Celje ma problemy na wyjazdach. A my prezentujemy dobrą formę
Już dziś szczypiornistów PGE VIVE Kielce czeka kolejny wymagający sprawdzian w Lidze Mistrzów. Pucharowe rozgrywki pierwszy raz w nowym roku zawitają do Kielc, gdzie podopieczni trenera Talanta Dujszebajewa zagrają z Celje Pivovarna Lasko. Mimo, że Słoweńcy plasują się na ostatniej pozycji w tabeli, kielczanie nie spodziewają się łatwego pojedynku.
- To zespół, który gra bardzo szybko. W tym roku nie raz pokazali, że potrafią grać przeciwko wielkim zespołom: pokonali m. in. Kiel, wygrali również w pierwszym meczu z nami. Jestem pewien, że do dzisiejszego spotkania podejdziemy przygotowaniu w stu procentach – mówi przed dzisiejszym starciem skrzydłowy PGE VIVE, Blaz Janc.
REKLAMA
Rozgrywki fazy grupowej Ligi Mistrzów wkraczają w decydującą fazę. Wygrana z Celje może zapewnić kielczanom awans do następnej fazy rozgrywek. W grze pozostaje jednak w dalszym ciągu czwarte miejsce, które znacznie ułatwiłoby PGE VIVE ścieżkę do Final4. Warunek jest jeden: kielczanie muszą wygrać pozostałe trzy mecze, a ponadto liczyć na porażkę THW Kiel w Paryżu. - Wszystko jest w naszych rękach. Musimy jednak patrzeć na każdy mecz osobno. Teraz skupiamy się wyłącznie na najbliższym meczu z Celje. Zobaczymy, co będzie dalej – mówi 21-letni zawodnik.
Kielczanie są jednak pewni swoich umiejętności. Zgodnie podkreślają, że ich forma z dnia na dzień rośnie i jeszcze nie odkryli wszystkich swoich kart. - Nasza gra przed tygodniem w Flensburgu wyglądała bardzo dobrze. Ogólnie rzecz biorąc, wydaje mi się, że teraz wyglądamy dużo lepiej niż w pierwszym półroczu. Wtedy nawet sami mieliśmy do swojej gry sporo zastrzeżeń – podkreśla Michał Jurecki.
Wtóruje mu Janc: - Jeżeli wyjdziemy z takim zaangażowaniem jak we Flensburgu, jestem spokojny o końcowy wynik. Uważam, że obecnie prezentujemy dobrą formę.
- Celje to nie jest drużyna, której nie można pokonać. Grają bardzo dobrze we własnej hali, natomiast kłopoty często mają w spotkaniach wyjazdowych. Było to już widać w meczach z Mieszkowem Brześć, czy Aalborgiem. Na pewno w sobotę nie będą mieli nic do stracenia. Jestem pewien, że będą chcieli grać w swoim stylu: szybko, na dużym luzie. Dla nas liczą się tylko dwa punkty. Innego scenariusza w ogóle nie bierzemy pod uwagę – dodaje Uros Zorman.
Rozgrywający PGE VIVE Cejle zna doskonale. Doświadczony zawodnik spędził tam łącznie sześć lat, a barwy słoweńskiej ekipy przywdziewał już dwukrotnie – w latach 2004-2006 oraz 2009-2011. W pierwszym okresie swoich występów w Celje sięgnął z tą drużyną także po triumf w Lidze Mistrzów. Wychowankiem ekipy ze Słowacji jest ponadto Blaz Janc. On z kolei barwy Celje reprezentował w latach 2012-2017. Teraz przyjdzie mu zmierzyć się przeciwko swojemu byłemu klubowi.
- Celje to bardzo młody zespół. Dużo biegają. Najważniejsze, abyśmy potrafili szybko wracać z obroną i nie nadziewać się na kontry rywali. Jeżeli uda nam się to spełnić, powinniśmy odnieść sukces w tym spotkaniu – podkreśla 21-latek.
Początek spotkania PGE VIVE Kielce z Celje dziś o godz. 16:00 w Hali Legionów w Kielcach.
fot. Anna Benicewicz-Miazga