Wystarczył strzał z dystansu i celne dośrodkowanie. Legia wywozi z Kielc komplet punktów
Cztery kwadranse konsekwentnej gry, problem ze skutecznością i ostatecznie porażka - w ten sposób kibice Korony zapamiętają pierwszy mecz w Kielcach w świeżo zainaugurowanym sezonie. Podopieczni Gino Lettieriego ulegli Legii Warszawa, choć do przerwy to kielczanie prowadzili po trafieniu Ivana Jukica. „Wojskowi” odpowiedzieli trafieniami Krzysztofa Mączyńskiego oraz Jose Kante i to oni mogą cieszyć się z pierwszych punktów w tegorocznych rozgrywkach.
Niespodzianek nie zabrakło już w desygnowanym do gry składzie. W kadrze nie znalazł się Elia Soriano, który zmaga się z urazem. Miejsce w wyjściowej „jedenastce” stracili także Mateusz Możdżeń oraz Ken Kallaste. W ich miejsce na placu gry pojawili się Oliver Petrak oraz Łukasz Kosakiewicz. Za ofensywne poczynania Korony w duże mierze odpowiedzialny miał być duet: Maciej Górski - Zlatko Janjić.
REKLAMA
I to właśnie ta dwójka już dziewięć minut po rozpoczęciu meczu miała okazja trafić do siatki. Piłka na prawej stronie boiska odzyskał Bośniak, dograł w pole karne do Górskiego, który wyprzedził Mateusza Żyrę i minimalnie chybił. 4 minuty później dobrą okazję - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukasza Kosakiewicza - zmarnował Adnan Kovacević. Udany pierwszy kwadrans kielczanie spuentowali niewykorzystaną okazją Olivera Petraka, który poślizgnął się dobiegając do odbitej na 14. metr piłki.
Legia starcie w Kielcach rozpoczęła niechlujnie. Długimi momentami nie była w stanie dłużej utrzymać się przy piłce. Jedyną groźną sytuację zespół Deana Klafurica stworzył po prostopadłym podaniu Dominika Nagy w kierunku Carlitosa. Hiszpana uprzedził jednak Matthias Hamrol.
Korona atakowała i miała optyczną przewagę. W zespole ze stolicy województwa świętokrzyskiego szwankowało jednak ostatnie podanie. Raz po raz niecelnie dogrywali zarówno Michal Gardawski, jak i Łukasz Kosakiewicz. Nawet jeśli udało się już celnie podać, to problemem - tradycyjnie - była skuteczność.
Zimnej krwi nie zabrakło w 32. minucie Ivanovi Jukiciowi. Chorwat doskonale odnalazł się na 11 metrze przed bramką Arkadiusza Malarza, przyjął odbitą piłkę i mocnym strzałem w dalszy róg bramki pokonał golkipera zespołu z Warszawy. Prowadzenie tylko rozjuszyło złocisto-krwistych. 3 minuty po bramce Jukicia, blisko zdobycia gola był Kosakiewicz, ale jego strzał minął słupek bramki Legii. Chwilę później lewy obrońca dostał doskonałe prostopadłe podanie, ale jego zabranie w kierunku Macieja Górskiego przechwycili obrońcy. Tuż przed przerwą swojej szansy szukał także Janić, ale jego mierzony strzał z 18. metra złapał golkiper „Wojskowych”.
Po przerwie obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Nadal to Korona kontrolowała to, co dzieje się na murawie Kolporter Areny. Legia z kolei postawiła wszystko na jedną kartę, gdyż trener Klaufurić desygnował do gry drugiego napastnika. Goście nie byli w stanie jednak przedrzeć się przez defensywę kielczan. Jedyne zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry i uderzeniach z dystansu.
Właśnie w ten sposób „Wojskowym” udało się wyrównać. W 56. minucie kompletnie niepilnowany na 25. metrze piłkę otrzymał Krzysztof Mączyński. Defensywny pomocnik warszawskiego klubu długo się nie zastanawiał i strzałem w samo okienko bramki pozbawił Hamrola jakichkolwiek szans na skuteczną interwencję.
Niespełna pół godziny przed końcem meczu w barwach Korony zadebiutował Felicio Brown Forbes. Kostarykanin zmienił Oliviera Petraka. Wejście na boisko dodatkowego napastnika nie pomogło jednak kielczanom. W 66. minucie dośrodkowanie Adama Hlouska z lewego skrzydła, strzałem głową z bliskiej odległości wykończył Jose Kante i to „Wojskowi” objęli prowadzenie.
REKLAMA
Trener Gino Lettieri w obliczu porażki postawił wszystko na jedną kartę. W 70. minucie zdjął z boiska stopera Djibrila Diawa, a w jego miejsce posłał do gry ofensywnie usposobionego Gruzina, Wato Arveladze. Zmiana jednak nie pomogła Koronie wykreować praktycznie żadnej groźnej sytuacji w końcowych minutach. Legia - mając sporo miejsca w środkowej strefie - spokojnie rozgrywała piłkę i blokowała ataki złocisto-krwistych. Obraz gry nie uległ zmianie i to właśnie „Wojskowi” wygrali 2:1.
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Korona Kielce - Legia Warszawa 1:2 (1:0)
Bramki: Jukić 32’ - Mączyński 57’, Kante 66’
Żółte kartki: Petrak, Rymaniak, Kovacević - Żyro, Mączyński
Korona: Hamrol - Rymaniak, Kovacević (74’ Malarczyk), Diaw (69’ Arweladze), Gardawski - Kosakiewicz, Petrak (62’ Brown Forbes), Żubrowski, Janjić, Jukić - Górski
Legia: Malarz - Wieteska, Pazdan (68’ Astiz), Żyro, Hlousek - Michalak (46’ Kante), Antolić, Mączyński, Nagy - Hamalainen (89' Szymański), Carlitos
fot. Maciej Urban
Wasze komentarze
Aha jeszcze jedno co mi się rzuciło w oczy to gra Korony na czas już w 5 minucie meczu :(.
Żeby nie było nie jestem jakimś płaczkiem i pesymistą, ale z taką grą jak dziś to daleko nie zajedziemy.
Jeszcze wypowiedzi prezesa przed meczem że nie mamy złego składu :D. Mam nadzieję że ten mecz wyprowadził go z błędu, bo na tą chwilę jest Jukić i długo, długo nic. Petrak i Janić od których piłka odbija się jak od drewnianych kołków to powinni pograć z jakimiś dziećmi na podwórku, może wtedy ich nieudloność nie rzucałaby się w oczy :). Z Vato mogą być ludzie.
Tak czy inaczej potrzebujemy przynajmniej 3 dobrych piłkarzy, którzy będą robić różnicę.