Szalony mecz przy Szczepaniaka. Juniorzy Korony przegrali po golu w... 91. minucie
Niesamowite emocje i jeden z najlepszych meczów w tym sezonie obejrzeli kibice zgromadzeni w sobotnie południe na stadionie przy ulicy Szczepaniaka. Juniorzy starsi Korony Kielce przegrali 2:3 z Escolą Varsovia Warszawa, a zwycięska bramka padła dopiero w... 91 minucie meczu. Po 17 minutach Korona przegrywała już 2:0, zdołała wyrównać i była naprawdę bliska zwycięstwa. To jednak goście zadali decydujący cios i wywieźli z Kielc trzy punkty. Kielczanie mogą sobie pluć w brodę, bo przegrali dopiero drugi mecz w tym sezonie CLJ.
Kielczanie przystąpili do tego spotkania osłabieni brakiem dwóch podstawowych zawodników. Zabrakło Jakuba Górskiego, który cały czas przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Polski U-17, oraz Kornela Kordasa, który decyzją trenera Gino Lettieriego swoje mecze częściej rozgrywa teraz w IV-ligowych rezerwach.
REKLAMA
Pojedynek żółto-czerwonych z warszawianami zapowiadany był jako starcie dwóch indywidualności - Wiktora Długosza w Koronie Kielce oraz Titasa Milasiusa w Escoli. Obaj zawodnicy w ostatnim czasie imponowali formą i nic dziwnego, że to właśnie na nich skupiona była największa uwaga podczas sobotniego starcia. To także najlepsi strzelcy swoich zespołów -Długosz w 12 meczach zdobył dotychczas 9 bramek, natomiast Litwin przed tym spotkaniem miał o jedno trafienie mniej.
To, jak wiele dla swoich drużyn znaczą wspominani zawodnicy, było widać już od pierwszych minut spotkania. Korona zaczęła nieźle, a jej akcjom przewodniczył właśnie Długosz, który najpierw w 4. minucie oddał mocny, kąśliwy strzał z rzutu wolnego, a po chwili precyzyjnie dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Bujaka. Korona nie wykorzystała jednak swoich sytuacji, na co po chwili odpowiedzieli rywale.
Nie mięło jeszcze dwadzieścia minut, a na tablicy wyników widniał już wynik trzybramkowy. Najpierw świetną akcję przeprowadził zawodnik gości, Nigeryjczyk Kelechukwu, który założył siatkę Pawczyńskiemu i odegrał futbolówkę do Litwina Milasiusa. Ten spojrzał, przymierzył i... fantastycznym strzałem zza szesnastki pokonał bezradnego Pawła Sokoła. Futbolówka poszybowała tuż pod poprzeczkę, w samo okienko. Bramkarz nie miał nic do powiedzenia.
Piękna bramka 17-letniego Litwina to był dopiero początek emocji w tym spotkaniu. Po chwili główną rolę znów odegrał Milasius, który precyzyjnie dośrodkował z rzutu rożnego, po czym bramkę głową zdobył Jan Majsterek. Escola prowadziła w Kielcach już 2:0 i obie te akcje zostały przeprowadzone lewą stroną - tam, gdzie brakowało jakże cennego dla zespołu juniorów Kornela Kordasa.
Kielczanie szybko jednak zdołali zmniejszyć straty. Z futbolówką w pole karne wpadł lider drużyny, Wiktor Długosz i został sfaulowany tuż na skraju szesnastki. Rzut karny pewnie na bramkę zamienił Szelągowski i tym samym kielczanie mieli już tylko jedną bramkę straty do rywali.
Escola była jednak w gazie, a szczególnie jej lider - Titas Milasius, który w 22. minucie znów dał się we znaki kieleckiej defensywie. 17-letni Litwin imponował szybkością i zwinnością, a na jego zwód dał się nabrać golkiper Korony, Paweł Sokół, który sfaulował piłkarza w polu karnym. 18-letni bramkarz naprawił jednak swój błąd. Do piłki podszedł sam poszkodowany, ale Sokół wyczuł jego intencje i pewnie interweniował. To pozwoliło Koronie na złapanie chwili oddechu.
Zmarnowany rzut karny wyrazie osłabił morale przyjezdnych, którzy z minuty na minutę byli coraz bardziej dominowani przez Koronę. Kielczanie przejęli inicjatywę od początku drugiej połowy i wkrótce później doprowadziła do wyrównania. Znów pierwszoplanową rolę odegrał Długosz, który zabrał się z piłką na lewej flance i wyłożył ją jak na tacy na nogę Dawida Lisowskiego. Pomocnik kielczan oddał precyzyjny strzał i zdobył swoją drugą bramkę w tym sezonie CLJ. Przy Szczepaniaka był remis, ale kielczanie grali o pełną pulę.
Escola zmieniła styl gry w drugiej połowie. Goście wycofali się i szukali okazji do gry z kontry. Taką sytuację dostali dopiero w 68. minucie, kiedy odważnie na bramkę Korony ruszył Titas Milasius, ale świetnie interweniował Paweł Sokół.
Kielczanie do samego końca walczyli o zwycięstwo, ale przychodziło im to niezwykle trudno. Żółto-czerwoni mieli masę stałych fragmentów gry, ale stuprocentową sytuację stworzyli dopiero po kontrataku na dziesięć minut przed końcem meczu. W świetnej sytuacji tuż po wejściu na boisko stanął Mateusz Sowiński, ale nie trafił dosłownie z pięciu metrów. W odpowiedzi skontrowała Escola, ale i tym razem górą był Paweł Sokół, który interweniował po strzale Szczypka.
Kielczanie mieli jeszcze jedną świetną okazję do przechylenia wyniku na swoją stronę. Dobry strzał z dystansu w końcówce oddał Szelągowski, ale znów świetną interwencją popisał się Jurczak. Ostatnie minuty spotkania to prawdziwa wymiana ciosów z jednej, jak i drugiej strony.
Niestety, zwycięsko z tej walki wyszli goście. W doliczonym czasie gry bramkę głową na wagę zwycięstwa strzelił Leonard Balas i tym samym przesądził o wygranej Escoli. Korona przegrała drugi mecz w tym sezonie.
Korona Kielce - Escola Varsovia Warszawa 2:3 (1:2)
Bramki: Szelągowski (21 - karny). D. Lisowski (50') - Milasius (14'), Majsterek (17'), Balas (90+1')
Korona: Sokół - Prętnik, Malec (56' P. Lisowski), Bartosiak (46' Gawlik), Bujak - D. Lisowski, Długosz, Piróg (76' Rogoziński), Pawczyński (65' Sowiński), Sewerzyński - Szelągowski
Escola: Jurczak - Frańczuk, Majsterek, Cieślak (46' Balas), Szulc, Michalik, Laskowski, Milasius (78' Karkowski), Kelechukwu, Białek (46' Szczypek), Mich (56' Kwiatkowski)
fot: Łączy Nas Piłka
Wasze komentarze