Trzeba wykorzystać to, że Lechia jest w dołku. Najgorsze byłoby jechać do Wrocławia z nożem na gardle
Piłkarze Korony Kielce od czterech kolejnych meczów czekają na zwycięstwo. W ostatnich trzech kolejkach trzykrotnie zremisowali i ponieśli jedną porażkę. W Wielką Sobotę o trzy punkty powalczą na Kolporter Arenie, gdzie zmierzą się z Lechią Gdańsk. Goście na wygraną czekają jeszcze dłużej, bo aż od 10 spotkań. Ostatni raz zwyciężyli w grudniu ubiegłego roku, u siebie ze Śląskiem Wrocław.
- Mam nadzieję, że zaskoczymy wszystkich kibiców. Może nie grzeszymy ostatnio formą, ale w sobotę sobie poradzimy. Jesteśmy nastawieni bardzo pozytywnie nastawieni do tego meczu. Wiemy mniej więcej co mamy grać i mamy nadzieję, że w sobotę będziemy mogli cieszyć się z wszystkimi kibicami - mówi przed sobotnim pojedynkiem Jacek Kiełb, piłkarz Korony Kielce.
REKLAMA
"Ryba" w ostatnim, zremisowanym 2:2 meczu z Górnikiem Zabrze, boisko opuszczał na noszach. Uraz nie był jednak tak poważny, jak to się wydawało na początku. Dziś skrzydłowy jest już w pełni sił i będzie do dyspozycji trenera Gino Lettieriego na najbliższe spotkanie. - Jestem już zdrowy. W ubiegłym tygodniu wróciłem do zajęć, zrehabilitowałem się, a teraz mogę już w pełni trenować z drużyną. Chciałbym podziękować sztabowi medycznemu, który mimo wolnych dni, poświęcał mi dużo czasu, pracował ze mną. To dzięki nim tak szybko wróciłem. Cieszę się, bo ominęło mnie to co najgorsze - złamania, zerwania. Skończyło się na bólu, ale teraz będąc w treningu już nic nie czuję. To jest dla mnie najważniejsze - mówi skrzydłowy Korony.
- Mam nadzieję, że chłopaki też są zdrowi. Mamy w szatni małe urazy, ale mam nadzieję, że każdy będzie gotowy. Bardzo chcemy już teraz zapewnić sobie tą pierwszą ósemkę, a potem skupić się już tylko na półfinale Pucharu Polski z Arką. Wcześniej jest jednak mecz w Wielką Sobotę i cała koncentracja idzie w jego kierunku. Wierzymy w to, że będzie dobrze - dodaje 30-latek.
- Gramy dla kibiców, a im więcej jest ich na trybunach, tym lepiej dla nas - podkreśla pomocnik - Im więcej osób na trybunach, tym lepiej się dzieli pomeczową radość ze zwycięstwa. Zawsze staramy się grać tak, żeby jak najwięcej ludzi przyciągnąć. Jestem wdzięczny tym kibicom, którzy przychodzili na mecze, mimo nienajlepszej pogody. Nie mamy się czego wstydzić, bo było ich dużo. My zostawiamy zdrowie na boisku, a oni na trybunach. Dziękuję w imieniu swoim i chłopaków. My naprawdę to bardzo doceniamy - dodaje "Ryba".
Stawka spotkania jest niebagatelna - wygrana zapewni kielczanom awans do grupy mistrzowskiej ekstraklasy. Do końca sezonu zasadniczego pozostały już tylko dwie kolejki. Żółto-czerwoni muszą wygrać, bo w przeciwnym wypadku losy awansu będą rozstrzygały się we Wrocławiu, podczas ostatniego spotkania ze Śląskiem. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że powinniśmy to zrobić już znacznie wcześniej. Mam nadzieję, że po meczu z Lechią będę mógł stanąć tutaj z podniesioną głową, a wszyscy będziemy uśmiechnięci i zadowoleni ze zwycięstwa. Najgorsze co może się stać, to jechać do Wrocławia z nożem na gardle - podkreśla Kiełb.
Kto zatem będzie faworytem sobotniego spotkania? - Na pewno nie ma co patrzeć na ten mecz przez pryzmat tego jesiennego, wygranego na wyjeździe meczu 5:0. To nowa runda, a w Lechii się bardzo pozmieniało od tamtego czasu. Przyszedł trener Stokowiec, była przerwa na kadrę, która na pewno Lechii się przysłużyła, bo ostatnio byli w sporym dołku. Musimy to wykorzystać. Ale nie możemy myśleć o tym, że Lechia się nam położy, bo tak na pewno nie będzie, oni też będą chcieli walczyć o swoje. Myślimy tylko o sobie, aby zaprezentować się na boisku jak najlepiej - kończy skrzydłowy żółto-czerwonych.
Początek meczu Korony Kielce z Lechią Gdańsk w sobotę o godz. 18:00 na Kolporter Arenie w Kielcach.
fot. Rafał Rusek / PressFocus
Wasze komentarze
Zostawcie wszystkie problemy poza sobą !!!
My kibice wierzymy, że macie możliwość gładkiej wygranej w sobotę.
Wszystko w Waszych głowach i nogach....
Wesołych Świąt !!!