jeśli przyjdzie to ciekawe w której minucie zacznie powtarzać
"godverdomme"

...żeby tylko nie dali ciała jak ze słabą Legią! Nawet kelnerzy z Luksemburga pchnęli papierowego mistrza w Warszawie ,a Korona jest jedyną drużyną która z papierzakami warszawskimi przegrała i to u siebie! Jak taki pseudomistrz przegrywa z mistrzem Luksemburga to jaki poziom prezentują pozostałe drużyny tej Bryndza-ekstraklasy!?

Dlaczego to nie kluby płacą kibicom żeby chcieli przyjść na stadion , tracić czas i oglądać tą mizerię? Nie chodzi mi tylko o bryndzę Korony, ale i całej tej zbieraniny zwanej nie wiedzieć czemu "ekstraklasą"? Przyjść na stadion zobaczyć jak mistrz Luksemburga leje mistrza Polski, jak drużyna z ligi Andory leje ósmą drużynę naszej ligi. Dostać od klubu 30zł i wydać je na zakup książki albo karmy do schroniska dla zwierząt...

jak widać cebula znów się udziela

Widzę że dział marketingu działa bardzo prężnie ;)

Przy okazji kryzysu finansowego Vive Kielce wielu malkonentów podkreślało, że piłka ręczna na wysokim poziomie w naszym mieście nie jest wartością dodaną dla miasta i lokalnej społeczności. Istnienie takiej drużyny to zbyt wysoki koszt dla społeczeństwa i miasta, przynosi to nam podatnikom więcej strat niż zysków.

Nie przynosi nam żadnych korzyści marketingowych, ani ekonomicznych fakt, że do Kielc przyjedzie rocznie kilka tysięcy gości z całej Europy z powodu istnienia piłki ręcznej na wysokim poziomie. Jeżeli ktokolwiek zaś odnosi z tego tytułu jakiekolwiek korzyści to hermetyczna elita biznesmenów, skoncentrowana wokół pewnego przebiegłego Holendra.

Na pewno nasza branża hotelarska i gastronomiczna byłaby tak rozwinięta, gdyby nie te okoliczności. Z pewnością też ta branża dałaby wiele miejsc pracy i źródeł dochodu dla Kielczan, gdyby nie sport i targi Kielce. Dwie dyscypliny, które de facto trzymają europejski poziom w tym mieście.

Tutaj mamy świetny przykład - legenda futbolu, były kapitan i rekordzista w liczbie występów w reprezentacji Holandii, człowiek, który w klubowej piłce nożnej wygrał wszystko mówi, że to dla niego wspaniała sprawa przyjechać do jednej ze stolic światowego szczypiorniaka. Mówi o naszym mieście z uznaniem i szacunkiem. Najpewniej jest to też kwestia wysokiej kultury osobistej Franka De Boera, ale czy naprawdę sądzicie, że gdyby nie szczypiorniak ten Pan przyjechałby do Kielc i wypowiadał się o nich w samych superlatywach?

Uważam, że nie powinniśmy mieć kompleksów w stosunku do innych europejskich miast, o czym świadczą fakty czy opinie nt. Kielc takich postaci jak De Boer. Jednak mamy wciąż wiele do zrobienia, aby utrzymać ten poziom, który nasze miasto obecnie reprezentuje. I zwyczajnie to docenić. Mogło być gorzej i niestety może być, jeśli damy zwyciężyć frustracji i postawie, która notorycznie polega na szukaniu dziury w całym.

Dla dalszego rozwoju województwa niestety brakuje lotniska z prawdziwego zdarzenia (Targi Kielce, uzdrowiska, turystyka, biznes) i porządnej hali dla widowisk sportowych, koncertów, wystawców itp.