Młodzi zawodnicy Korony gotowi do debiutu. W Sandomierzu mogą zagrać Sokół i Pierzchała
Przepisy nakazują wystawienie w meczu Pucharu Polski co najmniej jednego młodzieżowca, a więc zawodnika z rocznika 1998 lub młodszego. Sporą szansę na występ w barwach Korony Kielce w spotkaniu z Wisłą Sandomierz mają zatem bramkarz Paweł Sokół oraz obrońca Piotr Pierzchała. - Myślę, ze zagram, ale jeszcze zobaczymy. Decyzja raczej nie zapadła. Porozmawiam z trenerem i się dowiem – mówi rezerwowy dotychczas golkiper kielczan.
Gotowość do występu składa także jego kolega z defensywy, Piotr Pierzchała. - Na pewno jestem przygotowany. I psychicznie, i fizycznie – przedstawia 19-latek.
REKLAMA
Sokół był dotychczas w kadrze meczowej Korony na każde spotkanie w Ekstraklasie, ale numerem jeden między słupkami jest Matthias Hamrol. - Myślę, że to mi dużo dało. Zobaczyłem całą otoczkę Ekstraklasy i to, jak jest w seniorach. Grałem przy tym w juniorach i drugiej drużynie, a poza tym pracowałem w pierwszym zespole – kwituje gracz urodzony w 2000 roku.
Rywalizacja na pozycji bramkarza zwiększyła się w Koronie wraz ze sprowadzeniem Michała Miśkiewicza. - Michał to na pewno doświadczony bramkarz, który rozegrał dużo meczów w Ekstraklasie. Ja czy Kuba Osobiński na pewno jednak tanio skóry nie sprzedamy i będziemy walczyli o swoje miejsce – odpiera Sokół.
Pierzchała natomiast w obecnym sezonie występuje w rezerwach w IV lidze, podczas gdy do tej pory rozgrywał spotkania w Centralnej Lidze Juniorów. Czy różnica jest znaczna? - Zdecydowanie. W IV lidze jest większa walka fizyczna. Sporo walki, biegania i różni się to od rozgrywek juniorskich – kwituje młody obrońca.
Do Sandomierza wybiera się sporo kibiców kieleckiego zespołu, którzy potyczkę z sandomierzanami traktują bardzo prestiżowo jako derby województwa świętokrzyskiego. - Mam tego świadomość. Bardzo dobrze, że kibice jadą nas dopingować. To na pewno cieszy. Trzeba dać z siebie wszystko i niezależnie od rywala zachować koncentrację i rozegrać dobre spotkanie – podkreśla bramkarz Korony.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze