Korona słabsza od Legii w Warszawie. Gol Cvijanovicia na osłodę
Gdy obie drużyny schodziły w piątkowy wieczór na przerwę, można było mieć pewne, uzasadnione nadzieje, że to będzie szczęśliwy dzień dla Korony Kielce. Niestety, druga część meczu rozwiała wszelkie wątpliwości. Legia Warszawa, drużyna walcząca o obronę tytułu mistrza Polski, zdobyła trzy gole, przez co na swoim koncie zapisała kolejne cenne, trzy punkty. W samej końcówce goście zdobyli bramkę honorową, której autorem był Goran Cvijanović.
Powtórka z rozrywki – tak najlepiej można scharakteryzować dzisiejsze spotkanie. Bo pojedynek przy Łazienkowskiej w dużej mierze przypominał to, co w ostatnią sobotę wydarzyło się na Kolporter Arenie. W Warszawie, podobnie jak w Kielcach przed tygodniem, pierwsza połowa też była w wykonaniu żółto-czerwonych całkiem udana. Może goście nie przeważali, ale zostawili po sobie dobre wrażenie.
REKLAMA
I mieli swoje okazje. Już w 6. minucie po świetnej akcji Niki Kaczarawy, precyzyjnie z dystansu uderzał Zlatko Janjić, ale jakimś cudem piłkę zdołał sparować Arkadiusz Malarz. Legia próbowała odpowiedzieć ładną, składną akcją, ale najbliższa zdobycia gola była po... dość przypadkowej sytuacji. W 16. minucie, po rzucie rożnym i zamieszaniu, nogę zza ciała Bartosza Rymaniaka wystawił Inaki Astiz, zdołał uderzyć, ale trafił tylko w poprzeczkę.
Dalej mecz był żywy, dosyć interesujący, ale cechował się małą ilością okazji podbramkowych. W 34. minucie Legia miała rzut wolny. Dobrym uderzeniem popisał się Sebastian Szymański, ale jeszcze lepszą paradą zachwycił Zlatan Alomerović. Sześć minut później kielecki bramkarz nie miał jednak nic do powiedzenia. Po dobrej akcji, Szymański świetnym podaniem obsłużył Jarosława Niezgodę, a ten wpakował piłkę do siatki. Na szczęście, asystent był na pozycji spalonej, co wykazał wóz VAR, dlatego gol nie został uznany.
Do przerwy przy Łazienkowskiej był zatem bezbramkowy remis. Jednak w drugiej połowie taka sytuacja długo się nie utrzymywała.
Już w 47. minucie warszawscy kibice mogli świętować prowadzenie swojej drużyny. Szymański zwiódł kielecką defensywę i bardzo dobrym strzałem z dystansu zaskoczył obrońców, a przede wszystkim Alomerović. Młody pomocnik zapewnił Legii gola, a „Wojskowi” postanowili pójść za ciosem. Skutecznie, bo po ośmiu minutach było już 2:0. Wskutek sporego błędu obrony, po zagraniu Marko Vesovicia z prawej flanki, piłkę do siatki – mimo ofiarnej interwencji trzech rywali - wpakował Niezgoda.
Gino Lettieri dokonał zmian w składzie (na boisku pojawili się Goran Cvijanović i Jacek Kiełb), a Korona już w 60. minucie mogła zdobyć kontaktową bramkę. Niestety, szarżę Michala Gardawskiego i jego świetne podanie, fatalnie zmarnował Kaczarawa, który będąc sam na sam z Malarzem, trafił prosto w niego. Później Gruzin mógł się zrehabilitować, ale w wybornej okazji za daleko wypuścił sobie piłkę i nie zdołał oddać nawet strzału.
W 79. minucie padła trzecia bramka dla Legii. Przed doskonałą okazją znalazł się Cafu, który minął najpierw Rymaniak, potem Alomerovicia, a gdy przymierzał się już do strzału na pustą bramkę, był faulowany przez Kena Kallaste. Arbiter wpierw podyktował „jedenastkę” dla gospodarzy i Estończyka ukarał żółtą kartką. Przez wóz VAR został jednak zaproszony do obejrzenia powtórki i po weryfikacji, zdecydował się pokazać Kallaste kartkę koloru czerwonego.
Korona grała zatem w osłabieniu, a rzut karny na gola pewnie zamienił Miroslav Radović. Alomerović nie wyczuł intencji strzelca, rzucił się w drugi róg bramki.
W 89. minucie w końcu dobrym akcentem zakończył się kolejny rajd Kaczarawy. Gruzin wprawdzie nie zdołał ograć Michała Pazdana, ale świetnie zagrał do Cvijanovicia, a ten popisał się kapitalnym uderzeniem z linii pola karnego. Malarz nie miał nic do powiedzenia. Niestety jednak, była to tylko bramka honorowa żółto-czerwonej ekipy.
W następnej kolejce Korona zmierzy się u siebie z Wisłą Kraków - w niedzielę, 6 maja o godz. 15:30.
Legia Warszawa – Korona Kielce 3:0 (0:0)
Bramki: Szymański (47’), Niezgoda (55’), Radović (79’ k) - Cvijanović (89')
Legia: Malarz - Vesović, Astiz, Pazdan, Hlousek - Szymański, Phillips, Remy, Pasquato (61’ Cafu), Hamalainen (68’ Radović) – Niezgoda (80’ Kucharczyk)
Korona: Alomerović - Kosakiewicz, Rymaniak, Kovacević, Kallaste - Gardawski, Petrak (59’ Cvijanović), Możdżeń (63’ Możdżeń), Janjić – Soriano (59’ Kiełb), Kaczarawa
Żółte kartki: Astiz – Petrak, Rymaniak
Czerwona kartka: Kallaste
Widzów: 20807
Wasze komentarze
Młodzi Polacy z Legii pokazali co to jakość
....DNO....
A może trzeba zadać pytanie: ile za mecz i czemu tak drogo?
I druga sprawa.
W jesiennej rundzie do końca listopada Korona grala piłkę, która była niespotykana na polskich boiskach w wykonaniu najlepszych polskich zespołów. Cóż takiego się stało zimą, że nagle Koronie jakby odcięto prąd? A może stało się coś latem ubiegłego roku? Może piłkarze Korony dostali "coś niecoś" żeby chodzili jak "pershingi po murawie", coś w rodzaju zastrzyków, które dostawało młode wojsko na początku służby i po roku jej trwania? I działało to określony okres? Czy w tej lidze ktoś może takie rzeczy sprawdzać? Czy to nie była by jakaś forma dopingu? Nikt mi nie wmówi, że jest zespól który przez pół roku gra dobrą piłkę a po 2-miesięcznej przerwie poruszają się jak muchy w smole i nie potrafią grać tego, co grali jeszcze niedawno.
Uważam, że w następnym meczu w Kielcach, kibice, o ile się zjawią na stadionie przy Ściegiennego (ja im odradzam wizytę), powinni we właściwy sposób wyrazić niezadowolenie z postawy kieleckich partaczy.
A ja osobiście liczę, że w następnym sezonie Korona Kielce wreszcie spadnie do niższej ligi i już z niej się nie wygrzebie, chyba, ze spadnie jeszcze niżej. Dziadostwo należy piętnować i dusić w zarodku.
......DNO.....
Dziś Legia zagrała przeciętnie (żeby nie powiedzieć słabo) i mimo to Korona nie potrafiła wykorzystać jej słabości. Było kilka momentów w meczu (konkretne minuty), w których kopacze Korony pokazali, że nawet polska ekstraklasa, to za wysokie dla nich progi.
Może i dobrze, że nie grają o mistrzostwo, bo wstyd Europie pokazać to kalectwo.
Porażka 3:1 i niezły mecz ze słabą Legią, walnij się czymś w swój pusty sagan, może otrzeźwiejesz.
Co Dżino widzi w tym Janjiću gość nie walczy, nie wchodzi w kontakt fizyczny, nie naciska przeciwnika, statystuje , drepcze, zamiast jeździć na dupie, ani raz nie fałlował przeciwnika, a tu w extrklasie gra się fizycznie.
Boczni obrońcy słabi, trzeba szukać kogoś za Kallaste, błędy w obronie i te rajdy do przodu bezproduktywne.
Kallaste zawalił 2 i 3 bramkę i nie o karny chodzi, tylko jego stroną uciekli skrzydłowi i wjechali na czysto w pole karne.
Tylu stoperów i Ryman musi grać stopera i zastępstwo na boku, a Kosakiewicz to tylko walka i fałl, technicznie nic.
Można było zestawić mocniejszy skład od początku, wydaje się że Dżino znów nie trafił z optymalnym składem, a zmiany za późno i powinien zejść Janjić a nie Możdżeń, no kto lepiej walczył?
Dżino skup się przy układaniu składu !!!!!
wszystko patrzy. Trzeci mecz i baty. Co na to zarzad ???Trzeba wywalic to towarzystwo i zatrudnic nowych lepszych pilkarzy bo inaczej nic z tego nie bedzie.
Brawa trenerze, brawo piłkarze Korony.
Wynik mógł być odwrotny, ale to jest sport.
Ci krytykanci, to osły spoza Kielc, lub mają bielmo na oczach.
Cvija musi zostać!!
Szatnia Koronki zawsze z niej słynęła i często było to jednym z największych atutów dawniej w walce o utrzymanie. Boję się że jeśli tego na przyszłość zabraknie a Korona piłkarsko się nie wzmocni to w dalszej perspektywie możemy skończyć jak Widzew, Zawisza Czy GKS K-wice. A tego już bym nie zdzierżył.... AVE Korona i Koroniarze!!!
Natomiast Arka jak najbardziej była do pokonania w półfinale PP.
Legia gra o wyższe cele, zobaczcie budżety obu klubów, to jest przepaść. Nie ma co się silić, narzekać, wczoraj Legia po prostu była lepsza piłkarsko od Korony! Byłem na meczu i to widziałem z bliska. Koronie zabrakło jakości. Pozdrawiam wszystkich kibiców piłki nożnej w Polsce, i do zobaczenia w Warszawie na finale PP SN 2 05 2018 r. godz. 16.00.
Ironią losu jest takie ostentacyjne deklarowanie prawicowych poglądów, w klubie z taką przeszłością. Ale to nie tylko u was tak jest. Wystarczy popatrzeć na kibiców Dynamo Berlin, Drezno, Steua, CSKA moskiewskie czy sofijskie. Tam im większe związki z komuną tym bardziej "prawicowi" kibice.
Daruj więc sobie prowincjonalność, bo czasami lepiej mieć mniej sukcesów w swojej historii, ale się jej nie wstydzić.
Masz coś śmieciu do Ludowego Wojska Polskiego? Pewnie nie służyłeś w armii i przez to jesteś takim wymoczkiem w spodniach z wąskimi nogawkami w dodatku bez skarpet.