Horror w Hali Legionów! PGE VIVE przypieczętowało zwycięstwo w samej końcówce
Co to był za horror! Wielkie emocje i niesamowita końcówka pojedynku PGE VIVE z Mieszkowem Brześć w Hali Legionów. Kiedy wydawało się, że grające w osłabieniu PGE VIVE straci zwycięstwo w ostatnich minutach meczu, sprawy w swoje ręce wziął duet Alex Dujshebaev - Blaz Janc. Słoweniec zachował zimną krew w najtrudniejszym momencie spotkania i przypieczętował wygraną kielczan z Białorusinami. Wygrana, choć nie przyszła łatwo, jest bardzo, bardzo cenna!
PGE VIVE wystąpiło osłabione brakiem kontuzjowanych Michała Jureckiego oraz Luki Cindricia, ale do pełni zdrowia zdołał wrócić Krzysztof Lijewski, który wystąpił od samego początku spotkania.
REKLAMA
Mecz rozpoczął się od dobrych interwencji obu bramkarzy, a w 2. minucie celnym rzutem z lewego skrzydła wynik otworzył Mateusz Jachlewski. W pierwszym fragmencie gry kielczanie prowadzili, jednak szybko do wyrównania doprowadzili goście, którzy niedługo później, bo już w 13. minucie po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszli na prowadzenie.
Niecelne rzuty Blaza Janca oraz Alexa Dujshebaeva sprawiły, że po kwadransie to Mieszkow prowadził dwoma bramkami - 7:9. Od samego początku żadna z ekip nie odstawiała nogi. Na boisku było dużo walki, czego potwierdzeniem była spora liczba kar po obu stronach. Tę grę w przewadze świetnie wykorzystali właśnie kielczanie, którzy na pięć minut przed przerwą znów wrócili na prowadzenie. Bramkę rzucił Arkadiusz Moryto i tym samym pozwolił kielczanom dać chwilę oddechu.
Do końca pierwszej połowy obie drużyny szły bramka za bramkę. Po 30 minutach o jednego gola było lepsze jednak PGE VIVE, które wygrywało 17:16.
W drugiej połowie znacznie poprawiła się skuteczność bramkarzy, którzy w pierwszej części meczu nie za bardzo pomagali swoim zespołom. Solidną cegiełkę do wygranej dołożył też Vladimir Cupara, który po wyjściu z szatni popisał się kilkoma świetnymi interwencjami.
Najskuteczniejszym zawodnikiem kielczan był natomiast Alex Dujshebaev, który w kolejnym meczu pokazywał wielką klasę. Po przerwie swojej drużynie bardzo pomógł także Arkadiusz Moryto, który w ważnym momencie, w 53. minucie skutecznie wykorzystał rzut karny.
To był kluczowy moment meczu. Kielczanie grali w osłabieniu, ale wyszli z kłopotów perfekcyjnie! Najpierw świetnie zatrzymali akcję Mieszkowa w defensywie, a po chwili wyprowadzili zabójczą kontrę, którą mocnym rzutem zakończył Alex Dujshebaev. Ta bramka pozwoliła kielczanom po raz pierwszy w tym spotkaniu wyjść na czterobramkowe prowadzenie.
Mieszkow walczył jednak do samego końca, a kielczanie skomplikowali sobie mecz na własne życzenie. Najpierw nieskuteczny w ataku był Lijewski, a po chwili ten sam zawodnik na dwie minuty przed końcem dostał karę indywidualną. To sprawiło, że Mieszkow doprowadził już do jednobramkowej straty.
Prawdziwym bohaterem został jednak Blaz Janc. Słoweniec najpierw świetnie przerwał kontrę Mieszkowa, a po chwili rzucił decydującą bramkę na wagę zwycięstwa. Na sekundę przed syreną końcową swoją dziesiątą bramkę rzucił jeszcze Alex Dujshebaev i tym samym przypieczętował wygraną PGE VIVE. Kielczanie triumfowali 34:31!
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
PGE VIVE Kielce - Mieszkow Brześć 34-31 (17:16)
PGE VIVE: Cupara, Ivić - Aginagalde, A. Dujshebaev 8, D. Dujshebaev 4, Perez Fernandez 1, Jachlewski 5, Janc 6, Jurkiewicz, Karalok, Kulesz, Lijewski 4, Mamić 1, Moryto 4
Mieszkow Brześć: Mackiewicz, Pesić - Budzeika, Djukić 2, Horak, Ivić 4, Jaszczanka, Jurynok, Kulak 3, Kuran, Obranović 4, Razgor 5, Selwasiuk 2, Szkurinskij 5, Szumak 2, Szyłowicz 4
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze