Czesław Michniewicz obserwował Misia w Turcji. Był na spotkaniu z Amkarem
Zgrupowanie Korony Kielce w Tureckim Side powoli zbliża się ku końcowi. W trakcie obozu podopieczni trenera Gino Lettieriego rozegrali czery sparingi. Bilans: zwycięstwo, dwa remisy i jedna porażka. Rywalami Korony były rumuńskie drużyny: Sepsi OSK (0:0) oraz CSM Politehnica Iasi (3:2), ukraiński Olimpik Donieck (0:0) i rosyjski Amkar Perm (0:3).
Rezultat wczorajszego spotkania z Amkarem, którego barw broni polski pomocnik Janusz Gol, zdecydowanie nie odzwierciedla dobrej gry Koroniarzy. Niestety, po przerwie żółto-czerwonym zabrakło sił, co bezwzględnie wykorzystali rywale, trzykrotnie pakując piłkę do siatki Macieja Gostomskiego.
REKLAMA
- Spotkanie z Rosjanami było jednym z cięższych meczów na tym obozie. Te wszystkie dni, jakie tutaj pracowaliśmy nałożyły się i było to widać w dzisiejszym sparingu. Ale na pewno nie możemy zgonić naszej postawy na przygotowanie fizyczne, ponieważ przyjechaliśmy tu właśnie po to, aby sumiennie ten obóz przepracować i jak najlepiej przygotować się do nowej rundy- mówi obrońca Korony, Krystian Miś.
- Wynik powinien zejść na dalszy plan, ale musimy wziąć pod uwagę, że straciliśmy trzy bramki i nie do końca byliśmy konsekwentni - dodaje.
Poczynaniom młodego defensora, który pojawił się na boisku w drugiej połowie, bacznie przyglądał się Czesław Michniewicz, szkoleniowiec reprezentacji Polski U-21, do której Miś był powoływany. - Dla mnie to była kolejna dawka motywacji. Do każdego meczu podchodzę tak samo, bez względu na to czy na trybunach jest szkoleniowiec. Zawsze chce wypaść jak najlepiej - podkreśla Miś.
Trener młodzieżowej reprezentacji Polski chwalił 21-latka za jego dobrą postawę w tym spotkaniu, ale zganił za sytuację, w której padła trzecia bramka dla Amkaru. Defensorzy Korony próbowali w niej łapać atakujących rywali w pułapkę ofsajdową, a na lewej stronie boiska zaspał Miś, którego ubiegł strzelec trzeciej bramki Stanislav Prokofiev.
- Miło usłyszeć takie słowa pochwały od trenera. Ciężko mi jednak ocenić sytuację, w której straciliśmy gola. Niby przy niej był spalony, ale nie było gwizdka, więc powinniśmy grać do końca. Zobaczymy na wideo jak to dokładnie wyglądało, więc wtedy będzie łatwiej ocenić tę sytuację i wyciągnąć wnioski - wyjaśnia Miś.
Mecz z Amkarem Perm był ostatnim spotkaniem kontrolnym, jakie kielczanie rozegrali w Turcji. Do Polski żółto-czerwoni wrócą już w najbliższą sobotę. Przed startem ligowych zmagań w Kielcach rozegrają jeszcze jeden mecz towarzyski - w sobotę, 3 lutego, zmierzą się z pierwszoligowym Podbeskidziem Bielsko-Biała.
fot. Paweł Jańczyk, korona-kielce.pl
Wasze komentarze