Życie po zmianie barw. Jak wiedzie się zawodnikom, którzy latem odeszli z Korony
Jak co roku, tak i tym razem lato w Koronie Kielce obfitowało w liczne ruchy transferowe. W klubie doszło do kolejnej rewolucji kadrowej. Kielce opuściło łącznie aż czternastu piłkarzy, a w tym przynajmniej siedmiu regularnie występujących na boiskach LOTTO Ekstraklasy i stanowiących o sile żółto-czerwonych w ubiegłym sezonie. W nowych klubach niektórym z nich wiedzie się lepiej, innym nieco gorzej. Zapraszamy na przegląd losów ex-Koroniarzy:
REKLAMA
FABIAN BURDENSKI (26 lat, pomocnik)
Kulisy jego odejścia z Korony były jeszcze bardziej zaskakujące niż samo pojawienie się Fabiana Burdenskiego w Kielcach. Środkowy pomocnik przed rokiem podpisał z klubem dwuletnią umowę, ale w praktyce spędził w Kielcach tylko... sześć miesięcy - w trakcie których dłużej leczył kontuzję niż grał w piłkę. W styczniu Burdenski tajemniczo zniknął, a jak się okazało dopiero niedawno, było to celowe działanie klubu, który porozumiał się z zawodnikiem i przedwcześnie rozwiązał jego kontrakt.
W drugiej połowie sierpnia 26-latek znalazł nowy klub i zdecydował się na powrót do ojczyzny. Burdenski związał roczną umową z czwartoligowym SSV Jeddeloh. Na razie piłkarz dwukrotnie znalazł się w kadrze meczowej swojej drużyny, ale na boisku rozegrał raptem... dwie minuty. I to na ciekawej pozycji - jako środkowy obrońca.
GORAN CVIJANOVIĆ (31 lat, pomocnik)
Odejście Słoweńca, który w ubiegłym sezonie rozegrał łącznie aż 35 meczów w barwach Korony i strzelił 9 bramek, początkowo wydawało się dla wielu bardzo niezrozumiałą decyzją. O nieprzedłużaniu umowy nie zaważyły jednak względy sportowe, a wygórowane oczekiwania finansowe pomocnika i wiek - bo na dniach Cvijanović skończy 32 lata.
Słoweniec był głównym motorem napędowym Korony w ubiegłym sezonie, a teraz podobne oczekiwania wobec niego stoją w Arce Gdynia, z którą podpisał dwuletni kontrakt. Doświadczony piłkarz na razie jeszcze wkomponowuje się w nową drużynę i powoli poznaje pomysł na grę trenera Zbigniewa Smółki, który równie często co w środku pola, wystawia Cvijanovicia na boku pomocy. Na razie pomocnik często zdejmowany jest z boiska w drugich połowach spotkań, albo wchodzi na nie z ławki rezerwowych. Po siedmiu meczach jego dorobek opiewa na dwie asysty.
NABIL AANKOUR (25 lat, pomocnik)
Urodzony w Maroku piłkarz w Koronie spędził cztery lata, ale w ostatnim roku jego pozycja w klubie coraz bardziej słabła. Definitywnie włodarze skreślili go już w styczniu, a rozstanie z Aankourem argumentowano bardzo słabymi statystykami: zaledwie 6 bramek i 18 asyst w 90 spotkaniach. Zimą 25-latka sprzedać się nie udało, bo operację utrudniła kontuzja, jakiej piłkarz nabawił się już w trakcie trwania okienka transferowego.
Pomocnik rozpoczął przygotowania do nowego sezonu z Koroną, ale gdy tylko w gabinetach prezesów pojawiła się oferta z Arki Gdynia, klub nie zamierzał zwlekać. Kielczanie nie podali do informacji kwoty, jaką nadmorski klub zapłacił za pomocnika, ale wg "Skarbu Kibica" Przeglądu Sportowego oscylowała ona w okolicach 430 tys. zł.
Na razie w Arce Aankourowi wiedzie się podobnie jak Cvijanoviciowi. Piłkarz wciąż poznaje nowe otoczenie i aklimatyzuje się w nowym klubie. Na razie rozegrał 5 meczów, ale nie strzelił bramki ani nie zanotował żadnej asysty.
MACIEJ GOSTOSMKI (29 lat, bramkarz)
29-latek spędził w Koronie dwa sezony, ale w ich trakcie rozegrał zaledwie 23 spotkania. W ubiegłych rozgrywkach "Gostek" wygryzł ze składu Zlatana Alomerovicia i szybko stał się numerem jeden w kieleckiej bramce. Do czasu gdy na jaw wyszły jego zimowe negocjacje z Cracovią. 29-latek miał pełne prawo do rozmów z innym klubem, ponieważ pół roku później wygasał jego kontrakt z Koroną. To nie spodobało się jednak prezesowi Krzysztofowi Zającowi, który miał żal do zawodnika, że wszystko odbyło się za plecami klubu. W konsekwencji Gostomski został odsunięty od składu, a całą rundę wiosenną trenował z juniorami, mył i przebierał się natomiast we własnym mieszkaniu. Finalnie klub doszedł do porozumienia z golkiperem, który wycofał swój pozew, jaki złożył do Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych.
Nic dziwnego jednak, że prezesowi mocno zależało na tym piłkarzu. Niedawno na naszych łamach stwierdził, że gdyby Gostomski nie zdecydował się na zmianę klubu, do dziś byłby pierwszym bramkarzem Korony. W nowym sezonie Cracovia jeszcze nie wygrała meczu i zajmuje ostatnie miejsce w lidze. 29-latek może jednak liczyć na pewne miejsce w składzie. Do tej pory rozegrał komplet minut.
ZLATAN ALOMEROVIĆ (27 lat, bramkarz)
Serb z niemieckim paszportem ubiegły sezon rozpoczął w wyjściowym składzie Korony, ale z powodu popełnianych błędów szybko musiał usiąść na ławce. Do łask trenera Gino Lettieriego wrócił dopiero w nowej rundzie, kiedy na jaw wyszła sytuacja dotychczasowego numeru jeden, Macieja Gostomskiego. 27-latek w rundzie wiosennej prezentował się solidnie, jednak nie przekonał do siebie sterników klubu.
Alomerović z Koroną rozstał się w zgodzie, choć niesmak na pewno pozostał. Klub nie zdecydował się przedłużać z nim umowy, która w nowym sezonie gwarantowała mu podwyżkę wynagrodzenia. Kielczanie negocjowali warunki nowego kontraktu, ale bramkarz - mający też oferty z dwóch innych polskich klubów - Jagiellonii oraz Lechii - wybrał Gdańsk.
Na razie zawodnik cały czas pozostaje w cieniu Dusana Kuciaka, który od początku sezonu prezentuje wybitną formę. W siedmiu meczach zachował aż pięć czystych kont. Nic dziwnego zatem, że 27-letni Serb ani raz w tym sezonie nie podniósł się z ławki rezerwowych.
JACEK KIEŁB (30 lat, skrzydłowy)
To trzeci raz, kiedy "Ryba" opuszcza Kielce na rzecz innego klubu. Czy tym razem już na dobre? Jacek Kiełb w Kielcach na pewno zostanie zapamiętany jako oddany piłkarz. Łącznie w Koronie spędził 9 sezonów, w trakcie których rozegrał razem 201 meczów, strzelił w nich 46 bramek, zaliczył 20 asyst i wdarł się na trzecie miejsce najskuteczniejszych piłkarzy Korony wszech czasów. To wystarczyło, aby "Ryba" stał się ulubieńcem kieleckich kibiców.
Po burzliwych negocjacjach w końcówce ubiegłego sezonu, Kiełb ostatecznie nie przyjął oferty rocznego kontraktu i zadecydował o zmianie barw. Piłkarz miał propozycje z Ekstraklasy, ale wybierając klub kierował się długością nowej umowy i potrzebą stabilizacji. To sprawiło, że trafił do pierwszoligowego Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Po ośmiu meczach nowego sezonu 30-latek nie może jednak być w pełni zadowolony. "Słonie" mają na koncie tylko 5 punktów i zajmują przedostatnie miejsce w 1. lidze. Skrzydłowy wystąpił w pięciu spotkaniach, a w trzech ostatnich meczach zabrakło dla niego miejsca w meczowej osiemnastce.
AKOS KECSKES (22 lata, obrońca)
Gdy przychodził do Korony wydawało się, że ten piłkarz ma wszystko, aby być czołowym obrońcą ekstraklasowej drużyny. Był kapitanem węgierskiej młodzieżówki i miał przetarcie w ligowych rozgrywkach, bo poprzednie pół roku spędził na wypożyczeniu w Bruk-Becie Termalice Nieciecza. W Kielcach jednak sobie kompletnie nie poradził.
Kecskes grał mało, a kiedy grał - popełniał błędy. Węgier rozegrał w Koronie tylko pięć spotkań, a po sezonie zdecydowano o nie przedłużaniu wypożyczenia środkowego obrońcy, który w Kielcach spędził zaledwie pół roku. Od nowego sezonu 22-latek reprezentuje barwy szwajcarskiego FC Lugano, ale na razie nie rozegrał jeszcze żadnego meczu. Od sierpnia Kecskes leczy kontuzję kolana, więc na boisko wróci dopiero za około miesiąc.
NIKA KACZARAWA (24 lata, napastnik)
To chyba najbarwniejsza postać ubiegłego sezonu. Gruzin potrzebował dużo czasu na wkomponowanie się do zespołu Korony, ale gdy już zaczął grać, to dawał kibicom wiele powodów do radości. Na samym początku rozgrywek zachorował na zapalenie płuc i początkowo nikt nie sądził, że Gruzin da Koronie tak dużo pożytku.
W pamięć zapadnie szczególnie jego nietypowy sposób poruszania się po boisku. Mierzący niemal dwa metry wzrostu napastnik często stwarzał wrażenie nieporadnego w tym co robi na murawie, ale gdy tylko złapał kontakt z kolegami z zespołu, stał się piłkarzem nie do zastąpienia w układance Gino Lettieriego. 24-latek wypracował najwięcej bramek Korony w całych rozgrywkach, sam strzelił 9 goli i zanotował 8 asyst.
O zatrzymanie go w Kielcach było jednak bardzo trudno. Mimo że Gruzinowi przypadł do gustu kielecki klub, nie był on jednak w stanie sprostać jego oczekiwaniom finansowym. Snajper wybrał korzystniejszą finansowo ofertę z Anorthosis Famagusta, gdzie w dwóch dotychczasowo rozegranych kolejkach zagrał na razie zaledwie 8 ligowych minut. Snajper miał także okazję rywalizować w eliminacjach do Ligi Europy, ale jego ekipa odpadła w 1. rundzie zmagań w starciu z albańskim KF Laçi.
RADEK DEJMEK (30 lat, obrońca)
Kapitan. Dejmek sprawował tę funkcję przez 2 lata, ale w Kielcach spędził łącznie 5 sezonów. To był nie tylko solidny obrońca, ale przede wszystkim przywódca drużyny i dobry duch szatni zespołu. Czech łącznie uzbierał w żółto-czerwonej koszulce 139 występów. Ostatni sezon nie był w jego wykonaniu już tak dobry. Dejmek grał w kratkę, a decydujący był błąd, jaki popełnił w półfinałowym meczu z Arką. Po tym, jak Czech przepuścił pod stopą łatwą do opanowania piłkę na środku boiska, rywale zdobyli bramkę, która w końcowym rozrachunku przesądziła o ich awansie do finału rozgrywek na PGE Narodowym. Na Czecha spadło wiele słów krytyki, ale jak sam przyznawał - miał świadomość, że jego czas w Kielcach powoli się kończy.
Po sezonie włodarze nie zaproponowali mu nowej umowy, a sam ruszył na podbój Cypru. Jego nowy klub - FC Pafos rozegrał na razie tylko jeden mecz, ale 32-latek musiał zadowolić się miejscem na ławce rezerwowych.
KRYSTIAN MIŚ (22 lata, obrońca)
Obrońca w Koronie spędził dwa lata, ale cały pierwszy sezon był wypożyczony do drugoligowej Legionovii. W ostatnim sezonie, kiedy młody zawodnik dostał w końcu szansę treningu z pierwszą drużyną, był rzadko wykorzystywany przez trenera Gino Lettieriego w ekstraklasie. Miś grał "ogony" - jako stoper, lewy obrońca, wahadłowy, a nawet lewy pomocnik, ale nie potrafił w pełni wykorzystać swojego potencjału. Łącznie uzbierał tylko 10 spotkań - w tym dwa w Pucharze Polski. Po sezonie włodarze klubu przystali na ofertę Wisły Płock, która sprowadziła go taniej, niż wynosiła jego klauzula odstępnego. Nieoficjalnie mówi się, że "Nafciarze" zapłacili za 22-letniego obrońcę nieco ponad 100 tys. zł.
W barwach płockiej Wisły Miś nie doczekał się jeszcze debiutu i póki co przegrywa rywalizację z Marcinem Warcholakiem. Klub rozmyślał także nad jego wypożyczeniem do 1. ligi. Ostatecznie Miś został w Płocku i mało prawdopodobne, aby w nowej drużynie mógł liczyć na częstszą grę niż w Koronie.
SANEL KAPIDZIĆ (28 lat, napastnik)
To chyba najbardziej zagadkowa postać poprzedniego sezonu w wykonaniu Korony Kielce. 28-latek trafił do Korony na samym początku lutego z drugoligowego norweskiego Fredrikstad FK. Niby trenował cały czas z drużyną, ale do kadry meczowej załapał się tylko pięć razy, a z nich czterokrotnie wyszedł na boisko i strzelił dwa gole. Kibice zapamiętają go jako autora zwycięskiej bramki w pierwszym w historii wygranym meczu przy Bułgarskiej z Lechem (1:0). Po zakończeniu sezonu klub nie zdecydował przedłużyć się z nim kontraktu, a sam Kapidzić postanowił wrócić do kraju, w którym grał przed Polską.
Od nowego sezonu napastnik przywdziewa barwy drugoligowego norweskiego Sandnes Ulf. Do tej pory piłkarz zagrał sześć z siedmiu możliwych spotkań i strzelił w nich trzy gole.
AMER HALILIĆ (20 lat, napastnik)
Wielki niewypał transferowy. Korona ściągnęła do siebie obecnego 20-latka w styczniu z rezerw FSV Wacker Nordhausen. Halilić wystąpił w jednym sparingu, strzelił bramkę i... od razu został wypożyczony do swojej ojczyzny, gdzie miał nabierać doświadczenia. Wydawałoby się, że młody napastnik trafił doskonale - do NK Vitez - drużyny, w której na pewno będzie mógł walczyć o miejsce w składzie. Po jego wypożyczeniu klub zakontraktował jednak kolejnego napastnika, a sam Halilić zagrał w zaledwie pięciu meczach, po czym NK Vitez z hukiem spadło z ligi. Jego ekipa w całym sezonie wygrała zaledwie trzy mecze i strzeliła najmniej goli w całej lidze.
Po zakończeniu wypożyczenia Korona rozwiązała kontrakt z napastnikiem, nie widząc w nim inwestycji na przyszłość. Od sierpnia piłkarz pozostaje bez klubu.
MARIUSZ RYBICKI (25 lat, skrzydłowy)
O jego pobycie w Koronie można powiedzieć tylko tyle, że... formalnie w niej był. W praktyce wyglądało to tak, że Rybicki potrenował z drużyną przez dwa miesiące, zagrał 120 minut w meczu Pucharu Polski z Puszczą Niepołomice (porażka 4:3 po rzutach karnych) i został wypożyczony do 1. ligi. W pierwszym sezonie grał w Miedzi Legnica, ostatnio natomiast w Wigrach Suwałki. W dwa lata na zapleczu ekstraklasy uzbierał 52 mecze, w których strzelił 6 bramek i zanotował 4 asysty. Jak na skrzydłowego - kiepski dorobek. Nic dziwnego zatem, że w Kielcach z niego zrezygnowano, szczególnie, że od samego początku w klubie nie wiązano z nim zbyt wielkich planów na przyszłość.
Po zakończeniu jego dwuletniego kontraktu 25-latek trafił do Odry Opole, gdzie jak na razie wystąpił we wszystkich ośmiu meczach, strzelając dwa gole.
GRZEGORZ SZYMUSIK (20 lat, obrońca)
Urodzony w 1998 roku prawy obrońca to transfer last minute w wykonaniu Korony. Kielczanie sprowadzili tego uzdolnionego 20-latka w przedostatni dzień okienka transferowego, pozyskując go z II-ligowych Błękitnych Stargard. Od razu klub zakomunikował jednak, że Szymusik uda się na roczne wypożyczenie do grającej na zapleczu ekstraklasy Warty Poznań. To pozwoli młodzieżowemu reprezentantowi Polski na nabranie doświadczenia i być może w kolejnych sezonach zobaczymy go już na szczeblu ekstraklasy. W klubie z Wielkopolski latem odbyła się prawdziwa rewolucja. W Warcie miały miejsce zmiany własnościowe, które miały przynajmniej doraźnie uratować zasłużoną drużynę. W wielkopolskim klubie brakowało już nie tylko pieniędzy na organizację meczów czy wypłaty dla piłkarzy, ale nawet na wodę dla zawodników. To odbiło się na piłkarzach.
Poznaniacy po sześciu rozegranych meczach znajduje się w strefie spadkowej Fortuna 1. Ligi. Przed nią jeszcze dwa zaległe spotkania, bo na zapleczu ekstraklasy rozegrano już osiem kolejek.
fot: Maciej Urban, Anna Benicewicz-Miazga, Paula Duda, Wigry Suwałki, korona-kielce.pl
Wasze komentarze
1. To że Kielb gra słabo albo w ogóle w niecieczy to nie ma żadnego znaczenia w odniesieniu do Korony. Nowy klub, taktyka, koledzy na boisku, itd. Nie wiadomo jak by grał gdyby został w Koronie.
2. Klub z niewielkim budżetem? Korona ma budżet ponad 20 mln zł czyli taką średnia ligowa.
3. Na odejście Janijcia bym nie liczył. Chyba że zgłosi się po niego Bayern Monachium.
Każdy zawodnik wpuszczony na końcówkę meczu zapiernicza. Problem w tym, że wymieniony przez Ciebie Mateusz nie potrafi tak już w całym meczu. Choć powinien, bo jest środkowym pomocnikiem.
Efekty?
Lider podejmuje na własnym stadionie "jakąś" Koronę i większość meczu się broni (!?). Co to ma być przyszły Mistrz Polski? Korona dominowała w ataku pozycyjnym. I gdyby niewydatna pomoc sędziów (w tym na var nasz ulubieniec sędzia Jakubik) mecz mógł się potoczyć inaczej. Przy odwrotnym wyniku i identycznej grze Korony całkiem inaczej byście teraz pisali.