Gol Soriano to za mało. Korona wraca z Wielkopolski na tarczy
Korona Kielce nie zdobyła ani jednego punktu w wyjazdowym meczu z Lechem Poznań. Gospodarze wygrali z podopiecznymi trenera Gino Lettieriego 2:1 (1:0), choć po zdobyciu kontaktowej bramki kielczanie mieli jeszcze spore nadzieje, że ze stolicy Wielkopolski wywiozą chociażby punkt. To się jednak nie stało. Trafienie Elii Soriano okazało się niewystarczające, aby zagrozić poznaniakom, dla których dwie bramki zdobył Christian Gytkjaer.
Początek spotkania nie należał do szczególnie emocjonujących. O kilka akcji pokusili się zawodnicy „Kolejorza”, ale kończyły się one albo niecelnymi dośrodkowaniami, albo chybionymi strzałami z dystansu. Kielczanie odpowiedzieli w 9. minucie za sprawą dwójkowej akcji Marcina Cebuli i Zlatko Janjicia, po której Bośniak posłał piłkę w kierunku Elii Soriano. Sprytniejsza była jednak defensywa gospodarzy.
REKLAMA
Kilka chwil później znakomicie Kena Kallaste wypuścił występujący po raz pierwszy w roli kapitana Korony Marcin Cebula, ale Estończyk źle opanował futbolówkę i dał ją sobie odebrać. W 25. minucie cios zadali jednak gospodarze. Z prawego skrzydła w pole karne żółto-czerwonych wpadł Joao Amaral i podał na kilka metrów przed bramkę Matthiasa Hamrola do Christiana Gytkjaera, który wykorzystał znakomitą okazję i wbił piłkę do siatki.
Goście mogli odpowiedzieć jednak już kilkadziesiąt sekund później. Znakomitym dośrodkowaniem z rzutu wolnego popisał się Łukasz Kosakiewicz, a wyśmienitą szansę zmarnował Djibril Diaw, który oddał niecelny strzał głową. „Kosa” posłał także idealną centrę tuż przed końcem pierwszej połowy – w tym przypadku akcję uderzeniem nogą wykończył Soriano, ale również i napastnikowi zabrakło nieco precyzji.
Na drugą odsłonę trener Lettieri zdecydował się na jedną zmianę. Skrzydłowego Mateja Pučkę zastąpił środkowy pomocnik Jakub Żubrowski, przez co korekcie uległo ustawienia zespołu. W pierwszym kwadransie po zmianie stron boiska kibice zgromadzeni na INEA Stadionie byli świadkami w zasadzie tylko jednej ciekawszej sytuacji. Mocny strzał z dystansu oddał Amaral, ale piłkę zdołał sparować na rzut rożny golkiper kieleckiego zespołu.
W kolejnych minut kielczanie utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili na poważnie zagrozić Jasminowi Buriciowi. I gdy ten pat trwał w najlepsze, „Kolejorz” wyprowadził drugi cios. Po posłaniu wysokiej piłki do Gytkjaera przed pole karne Korony, nie porozumieli się Ivan Marquez i Łukasz Kosakiewicz. Obaj defensorzy gości chcieli interweniować w tym samym momencie, przez co sobie przeszkodzili. Piłka spadła pod nogi Duńczyka, a ten przymierzył z około 20 metrów i ponownie okazał się górą w starciu z Hamrolem.
Gdy wydawało się, że ta sytuacja na dobre podetnie skrzydła Koronie, nadeszło światełko w tunelu. Wprowadzony wcześniej Wato Arweladze ruszył z piłką prawym skrzydłem w 82. minucie, zagrał w środek „szesnastki” do Zlatko Janjicia, a ten z kolei natychmiastowo podał głową do Elii Soriano, który bardzo mocnym strzałem pod poprzeczkę trafił do siatki. Włoch wykorzystał gapiostwo jednego z defensorów Lecha, który złamał linię spalonego.
Gol kontaktowy podziałał na żółto-czerwonych oczywiście stymulująco. Bliski wyrównania był Żubrowski, który oddał dobry strzał lewą nogą, ale futbolówka poszybowała nieznacznie ponad poprzeczką. W ostatnich minutach przyjezdni starali się jeszcze stworzyć zagrożenie pod bramką Buricia, ale ostatecznie rezultat nie uległ już zmianie. Żółto-czerwoni przegrali trzeci mecz w sezonie ulegając w Poznaniu gospodarzom w stosunku 1:2.
Kolejny mecz Korona rozegra w niedzielę 28 października. Tego dnia o godzinie 15:30 podejmie na Kolporter Arenie ostatnią obecnie w tabeli LOTTO Ekstraklasy ekipę Cracovii.
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Lech Poznań – Korona Kielce 2:1 (1:0)
Bramki: Gytkjaer 25’, 73’ - Soriano 82'
Lech: Burić - Wasielewski, Goutas, Rogne, De Marco, Kostewycz - Trałka, Tiba, Amaral (70’ Makuszewski) - Gytkjaer, Jevtić (70' Dioni)
Korona: Hamrol - Kosakiewicz, Marquez, Diaw, Kallaste – Pučko (46’ Żubrowski), Petrak, Kovacević (67’ Arweladze), Janjić, Cebula (76’ Górski) - Soriano
fot. Grzegorz Ksel
Wasze komentarze
Brawo Elia za bramke
Jedyny minus to ze gra jego kochanek a tak to dzis solidnie lecz z przodu brak kreatywnosci i brak lewego obroncy ale to juz pisalem Kallaste powinien byl odejsc
Nic nie wnosi do gry, pod presją pozbywa się piłki na pałę,
W obronie się pląta, nie wraca, uciekają mu, brak techniki, dośrodkowania tylko ze stojącej i blisko, w biegu to już pierwszy wybija. Poprzedni mecz z Jagą w pomocy i też go przykrył Guilerme. Dziś przeszkodził Marquezowi i jeszcze odbił do Gytkiera bramkową piłkę.
Kallaste wyciągnięty na połowę i brakło go na swojej pozycji, koledzy też nie wrócili i 1:0.
Podsumowując rezerwowi boczni obrońcy zawalili mecz.
Prośba do Pana Rymaniaka i Pana Gardawskiego żeby nie łapali kartek bo nie ma jakości na zastępstwo
Pod względem motorycznym jaki Zlatko jest każdy widzi, każdy też wie, że jest ulubieńcem trenera, który był zdolny wraz z zarządem poświęcić takiego Pana piłkarza jak Goran - notabene będącego w tym samym wieku (kłaniają się pokrętne tłumaczenia WP Prezesa Zająca na temat zaawansowanego wieku Cvijanovicia jako głównej przyczyny rozstania z sympatycznym Słoweńcem). Pewnym jednak jest, że to Zlatko staje się kozłem ofiarnym po każdym meczu Korony. Nie ważne, że jesteśmy w czołówce i zaliczyliśmy dopiero trzecią porażkę w tym sezonie, nie ważne, że nasz dorobek punktowy jest co najmniej dobry. Należy tradycyjnie przywalić w Zlatko Janjicia, nie zapominając przy okazji o Mistrzu Bośni i Hercegowiny w barwach Zrinjskiego Mostar - Oliverze Petraku.
Dzisiaj słaby mecz zagrali tacy zawodnicy jak Kovacević, Pucko czy Marquez, których to nikt z forumowiczów nie śmiał nawet skrytykować za sprawą choćby jednego krótkiego zdania. Z kolei dobrą zmianę dał Arweładze, który oprócz tego, że popisał się dzisiaj wyborną asystą drugiego stopnia, to jest też tutaj zazwyczaj jechany i mieszany z błotem...
Co za ludzie, co za czasy.
Zmiennicy mogli wejść od początku.
Pućko wybiegany, techniczny, ze strzałem a ten go zmienia przy odrabianiu strat.
Jak się gra z drużyną lepszą technicznie, lepiej operującą piłką to trzeba ten mecz wybiegać, jeździć na d a kilku odpuszczało zwłaszcza ten na J.
długo jeszcze te głąby bez jakości tu będą. Całe kur... Kielce widzą że to dna ale Treneiro i Prezesina to niestety wyrocznie. Szkoda tylko Możdżenia i innych że patrzą na ten cyrk.
Ale nadal tak uważam. W wywiadzie ego miał na wysokości 4 piętra jaki to on nie wysportowany. Podaje pod nogi przeciwnika. Zamólił kilka akcji z których mogliśmy przycisnąć z kontry. Dla mnie z zmiany trenerka z d u p k i . Pucko i cebula powinni bez względnie zostać. A zmiany górskiego i arveladze zrobione za janica i petraka ( petrak za brak poprawnie ale w tamtym momencie robiliśmy już wynik a on kreatywny jest może na treningu )
Jeśli chodzi o Janicia i Petraka w pierwszym składzie nie wyrokujmy że za nich powinni grać Żuber i Możdżu. Chodzicie na treningi żeby twierdzić że są w lepszej dyspozycji? Wejście na 20 minut i dobra dyspozycja wcale nie oznacza że przez 90 prezentowałby sie tak samo.
Petrak jal na jego poziom zagrał nieźle. Janić wypadł słabo ale asysta jest. Uważam tylko że wolnych to nie powinien egzekwować :).
Szkoda straconego punktu :(
Kolejny dobry mecz Petraka, Jukic asysta.
Zapominałeś dopisać Kosakiewicza, który jest za słaby na ekstraklasę (dwa podania z piłki stojącej, brak gry do przodu, wybijanie na pałę do przodu – to za mało).