Porażka PGE VIVE na inaugurację Ligi Mistrzów. Było tak blisko!
Ogromne emocje i dreszcz niepewności do samego końca - takimi słowami można opisać atmosferę panującą w Veszprem Arenie podczas inauguracyjnego spotkania Węgrów z PGE VIVE Kielce. Kielczanie byli bardzo blisko, ale jednak - ulegli gospodarzom 29:27. Mistrzowie Polski byli równorzędnym rywalem dla Węgrów, choć wynik musieli gonić praktycznie od 15. minuty meczu. Ostatecznie okazali się słabi o dwa trafienia.
Kielczanie pojechali do Veszprem w dwunastoosobowym składzie. Zabrakło m. in. Luki Cindricia, który w tym tygodniu dopiero wrócił do treningów z drużyną.
REKLAMA
Spotkanie od bramki rozpoczęło PGE VIVE - faulowany był Michał Jurecki, a gola z karnego zdobył Blaż Janc. Od samego początku mecz był bardzo zacięty. Obie drużyny grały bardzo ostro, a przez pierwszy kwadrans szły niemal bramka za bramkę. Przełamanie nadeszło dopiero w 12. minucie. Veszprem rzuciło dwa gole z rzędu i dzięki trafieniu byłego zawodnika kielczan - Manuela Strleka - wysunęło się na prowadzenie 5:3.
Kielczanie zdołali szybko odpowiedzieć dzięki trafieniom Alexa Dujszebajewa oraz Blaża Janca. Po kwadransie był remis 5:5. Taki stan rzeczy nie trwał długo. Wkrótce nadeszło przełamanie gospodarzy, którzy znów wysunęli się na dwubramkowe prowadzenie. PGE VIVE popełniło dwa błędy w ataku, a po chwili nadziało się na kontrę, którą celnym rzutem zakończył Strlek. Gospodarze wykorzystali też grę w przewadze, podczas której rzucili kolejną bramkę, doprowadzając do wyniku 13:10.
Kielczanie jeszcze przed przerwą zniwelowali straty do jednej bramki. Znacząco pomógł im w tym golkiper, Cupara, który w końcówce pierwszej połowy obronił rzuty graczy Veszprem w trzech kolejnych akcjach z rzędu! Po pierwszych 30 minutach gospodarze prowadzili jedną bramką - 14:13.
Druga odsłona spotkania to po raz kolejny obraz zaciętej i nieustępliwej gry obu drużyn. To jednak znów gospodarze złapali falę dobrej gry i po paru akcjach po raz kolejny wyszli na trzybramkowe prowadzenie.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa chcieli pójść za ciosem i wyrównać stan gry, ale bardzo mądrze w defensywnie grali Madziarzy. Szansa nadarzyła się w 49. minucie, kiedy trzecią dwuminutowa karę obejrzał Blagotinsek, za co automatycznie ukarany został czerwoną kartką.
PGE VIVE złapało kontakt z przeciwnikiem. Bramkę rzucił Perez Fernandez - i po chwili kielczanie przegrywali znów jedną bramką. Wymarzona okazja do wyrównania nadarzyła się minutę przed końcem meczu. Z kontrą wyszło aż trzech zawodników PGE VIVE, ale fatalnie akcję zakończył Jurecki, którzy podał niecelnie w kierunku Pereza.
Tym samym końcówka należała do gospodarzy. Veszprem mądrze rozegrało ostatnie akcje i przypieczętowało zwycięstwo. PGE VIVE uległo Węgrom 27:29.
Telekom Veszprem - PGE VIVE Kielce 29:27 (14:13)
Telekom Veszprem: Sterbik, Mikler - Manaskov, Toft Hansen 1, Ilić 2, Tonnesen, Gajić 6, Nilsson, Nagy 4, Strlek 5, Terzić, Blagotinsek, Nenadić 3, Mahe, Mackovsek 4, Lekai 4.
PGE VIVE Kielce: Ivić, Cupara - Jurecki 1, A. Dujshebaev 10, Aguinagalde, Jachlewski 2, Janc 4, Lijewski 1, Moryto 3, Fernandez Perez 3, D. Dujshebaev 2, Karalek 3.
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze
Alex Duszabajew brawo za walke. gdyby Krzysiek gral choc w 20 % tak jak Ty to bysmy dzis swietowali wygrana.