Nie mamy jeszcze pełnej świeżości. Cieszy, że wciąż nie przegraliśmy
Piątkowa potyczka Korony Kielce z rumuńskim CSM Politehnica Iasi nie rozpoczęła się po myśli kielczan, którzy po dwudziestu minutach spotkania przegrywali już 0:2. Kontaktową bramkę jeszcze przed przerwą strzelił testowany Sanel Kapidzić, a nową świeżość w szerzegi kieleckiego zespołu wnieśli zawodnicy, którzy pojawili się na boisku w drugiej połowie. Ozdobą meczu był efektowny lob Jacka Kiełba, który ustalił rezultat spotkania na 3:2 dla Korony.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w takim okresie, w którym nie mamy jeszcze pełnej świeżości. Ciężko trenujemy, a ten sparing to dla nas po prostu kolejna jednostka treningowa. Chcieliśmy w nim przećwiczyć niektóre elementy, jakie na co dzień ćwiczymy na treningu. Chcemy jak najszybciej przyswoić to, co przekazuje nam na zajęciach trener, a takie mecze są do tego najlepszą okazją. Fizyka nie jest w nich na pierwszym miejscu - mówi po zwycięskim sparingu Bartosz Rymaniak, obrońca Korony.
REKLAMA
- Na pewno cieszy to, że jeszcze nie przegraliśmy na tym obozie żadnego sparingu, a dziś udało nam się wygrać. Takie zwycięstwo jest budujące, ponieważ odrobiliśmy dwubramkową stratę - dodaje.
Trafne zmiany w przerwie spotkania zdecydowanie odmieniły obraz gry kieleckiego zespołu w drugiej połowie. Jednym z najlepszych zawodników na boisku był właśnie Rymaniak, który zdobył wyrównującą bramkę w 57. minucie spotkania. - Wyprzedziłem przeciwnika, odebrałem piłkę i zagrałem ją do “Ceby”. Zrobiła się dziura, więc podążyłem za akcją. Marcin miał troszeczkę ostry kąt, więc wycofał mi piłkę do pustej bramki. Żal było tego nie strzelić - uśmiecha się wicekapitan Korony.
- Rzeczywiście, w drugiej połowie zagrało więcej zawodników, którzy w przeszłości często już ze sobą grali, było nam łatwiej. W pierwszej połowie wystąpiło kilku piłkarzy, który w sezonie grali mniej, w składzie znaleźli się także powracający po kontuzjach oraz testowani. Myślę, że ciężko było im się tak szybko zgrać. Bardzo cieszy to, że mimo straty dwóch bramek oni się nie poddali i strzelili bramkę kontaktową jeszcze przed przerwą - zaznacza "Ryman".
Trener Gino Lettieri chwalił po spotkaniu także juniorów: Wiktora Długosza oraz Michała Dziubka, którzy na codzień występują w drużynie U-19 grającej w Centralnej Lidze Juniorów. Obaj zagrali w tym spotkaniu po 45 minut. - Stres szybko minął. W drugiej połowie udało mi się kilka fajnych zagrań, ale nie można tym się zachłysnąć, trzeba dalej pracować. Ciężki treningi rzeczywiście dają się we znaki, ale na boisku, podczas meczu, zupełnie już tego nie odczuwałem - podsumowuje Długosz, 17-letni debiutant w zespole Korony.
fot. Paweł Jańczyk, korona-kielce.pl
Wasze komentarze
Myśl pozytywnie wg przysłowia
"każda potwora znajdzie amatora ".