Czwarte miejsce to nasz cel
Korona Kielce przechodzi ostatnio przez kiepską passę trzech porażek z rzędu licząc Puchar Polski i Ekstraklasę. W niedzielnym meczu z Wisłą Kraków, żółto-czerwoni zamierzają wyjść ze słabego okresu. - Wystarczy już tego. Chcemy teraz wygrać z Wisłą, bo to ważny mecz dla kibiców i klubu – mówi Michal Gardawski.
Niewykluczone, że wobec zawieszonego za czerwoną kartkę Kena Kallaste, to właśnie ten zawodnik wystąpi od początku na lewej obronie. - Jeszcze nie wiadomo. Musimy poczekać, by zobaczyć, jak zadecyduje trener – odpiera jednak sam zainteresowany.
REKLAMA
Recepta na sukces? - Nie możemy tak łatwo tracić bramek. Po pierwsze trzeba zachować zero z tyłu, a gola zawsze strzelimy – uważa Gardawski.
Póki jest na to szansa, kielczanie mierzą wysoko. - Mamy jeszcze cztery ważne mecze. Czwarte miejsce to nasz cel. Jeśli wszystko wygramy, to możemy je zdobyć – nie ma wątpliwości zawodnik żółto-czerwonych.
Kielczanie prawdopodobnie nie podejdą do pojedynku z „Białą Gwiazdą” zachowawczo, a od razu będą chcieli narzucić krakowianom swój styl gry. - Nie wiemy jeszcze, jak zadecyduje trener. Gramy jednak u siebie i na pewno nie będziemy stali z tyłu – kończy 27-latek.
fot. Maciej Urban
Wasze komentarze
Co prawda o czwartym miejscu mówił Gardawski, ale pod wymyśloną tezę Długosza.
"3 punkty straty"
, zwłaszcza jak Górnik wygra i będzie ich miał 56 , a o ile Korona wygra i będzie miała 51 , taki sam matematyk jak autor tekstu wszystko z jednej strony , prawda jest taka , że każda porażka czy nawet remis niweluje szanse na cokolwiek , jedyne co daje nam MINIMALNE nadzieje to wygrana w każdym meczu i potknięcia rywali
Minimalizm po kielecku i tyle . Tego klubu nie stać na puchary i kaźdy kumaty o tym wie .