Supersnajper Cabrera przechytrzył Koronę. Kielczanie przegrali drugi mecz z rzędu
Bezbarwny mecz w swoim ostatnim spotkaniu na Kolporter Arenie rozegrali piłkarze Korony Kielce. Żółto-czerwoni zaprezentowali się słabo i w całym spotkaniu stworzyli sobie bardzo mało konkretnych sytuacji pod bramką rywali. Cracovia nie grała widowiskowo, ale przede wszystkim skutecznie. I miała w swoich szeregach supersnajpera, Airama Cabrerę, który wciąż nie zapomniał jak strzela się bramki. To właśnie trafienie Hiszpana roztrzygnęło rezultat niedzielnego spotania. Korona przegrała z Cracovią 0:1.
REKLAMA
Trener Gino Lettieri zupełnie odmienił skład w porównaniu do jedenastki, jaka zagrała przed tygodniem z Lechem Poznań. Do wyjściowego składu wrócili po pauzie za żółte kartki Bartosz Rymaniak oraz Michał Gardawski, a od początku spotkania zagrał także Ivan Jukić. Na ławce rezerwowych usiedli natomiast m. in. Zlatko Janjić oraz Oliver Petrak.
Niedzielny mecz Korony z Cracovią zapowiadany był jako powrót do Kielc trzech ex-Koroniarzy: Macieja Gostomskiego, Michala Peškovicia oraz Airama Cabrery. W składzie "Pasów" znaleźli się tylko dwaj ostatni, ale szczególnie znać o sobie dał były napastnik Korony, który pod wodzą trenera Michała Brosza strzelił w sezonie 15/16 16 bramek i został vice królem strzelców Ekstraklasy.
Po kilku latach Airam nie zatracił jednak swojego strzeleckiego instynktu. Od samego początku 31-letni napastnik pracował i szukał sobie pozycji w polu karnym Korony. To przyniosło skutek w 14. minucie. Lewym skrzydłem pognał Mateusz Wdowiak, dośrodkował, a całą akcję celnym strzałem sfinalizował właśnie Hiszpański napastnik. Cabrera wyprowadził Cracovię na prowadzenie, która po niespełna kwadransie prowadziła w Kielcach już 1:0.
Kielczanie próbowali odpowiedzieć, ale pomimo długiego czasu spędzonego przy piłce nie potrafili sobie stworzyć zbyt wielu korzystnych okazji do zdobycia bramki. W końcu piłka wpadła do siatki gości w 33. miuncie. Bramkę głową po "kornerze" zdobył Elia Soriano, jednak gol nie został uznany. W momencie strzału Włoch faulował w polu karnym bramkarza Michala Peškovicia.
Jeszcze jedną dobrą okazję kielczanie stworzyli sobie tuż przed przerwą. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Matej Pučko, ale piłka padła łupem golkipera rywali. Na przerwę to Cracovia schodziła w lepszych humorach, prowadząc 1:0.
Od początku drugiej połowy trener Gino Lettieri wpuścił na boisko drugiego napastnika, Macieja Górskiego. I to właśnie "Góral" był kreatorem kolejnej, naprawdę niezłej akcji w wykonaniu kielczan. Po jego zgraniu do strzału doszedł Ivan Jukić, ale uderzył niecelnie.
Kielczanie prowadzili grę, ale kompletnie brakowało im jakości pod bramką przeciwnika. Jedną z nielicznych akcji przeprowadził w 52. minucie Adnan Kovačevič, który wpadł z piłką w pole karne, ale w ostatniej chwili został zablokowany przez interweniującego obrońcę gości.
Czas upływał, a kielczanie dalej gonili wynik. Nieskutecznie. Szansę na podwyższenie prowadzenia miała Cracovia. Tym razem jednak dobrą interweniował Hamrol, który odbił piłkę po strzale Siplaka na rzut rożny.
Końcowe minuty spotkania to kolejne dogodne okazje gości. W 81. minucie dwukrotnie dobrze interweniował Hamrol, który powstrzymał strzały Javiego Hernandeza. Po chwili kielczanie znów mieli mnóstwo szczęścia. Po zamieszaniu w polu karnym piłkę z linii bramkowej wybił Elia Soriano.
I to właśnie Włoch w samej końcówce miał fantastyczną okazję, która mogła doprowadzić do wyrównania. Główka Soriano wylądowała jednak tylko na poprzeczce. Zabrakło milimetrów, a w konsekwencji także punktów. Korona przegrała w swoim ostatnim meczu na Kolporter Arenie 0:1 z Cracovią. To drugie zwycięstwo "Pasów" z rzędu.
Relacja NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Następny mecz Korona rozegra za równy tydzień. W przyszłą niedzielę, 4 listopada, kielczanie zmierzą się w Lubinie z Zagłębiem. Początek meczu o godz. 15:30.
Korona Kielce - Cracovia 0:1 (0:1)
Bramka: Cabrera (14')
Korona: Hamrol - Rymaniak, Marquez, Diaw, Gardawski - Pučko, Kovačević (79' Arweladze), Żubrowski, Cebula (46' Górski), Jukić (64' Janjić) - Soriano
Cracovia: Peškovič - Siplak, Datković, Dytiatiev, Rapa - Wdowiak (89' Helik), Dąbrowski, Gol, Zenjov (66' Strózik)- Cabrera (90' Piszczek), Hernandez
Żółte kartki: Rymaniak, Cebula, Żubrowski - Datković
Widzów: 5929
Wasze komentarze
Korono nic się nie stało!!!
tak to widze
Więc kto ma stworzyć sytację bramkowe, a trener myśli że mu wygra mecz defensywny Kova czy defensywny Żuber pod formą.
Tymczasem dzisiaj Żubrowski zagrał bardzo słabo, wcale nie lepiej od Chorwata, nie mówiąc już o widocznym braku rozgrywającego wskutek pozostawienia Janjicia na ławce. Zlatko ma swoje ograniczenia motoryczne, bywa nieskuteczny w strzałach, ale 1-2 zagraniami w meczu potrafi zrobić różnicę, co widać w statystykach. Przypominam, że Zlatko Janjić miał bezpośredni udział w co 4 trafieniu Korony w tym sezonie (dotychczas zanotowaliśmy 16 trafień), co jest przyzwoitym wynikiem na tle jego rywali do gry w pierwszej jedenastce.
Wszyscy by stali w kolejce i nikt by nie musiał się mordować oglądając taką padlinę!
Żubrowski - 1,45
Pucko - 1,67
Rymaniak - 1,73
Soriano - 1,73
Petrak - 1,80
Po raz kolejny Korona przegrała w kompromitującym stylu, a duży udział miał w tej kompromitacji Lettieri, który tak naprawdę bawi się tym co robi, kosztem piłkarzy, jednocześnie niektórym niszcząc ambicje.