Rywale przewracali się w polu karnym. Dobrze, że jest VAR
Mecz Korony Kielce z Wisłą Kraków był dziesiątym ligowym występem Michaela Gardawskiego w żółto-czerwonych barwach w tym sezonie. Pomocnik żółto-czerwonych wystąpił we wszystich dotychczas rozegranych meczach ekstraklasy, jednak przez większość czasu na boisku zawodził. W sobotę w starciu z "Białą Gwiazdą" pokazał się już ze znacznie lepszej strony. Czy wraca forma Gardawskiego, jaką prezentował przed kontuzją, jesienią ubiegłego roku?
Pomocnik w drugim meczu z rzędu wystąpił na lewej obronie. Wcześniej grał nieco wyżej, na lewym boku pomocy. Urodzony w Niemczech piłkarz dołożył solidną cegiełkę do triumfu Korony przy Reymonta i zupełnie wyłączył z gry biegającego po jego stronie Rafała Bouguskiego. Kapitan Wiślaków był kompletnie niewidoczny w sobotnim meczu. - To nie był łatwy mecz. Już przed spotkaniem wiedzieliśmy, że będzie trudno zapunktować w Krakowie, bo Wisła gra dobrze piłką. Walczyliśmy do samego końca i to zwycięstwo bardzo nas cieszy - mówił po spotkaniu zawodnik Korony.
REKLAMA
Kielczanie prowadzili od 54. minuty, kiedy wynik spotkania strzałem w lewy róg bramki otworzył Matej Pucko. "Biała Gwiazda" goniła wynik, ale nie dała rady doprowadzić do remisu. - Wisła grała u siebie, przegrywała 1:0 i musiała troszeczkę bardziej zaryzykować, poszukać bramki wyrównującej. Atakowała w końcówce, ale wytrzymaliśmy to. Walczyliśmy i bardzo cieszymy się z tych trzech punktów - podkreśla Gardawski.
- Rywale dużo razy przewracali się w polu karnym, szukali karnego, ale sędzia nie podyktował. Dobrze, że jest VAR, pomaga w takich sytuacjach - ocenił 28-latek.
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze
Szczególnie wyróżniał się w tym negatywnie sadlok i wasilewski, którzy faulowali bez piłki.
A var milczał.
Należy złożyć protest przeciwko temu i niech komisja ligi się wypowie.
Takiemu zachowaniu nie można pobłażać!
przekonanie że
Brawo za zaangażowanie w grę dla całej trójki.