w tabeli i punktów, jakie mamy. Względem siebie oczekiwaliśmy więcej… To nie jest dla nas dobra sytuacja, natomiast wyjście znamy jedno: ustawiczny postęp i punktowanie – odpiera Brosz.
I podkreśla: - Z tą myślą przyjeżdżamy na Ściegiennego. Zdajemy sobie sprawę, że Korona to silny przeciwnik, który nie tylko zdobywa punkty, ale i prezentuje się bardzo dobrze. W naszej sytuacji musimy jednak zrobić wszystko, aby punkty wywieźć również z Kielc.
Poprzednie rozgrywki w wykonaniu ekipy ze Śląska mocno rozbudziły oczekiwania kibiców. Ówczesny beniaminek zdołał zakwalifikować się do europejskich pucharów. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Po bardzo dobrym sezonie to są tego konsekwencje, musiał przyjść taki etap. To nie żadna nowość, a następstwo – po wielu zmianach przyszedł moment na przebudowę klubu i jesteśmy w tego trakcie – wyjaśnia trener zabrzan.
- Widać fragmenty i oznaki tego, że wracamy do dobrych momentów. To oczywiście nie całe mecze, a jakieś części, ale dążymy do tego, by było ich jak najwięcej. Tylko to da nam szansę punktowania – dodaje szkoleniowiec, ale jednocześnie podkreśla: - Sytuacje, które stwarzamy i okazje przeciwnika w meczach przeciwko nam, obecnie nas jednak nie satysfakcjonują.
Na papierze przynajmniej, Górnika czeka niełatwa przeprawa. Korona straciła najmniej bramek w całej lidze, zaś zespół z Zabrza dysponuje drugą najmniej skuteczną ofensywną. - Statystyki są po to, żeby je zmieniać. Zdajemy sobie z tego sprawę i jedziemy do Kielc z myślą, aby pokazać, że matematyka to jedno, a dyspozycja dnia i boisko to drugie – kwituje Brosz.
Trener zabrzan nie ma łatwego zadania w kwestii rozpracowania kielczan, bo Gino Lettieri przyzwyczaił, że bardzo mocno rotuje zarówno zestawieniem personalnym, jak i taktycznym swojej drużyny. - Dlatego właśnie bardziej chcemy się skoncentrować na sobie. Trener Lettieri na pewno będzie miał na nas jakiś pomysł. Przygotowujemy się do meczu z Koroną i czekamy na grupę zawodników, która wraca z Portugalii ze zgrupowania kadry – mówi szkoleniowiec Górnika.
I uważa, że pomimo letnich zmian personalnych w kieleckich szeregach, przyjdzie mu zmierzyć się z podobną Koroną, co w zeszłym sezonie. - Pomysł na grę na pewno jest podobny. Zmienili się zawodnicy, ale sama idea przelewana na piłkarzy pozostała – kończy trener zabrzańskiego zespołu.
Mecz Korona – Górnik rozpocznie się w sobotę, 24 listopada o godzinie 15:30 na Suzuki Arenie.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze