To zwycięstwo nie podlegało dyskusji! PGE VIVE wyraźnie lepsze od Mieszkowa
Nikt z osób zgromadzonych w Hali Legionów nie miał wątpliwości, kto był lepszy tego popołudnia w Kielcach. Szczypiorniści PGE VIVE w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów pokazali klasę i wyraźnie pokonali zespół Mieszkowa Brześć. Tym samym podopieczni Talanta Dujszebajewa zrobili wszystko, co było w ich mocy, by zakończyć rozgrywki na czwartej pozycji. Teraz pozostaje im tylko czekać...
A czekać muszą do niedzieli, bo wtedy PSG Handball zmierzy się z THW Kiel (godz. 19). Jeżeli mecz wygrają Francuzi - Vive utrzyma czwartą pozycję, którą zajmuje po dzisiejszym spotkaniu. W przypadku innego rezultatu, czyli remisu lub wygranej gości, to Niemcy będą w lepszej sytuacji przed play-offami.
REKLAMA
Spotkanie rozpoczęli zawodnicy trenera Talanta Dujszebajewa, ale Mateusz Jachlewski po podaniu Deana Bombaca jednak bramkarza rywali nie pokonał. Wynik otworzył reprezentant Słowenii, Vid Poteko. Szybko wyrównał jednak Krzysztof Lijewski. Dobrze na początku meczu bronił Sławomir Szmal. Jego aktywność w bramce świadczyła o świetnym początku drużyny z Brześcia.
Dopiero w 4. minucie spotkania kielczanie wyszli po raz pierwszy na prowadzenie. Piłkę przejął Darko Djukic i on sam tą akcję zakończył. Mieszków grał jednak bez obciążenia psychicznego i przekładało się to na wynik: po 15 minutach gry Białorusini prowadzili 10:9. Drugi kwadrans rozpoczął się znakomicie dla PGE VIVE. Najpierw gospodarze doprowadzili do remisu, a później kapitalne rzuty Bombaca i Michała Jureckiego dały im już dwubramkowe prowadzenie. Nie odpuszczali jednak zawodnicy ze wschodu i - mimo że jako pierwsi dziś otrzymali karę wykluczenia - potrafili doprowadzić do wyniku remisowego. Świetnie grali, najskuteczniejsi w drużynie przyjezdnych, Serhij Szyłowicz i Petar Djordic. W końcówce pierwszej części meczu VIVE dzięki bramkom m. In. Jureckiego czy Aginagalde odskoczyło na 4 bramki, jednak m. in. przestój gospodarzy i kara dla Jureckiego sprawiły, że Mieszków zbliżył się do kielczan na 3 bramki.
Po zmianie stron obraz gry uległ zmianie i o ile pierwsza połowa toczyła się w miarę wyrównanie, to w drugiej kielczanie przejęli inicjatywę. Mieszków popełniał proste błędy i tracił piłkę, co skutkowało wzięciem czasu przez trenera Białorusinów,Serhija Bebeszkova już w 4. minucie. Czas jednak na niewiele się zdał, bo po kilku minutach Mieszków przegrywał już pięcioma trafieniami.
Świetną połowę rozgrywał Lijewski. Bardzo poprawili też kielczanie grę w defensywie. W ciągu pierwszych 10 minut stracili tylko 3 gole. Od 40. minuty, po karze dla Alesha Astrashapkina, gospodarze grali o jednego zawodnika więcej. Przewaga jednak im nie pomogła i nie dość, że nie zdobyli gola, to jeszcze stracili bramkę z rzutu karnego i ukaranego Mariusza Jurkiewicza. Niedługo później na ławkę powędrował ukarany Mateusz Kus.
Przewaga kielczan z +8 stopniała już do 4 goli. Niepokój ogarnął też trenera Dujszebajewa, który wziął czas i dokonał zmian. W szczególności brzemienne w skutki okazało się wprowadzenie jego syna - Alexa. Młody Hiszpan rzucił aż 6 goli. Znakomicie w bramce spisywał się Szmal. Obronił kilka kluczowych sytuacji.
Niemoc Mieszkowa w ataku i skuteczność Dujszebajewa, który ostatecznie został najlepszym strzelcem meczu, przechyliły szalę zwycięstwa na korzyść VIVE. Kielczanie triumfowali 33:28 i wykonali swoje zadanie w walce o 4 miejsce w grupie. Jutro, będziemy dopingowali PSG, by to, zwyciężyło u siebie THW Kiel.
PGE VIVE Kielce – Mieszkow Brześć 33:28 (20:17)
PGE VIVE: Szmal, Ivić - Jurecki 3, Dujshebaev 6, Kus 2, Aguinagalde 1, Bielecki 1, Jachlewski 3, Strlek 4, Janc 1, Lijewski 4, Jurkiewicz 2, Zorman 1, Bombac 1, Djukić 4
Mieszkow: Pesić, Matskevich - Rutenka 4, Yashchanka, Yurynok 1, Poteko 2, Nikulenkau 1, Stojković 4, Vukić 2, Prodanović 1, Horak, Razgor 1, Selvasiuk, Djordjić 4, Shylovich 6, Astrashapkin 2
fot. Norbert Barczyk / PressFcus
Wasze komentarze