Kibice dali nam ogrom energii. Dziękuję im za to!
Piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce w sobotę sięgnęli po pierwsze punkty w Lidze Mistrzów. Po niezwykle zaciętym i wyrównanym spotkaniu pokonali przed własną publicznością Rhein-Neckar Loewen 35:32. Mistrzowie Polski fantastyczną formę pokazali w samej końcówce spotkania, kiedy na pięć minut przed końcem wysunęli się na prowadzenie i utrzymali je do końcowej syreny meczu.
Po spotkaniu kielczanie nie ukrywali radości z pierwszej w tym sezonie zdobyczy punktowej. - Na boisku emocje były tak samo duże jak na trybunach. Dla obu ekip to było bardzo ważne spotkanie. Mamy dwa punkty, uciekliśmy z zerowego stanu konta, z którym gra się bardzo ciężko. Teraz jesteśmy w dobrym położeniu, będziemy mieli łatwiej w kolejnych meczach - mówił Alex Dujsheaev, najskuteczniejszy - obok Luki Cindricia - zawodnik PGE VIVE w sobotnim spotkaniu.
REKLAMA
Mimo fantastycznej końcówki i zwycięstwa, nie wszystko w sobotni wieczór układało się po myśli kielczan. Początek meczu w wykonaniu mistrzów Polski był fatalny. Kielczanie łatwo tracili bramki i sami marnowali wiele sytuacji rzutowych. - Na początku chyba za bardzo chcieliśmy, byliśmy za bardzo zmotywowani, a zabrakło zimnej głowy - dodaje zawodnik kieleckiego zespołu.
- Potem zaczęliśmy grać lepiej. Bardzo trudny moment przyszedł w drugiej połowie, gdy rywale zaczęli grać siedmiu na sześciu, ale my cały czas stanowiliśmy jednolity zespół i to nam dało zwycięstwo. Poza tym kibice dali nam ogrom energii, dziękuję im za to! - podkreślał po spotkaniu starszy syn trenera Tałanta Dujszebajewa.
fot: Anna Benicewicz-Miazga