Nie jest tak, że to przechodzi obok nas. Dużo rozmyślamy nad swoją grą
Piłkarze Korony Kielce wracają do gry. Po "angielskim tygodniu" otrzymali dwa dni wolnego, ale teraz przygotowują się już do sobotniego starcia z Wisłą Płock. To rywalizacja dwóch drużyn, które w dalszym ciągu walczą o miejsce w grupie mistrzowskiej ekstraklasy.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że to nie będzie łatwy mecz. Nasi kibice mobilizują się na wyjazd, więc to kolejny dodatkowy "kopniak" dla całej drużyny. Będziemy walczyć o zwycięstwo. Po dwóch remisach z rzędu bardzo przydałby się nam wreszcie komplet punktów – mówi przed wyjazdem do Płocka Jacek Kiełb, skrzydłowy kieleckiego zespołu.
REKLAMA
W tym momencie kielczanie mają na swoim koncie już 40 punktów. To właśnie przekroczenie tej granicy dawało w poprzednich sezonach awans do najlepszej ósemki ekstraklasy. Jak będzie w tym sezonie? - Tak naprawdę tylko nieliczne drużyny z samego czuba tabeli już teraz mogą być pewne, że zagrają w pierwszej ósemce. Reszta stawki dalej musi walczyć. Każdy będzie chciał osiągnąć to jak najszybciej, więc taki cel ma wiele drużyn, także te z dołu tabeli – wyjaśnia Kiełb.
Kielczanie są na bardzo dobrej pozycji, aby osiągnąć wymarzony cel. Jak wyliczył Paweł Mogielnicki z 90minut.pl, Korona ma aż 97% szans na awans. Tylko kataklizm mógłby zabrać żółto-czerwonym miejsce w grupie mistrzowskiej LOTTO Ekstraklasy. - Ciężko powiedzieć, czy jedno zwycięstwo załatwi już sprawę. Drużyny grają jeszcze między sobą, więc mogą się wypunktować. Ale to jest trochę zgubne. Musimy patrzeć tylko na siebie. Myślę jednak, że trzy punkty zdobyte w Płocku pozwoliłyby nam już zostać w pierwszej ósemce. Ale oprócz tego spotkania przed nami jeszcze trzy kolejne, więc chcemy zdobyć tych puntów jak najwięcej. Dlaczego by nie powalczyć później o jakieś fajne miejsce? Ale na razie o tym jeszcze nie myślimy. Skupiamy się tylko na pierwszej ósemce i najbliższym spotkaniu z Wisłą – studzi emocje skrzydłowy Korony.
- Dokładnie przeanalizowaliśmy już najbliższego przeciwnika. Wiemy, jakie są mocne, ale również słabe punkty Wisły. W następnych dniach będziemy jeszcze analizować przeciwnika, aby przygotować się do tego meczu jak najlepiej. Rywale będą mieli delikatną przewagę, ponieważ będą gospodarzami tego spotkania, ale my także jesteśmy głodni tych trzech punktów. Bardzo chcielibyśmy zapewnić sobie awans do ósemki już teraz. Zdajemy sobie sprawę z tego, że kolejne spotkania, jakie nas czekają, również nie są łatwe. Ale na tę chwilę koncentrujemy się wyłącznie na sobotnim starciu – dodaje Kiełb.
Jeśli kielczanie chcą powalczyć w Płocku o wygraną, na pewno muszą poprawić swoją grę, jaką zaprezentowali w ostatnich meczach. - Przede wszystkim musimy zwiększyć ilość oddanych strzałów na bramkę i poprawić skuteczność. W ostatnim meczu, z Pogonią, nie mieliśmy wprawdzie zbyt wielu sytuacji, ale cały czas nad tym pracujemy. Nie jest tak, że to przechodzi obok nas. Często dużo rozmyślamy nad tymi zmarnowanymi sytuacjami. Na pewno będziemy się koncentrować nad tym, żeby tworzyć więcej okazji do zdobycia bramek, ale też nad wykończeniem. Gdybym w spotkaniu z Lechem wykorzystał w drugiej minucie swoją sytuację, to kto, wie, może mecz zakończyłby się jeszcze inaczej? Na pewno nie byłoby takiej nerwówki do samego końca – podkreśla “Ryba”.
Skrzydłowy Korony nie może być jednak pewny miejsca w składzie. Rywalizacja w zespole jest duża, także ta, na bokach pomocy. - Ostatnio wzięliście do wywiadu "Kosę" (Łukasza Kosakiewicza – przyp. red.) przed Wisłą Kraków i nie załapał się do osiemnastki. Teraz padło na mnie, więc może to ja będę tym dziewiętnastym, który nie pojedzie – uśmiecha się "Ryba".
– O wszystkim decyduje trener. "Kosa" jest dobrym przykładem. W poprzednich meczach nie było go w osiemnastce meczowej, a teraz gra regularnie i daje drużynie dużą jakość. Nie ma mowy, że ktoś się obraża na trenera. Szkoleniowiec ma ma swój pomysł, swoją koncepcję i jak widać – to się sprawdza, dobrze to wygląda. Jeśli mnie trener nie wystawi do składu, to oczywiście, byłoby mi bardzo ciężko. Ale uszanuję taką decyzję trenera. Patrzę na dobro Korony, a nie swoje – kończy Kiełb.
Początek wyjazdowego starcia Korony Kielce z Wisłą Płock w sobotę o godz. 20:30.
fot. PressFocus
Wasze komentarze