Kryzys Korony Kielce. Przełamanie nastąpi w Zabrzu?
Piłkarze Korony Kielce nie mają czasu na rozpamiętywanie bolesnej porażki z Wisłą Kraków (0:3). Już w środę zagrają po raz kolejny. Tym razem w Zabrzu, gdzie zmierzą się z miejscowym Górnikiem. Choć kielczanie z pewnością zapiszą kończący się sezon do udanych, wrażenie to psują ostatnie wyniki żółto-czerwonych.
Tak fatalnej serii kielczanie w tym sezonie jeszcze nie mieli. Podobny kryzys pojawił się wprawdzie w grudniu ubiegłego roku, ale nie były to same porażki. Korona nie potrafiła wygrać czterech kolejnych meczów z rzędu. Znacząco przegrała z Arką Gdynia (0:3) i Jagiellonią Białystok (1:5), ale zanotowała także dwa remisy: z Cracovią i Piastem Gliwice.
REKLAMA
Dziś kielczanie w dalszym ciągu nie potrafią pozbierać się po dotkliwej porażce z Arką w półfinale Pucharu Polski i braku awansu do finału rozgrywek. Od tamtej pory przegrali trzy kolejne mecze ligowe, tracąc w nich dziewięć bramek. Sami natomiast strzelili tylko jedną.
Aby przypomnieć sobie poprzednią tak fatalną serię Korony musimy wrócić się do poprzedniego sezonu. Wówczas na przełomie września i października kielczanie przegrali sześć kolejnych meczów w ekstraklasie. Były to dotkliwe porażki: 0:4 z Ruchem Chorzów i Górnikiem Łęczna, ale też 0:6 z Cracovią. Słabe wyniki kosztowały trenera Tomasza Wilmana utratę posady pierwszego szkoleniowca zespołu.
Dziś oczywiście o zmianie trenera nie ma mowy. Gino Lettieri podpisał niedawno nowy kontrakt i chce rozwijać ten zespół również w kolejnym sezonie. Aby to jednak było możliwe, obecne rozgrywki kielczanie muszą zakończyć z honorem. Przed nimi ostatnie trzy spotkania, w których zagrają z dwoma zespołami aspirującymi do walki o ligowe podium: Górnikiem Zabrze oraz Wisłą Płock, a także z nieco słabiej radzącym sobie ostatnio Zagłębiem Lubin. Mimo że sezon zbliża się już do końca, wszyscy kibice chcieliby zobaczyć swoją drużynę z jak najlepszej strony. - To nie jest tak, że nasze myśli są już na urlopach, bo każdy gra jeszcze o swoją przyszłość i chce się pokazać. Nie odpuszczamy tych meczów, dlaczego mielibyśmy to robić? - jasno twierdzi Bartosz Rymaniak, kapitan Korony.
I podkreśla: - Mamy zaledwie kilka dni, aby się odkręcić i przywieźć punkty z Zabrza.
W środę kielczan czeka jednak trudne zadanie. Górnik, podobnie jak Korona, ma za sobą półfinałowe starcia w Pucharze Polski. Zabrzanie przegrali jednak z Legią i tak jak żółto-czerwoni musieli pogodzić się z brakiem awansu do finału na PGE Narodowym. Górnicy potrafili jednak zareagować na to, co zadarzyło się w Warszawie. Parę dni później przegrali wprawdzie z Wisłą Płock, ale dziś do spotkania z Koroną przystępują w dobrej formie i z dwoma zwycięstwami z rzędu. Podopieczni trenera Marcina Brosza potrafili wygrać na wyjeździe z Lechem Poznań (4:2) oraz z Zagłębiem Lubin (2:0). Wcześniej przywieźli również trzy punkty z Białegostoku (2:1).
Górnik w dalszym ciągu ma o co grać. Cały czas w zasięgu zabrzan jest czwarte miejsce, które prawdopodobnie zagwarantuje grę w europejskich pucharach. Ale w Zabrzu nie myśli się wyłącznie o tym. Celem jest podium. Beniaminek, który jest rewelacją ekstraklasy nie zamierza sładać broni. Aktualnie zabrzanie plasują się na czwartej pozycji, a do drugiego Lecha Poznań tracą zaledwie trzy punkty. Wszystko rozstrzygnie się w nadchodzących dniach.
Początek meczu Korony Kielce z Górnikiem Zabrze w środę o godz. 18:00 na stadionie przy ulicy Roosevelta w Zabrzu.
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze
Zawsze to Polska drużyna.
My już swoje szanse straciliśmy.
Czas na młodych z zespołu u -19.
To jakiś żart? Korona Kielce obrala kierunek na ligi w których grają takie drużyny jak Spartakus Daleszyce.
A jeśli chodzi o szanse na punkty z Górnikiem, to powiem tyle. Autorze, pomyliłeś Górnik Zabrze z Górnikiem Miedzianka.
W przyszłym sezonie Korona musi spaść do I ligi, bo w tym sezonie utraciła coś ważniejszego niż formę czy umiejętności piłkarskie. Trudno to będzie odbudować, bo smród pozostanie na długo.